Konsekwencje katastrofy smoleńskiej są bardzo praktyczne

• W niedzielę (10 kwietnia) mija sześć lat od katastrofy smoleńskiej. Będę obchody jak Polska długa i szeroka.
• Narodowa tragedia wpłynęła jednak nie tylko na relacje wewnątrz kraju, ale także sporo zmieniła w stosunkach polsko-rosyjskich.
• Największe obawy co do dalszych relacji z Rosją mają przedsiębiorcy - eksport polskich towarów na Wschód spada z każdym rokiem. Polscy politycy zrezygnowali także z latania rosyjskimi samolotami, problem jest taki, że innych dotychczas nie kupili.

Sześć lat. Tyle mija w niedzielę (10 kwietnia) od narodowej tragedii, w której zginęło 96 osób. Katastrofa smoleńska zupełnie zmieniła relacje wewnątrz kraju, ale także wpłynęła na stosunki polityczno-gospodarcze Polski z Rosją. I stale wpływa, bo sprawa katastrofy wciąż nie została wyjaśniona, a PiS postanowił przyjrzeć się jej na nowo.

Gospodarcze problemy

Sześć lat odbiło się szczególnie na polsko-rosyjskich stosunkach gospodarczych. Z danych GUS wynika, że eksport produktów polskich do Rosji systematycznie spada.

W okresie od stycznia do września 2015 roku w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej odnotował spadek o 28 proc. do 3 835,7 mln euro. Najnowsze dane, za styczeń 2016 rok, pokazują, że eksport polskich towarów do Rosji odnotował spadek o 25,9 proc. wobec roku ubiegłego, co przełożyło się na spadek udziału rynku rosyjskiego w polskim "torcie eksportowym" o 0,6 proc.

Największy wpływ na pogorszenie relacji gospodarczych miało ostatnio nałożenie embarga przez Rosję na produkty pochodzące z Unii Europejskiej. Krajom UE dostało się w ten sposób za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Embargo zostało nałożone w sierpniu 2014 roku. Niemniej pogorszenie w gospodarczych relacjach polsko-rosyjskich zaczęło się właśnie od roku 2010.

- Relacje są nie najlepsze, mówiąc delikatnie. Ale jest to spowodowane zachowaniem rosyjskim. To Rosjanie poprzez napaść na Ukrainę złamali prawo międzynarodowe. Z tego tytułu Europa nałożyła sankcje na Rosję i to nie strona polska pogorszyła stan wzajemnych relacji – mówił szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.

Dlaczego także kwestia katastrofy smoleńskiej nie sprzyja poprawie gospodarczych stosunków Polski z Rosją? Jak zwracają uwagę politycy opozycji, chodzi głównie o ostre wypowiedzi polityków PiS.

Ich zdaniem, jeśli polscy ministrowie nie zapanują nad swoim językiem, może nastąpić nagłe pogorszenie kontaktów gospodarczych z Rosją.

- Nasze stosunki z Rosją nie były dobre jeszcze przed rządami Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że takie działania, jak bardzo kontrowersyjne wypowiedzi ministrów nie będą miały miejsca i te relacje nie będą z tego powodu zaostrzane. Powinniśmy kierować się polityką narodowego interesu, a nie polityką sympatii czy antypatii - uważa Jakub Kulesza z Kukiz’15.

Na ostre wypowiedzi polityków PiS zwraca również uwagę Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. - Niestety dostrzegamy w ostatnich miesiącach dalsze pogorszenie stosunków polsko-rosyjskich. Nie poprawi to relacji gospodarczych z Rosją i nie ochroni polskich przedsiębiorców. Ale widzimy też ogólną nieudolność Prawa i Sprawiedliwości, jeżeli chodzi o całokształt działań na arenie międzynarodowej. Nasze relacje właściwie pogarszają się na wszystkich frontach zarówno z Unią Europejską, NATO, Rosją, może z wyjątkiem Węgier - twierdzi posłanka.

Oczywiście nie da się ukryć, że w wypowiedzi Gasiuk-Pihowicz jest pewna przesada. Rząd PO i PSL także niewiele wskórał na Kremlu, by relacje z Rosją były lepsze. Ich ton od lat nadaje administracja Władimira Putina, a Polska nie jest w stanie przejąć inicjatywy właściwie w żadnym temacie.

Na razie rosyjskie sankcje uderzają w producentów rolno-spożywczych. Jeśli jednak stosunki się pogorszą, mogą stracić firmy z wielu branż. Z danych GUS wynika, że wśród produktów najczęściej wysyłanych z Polski do Rosji są kotły, maszyny, urządzenia mechaniczne. Dużo wysyłamy też tworzyw sztucznych i wytworzonych z nich artykułów, kosmetyków, leków czy mebli.

Chłodne, ale jeszcze stabilne

Po katastrofie smoleńskiej wiele zmieniło się także w stosunkach politycznych na linii Polska-Rosja. W utrzymywaniu dobrych relacji nie pomaga niewyjaśniona dotąd kwestia pomnika, który miał stanąć w Smoleńsku.

