• Tomasz Siemoniak (PO) uważa, że PiS pokłada złudne nadzieje w ustawach, które proceduje. Za przykład podał ustawę o zgromadzeniach, którą Sejm procedował na ostatnim posiedzeniu.
• - Czy prawo pozwala, by człowiek pająk wspinał się na wieżowce? A wspinał się - budował analogię do Alaina Roberta pytany w radio polityk.
• W kwestii drugiej, gorącej ustawy w Sejmie - dezubekizacji - Siemoniak zapowiedział, że PO zgłosi poprawkę do projektu, która odbierze przywileje emerytalne oprawcom Stanu Wojennego. Kluczowy polityk PiS, Stanisław Piotrowicz, jest w tej kategorii. To test PO wobec PiS.
- Protestują wszyscy, nawet organizatorzy Marszu Niepodległości - mówił o oporze wobec nowej propozycji PiS Tomasz Siemoniak. Wypowiedź dotyczyła zmian w ustawie o zgromadzeniach, którą PiS procedowało w Sejmie na ostatnim (31) posiedzeniu izby. - To zła zmiana, która ogranicza wolność zgromadzeń - zaczynał ocenę proponowanego prawa Siemoniak.
Polityk był gościem Polskiego Radia w poniedziałek (5 grudnia).
Najbardziej uderzyło go w propozycji PiS przeniesienie decyzji o manifestacjach ze szczebla samorządowego do rządowego. Wedle przepisów nowej ustawy, tzw. cykliczne zgromadzenia, będą możliwe za zgodą wojewody - urzędnika podległego MSWiA.
- To pisowska wiara w ustawę - powiedział o propozycji polityk PO. Dopytywany o to, że owe cykliczne zgromadzenia mają np. ograniczyć kontrmanifestacje i happeningi doprecyzował - Czy prawo pozwala, by człowiek pająk wspinał się na wieżowce? A wspinał się.
Polityk nawiązał do osoby Alaina Roberta. Znanego z wspinaczek na najwyższe budowle świata kaskadera. Robert wielokrotnie ponosił legalne konsekwencje swoich niebezpiecznych wypadów na ścianach budynków całego świata (areszty, mandaty).
Czytaj: Bodnar zaskarży prawo o zgromadzeniach do TK
- Tę ustawę łatwo będzie naciągać - kontynuował były szef MON. Ma nadzieję, że prezydent się "opowie w obronie wolności obywatelskich".
Dopytano Siemoniaka o jeszcze jedną kwestię związaną z tym tematem - o propozycję zmiany ustawy o zgromadzeniach autorstwa prezydenta Bronisława Komorowskiego - która miała za cel ograniczyć możliwości pseudokibiców. Dziennikarz radiowy podkreślił, że i wówczas były protesty. Swoje niezadowolenie z tamtej propozycji wygłaszali senator Józef Pinior, Zbigniew Bujak.
- Chodziło wtedy o kominiarki - doprecyzował Siemoniak. - Wydaje mi się, że ta zmiana była zasadna. Ustawa o zgromadzeniach nie jest świętością, której nie można zmienić, a chodziło wtedy o bezpieczeństwo. Teraz sytuacja jest inna - konkludował polityk PO. - Nie rozumiem, dlaczego (o zgromadzeniach) ma decydować wojewoda. To rodzi pokusę centralizacji władzy w tym temacie.
Dezubekizacja
Polityk skomentował także propozycję MSWiA i Mariusza Błaszczaka, który chce odebrania nienależnych przywilejów emerytalnych części osób zatrudnionych w aparacie państwowym PRL.
- Ramie w ramię z PiS jest prokurator Piotrowicz - odwołał się Siemoniak do osoby przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości w Sejmie. Piotrowicz był prokuratorem (w aparacie państwowym PRL). - Jemu PiS nie odbiera emerytury.
Pytany polityk zapowiedział, że PO złoży poprawkę do ustawy dezubekizacyjnej, która uderzy w osoby takie jak poseł PiS.
Czytaj: Błaszczak: Ustawa nie dotknie strażaków czy szeregowych MO
- PiS zabiera się za ludzi z epizodami pracy w PRL - kontynuował polityk. Liczy też, że z zapowiedzi z MSWiA urodzi się coś więcej niż tylko obietnice. Resort Mariusza Błaszczaka ma korygować decyzje dotyczące emerytur pewnych osób, które pracowały w PRL. Szef resortu zaznaczał, że celem są osoby zatrudnione w SB.
- Proszę też nie mówić, że będziemy protestowali z UB, czy SB - jeszcze dodał Siemoniak. - Opozycja ma w swoich szeregach osoby z piękną kartą opozycyjną - podał przykład lidera PO Grzegorza Schetyny i senatora Bogdana Borusewicza.
Idea ustawy
Zgodnie z projektem MSWiA obniżenie świadczeń emerytalnych dotknęłoby nawet tych, którzy przed 1 sierpnia 1990 r. choćby przez jeden dzień pracowali w jednostkach podległych SB. Na czarnej liście znalazły się też szkoły resortowe. W podobnej sytuacji może się znaleźć grupa pracujących dla służb lekarzy.
- Całkowicie niezrozumiałe jest też obniżenie świadczeń rodzinnych wypłacanych dzieciom, wdowom czy rodzicom zmarłych funkcjonariuszy (łącznie 9269 osób obecnie - red.). Osoby te bezzasadnie karane są za to, że ich mąż, ojciec czy syn wybrał takie, a nie inne miejsce pracy - powiedział "DGP" prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
"DGP" podkreślał, że próbował się dowiedzieć w MSWiA, ile konkretnie osób będzie mieć obniżone świadczenia. Jednak pytania pozostały bez odpowiedzi.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Siemoniak o prawie o zgromadzeniach: Tę ustawę łatwo będzie naciągać