W 2011 roku ogłoszony został, a 30 marca 2012 roku rozstrzygnięty międzynarodowy konkurs na opracowanie koncepcji pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy. Według projektu pomnik to wysoki na dwa metry mur, na którym znajdują się nazwiska ofiar katastrofy. W murze ma być szczelina, przez którą widoczny będzie plac, a na nim platforma z granitu. Według projektu pomnik ma długość 115,5 metra i wysokość 2 metrów. Wykonany ma być z czarnego diabazu.

W drugą rocznicę katastrofy, 10 kwietnia 2012 roku, w Smoleńsku odbyło się symboliczne wskazanie lokalizacji monumentu przez reprezentantów rodzin ofiar i członków polskiej delegacji rządowej. Wówczas też ustalono, że pomnik miałby zostać odsłonięty w kolejną rocznicę, 10 kwietnia 2013 roku. Do dzisiaj jednak nie stanął. Oficjalnie strona rosyjska jako przyczynę podawała zbyt duże rozmiary monumentu.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zarzucało rosyjskiej stronie, że rozmija się z prawdą w kwestii prowadzonej korespondencji w sprawie pomnika. Mimo tego jednak, zapowiedziało podjęcie na nowo rozmów z rosyjskim resortem w tej sprawie.

Wrak kością niezgody

W utrzymywaniu dobrych relacji nie pomaga też kwestia samego wraku samolotu TU-154M, który wciąż jest na terenie Rosji. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski powiedział pod koniec listopada 2015 roku, że „wrak Tu-154 M to polskie mienie "zagarnięte przez Rosję”. Jego zdaniem, wrak nie służy już rosyjskiemu śledztwu, a jest "elementem pewnego oddziaływania politycznego na naszą sytuację wewnętrzną".

Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską - mówił minister - to my jesteśmy przekonani, (...) że im dłużej przetrzymują wrak, im dłużej prowadzą śledztwo, tym bardziej dają nam do zrozumienia, albo tym bardziej możemy podejrzewać, że mają coś do ukrycia, że mają coś na sumieniu – powiedział.

- Śledztwo będziemy prowadzić suwerennie tu w Polsce, i będziemy skarżyć zarówno śledztwo rosyjskie do Strasburga, jak i będziemy skarżyć, odnosić sprawę do trybunałów rozjemczych o zwrot zagarniętego mienia przez Rosję. Dlatego, że w tej chwili utrzymywanie tego wraku, już prawie szósty rok, nosi znamiona zagarnięcia polskiego mienia – mówił.

Nowych samolotów jak nie było, tak nie ma

Do tego wszystkiego dochodzi powołanie przez ministra Antoniego Macierewicza podkomisji, która ponownie ma zająć się badaniem przyczyn katastrofy. Zdanie na temat słuszności tej decyzji są podzielone. Zdaniem opozycji, Macierewiczowi może chodzić o postawienie Donalda Tuska przed Trybunał Stanu. Zdaniem Antoniego Macierewicza wznowienie badania jest konieczne, bo pojawiły się nowe fakty dotyczące jej przyczyn.

Po 6 latach niewyjaśniona pozostaje zresztą nie tylko przyczyna katastrofy smoleńskiej, ale i kwestia bezpieczeństwa podróżowania polskich notabli. Katastrofa smoleńska kazała zastanowić się nad bezpieczeństwem podróżowania VIP-ów. Wielokrotnie zwracano uwagę na konieczność zakupu nowych samolotów dla polityków. Pomimo jednak tego, że minęło 6 lat, sprawa ta nadal nie ma finału. Pod koniec lutego tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej unieważniło przetarg na zakup małych samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie. O anulowaniu postępowania poinformował wiceszef MON Bartosz Kownacki. Zapowiedział jednak rozpoczęcie rozmów na nowo, ale dotyczyć mają one równoległego zakupu małych samolotów, które będą latały głównie po kraju i do państw Unii Europejskiej oraz średnich, które będą zabierać na pokład większe delegacje rządowe. Rządowi marzą się także Dreamlinery.

- Nie chcielibyśmy dopuścić do sytuacji, w której kupimy w tym roku nawet dwa małe samoloty, które będą de facto niemożliwe do wykorzystania przy poważniejszych delegacjach, i przez najbliższe kilkanaście lat znowu w Polsce nikt nie podejmie żadnej decyzji w tym zakresie. To trzeba raz na zawsze przeciąć - tłumaczył dziennikarzom Kownacki.

Dwa samoloty średniej wielkości, Embraer 175, MON czarteruje na razie od PLL LOT.  Umowa w tej sprawie wygaśnie w 2017 roku. Wcześniej do wożenia VIP-ów mieliśmy specjalny specpułk, który został rozformowany (miał na stanie samoloty Tu-154M, Jaki-40, bryzy i śmigłowce Sokół oraz Mi-8).

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Konsekwencje katastrofy smoleńskiej są bardzo praktyczne

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!