· "Na całym świecie, głównie świecie arabskim, wszystkie portale poinformowały, że Polska idzie na walkę z państwem islamskim. Jakie są z tego zyski? Nie wiem" – skomentował zapowiedzi wysłania polskich samolotów F16 do Syrii Tomasz Siemoniak.
· Na antenie Radia ZET odniósł się także do dokumentów ujawnionych przez wdowę po gen. Czesławie Kiszczaku.
Od kilku dni członkowie rządu Beaty Szydło mówią o wysłaniu polskich samolotów do Syrii. Miały one, jak twierdził, Marek Magierowski, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta, pełnić misje zwiadowcze.
Do sprawy odniósł się także minister Witold Waszczykowski. Potwierdził, że Polska została poproszona przez Francję i USA o wsparcie ich udziału w operacji przeciwko organizacji dżihadystycznej. Powiedział, że Polska takiej pomocy udzieli, ale przesadnym nazwał używanie terminu misja polska w Syrii.
Do tych zapowiedzi odniósł się na antenie Radia ZET były minister obrony Tomasz Siemoniak. – Mówimy o walce z najbardziej niebezpieczną organizacją terrorystyczną w dziejach świata, która też stanowi zagrożenie dla Europy. Oczekiwałbym od rządzących wielkiej odpowiedzialności za słowa – komentował.
- Po co minister Macierewicz w ogóle o takich rzeczach mówi? O takich rzeczach nie trzeba mówić, tylko trzeba je załatwiać, a informować po faktach, gdy wszystko jest jasne i precyzyjne. Na całym świecie, głównie świecie arabskim, wszystkie portale poinformowały, że Polska idzie na walkę z państwem islamskim. Jakie są z tego zyski? Nie wiem – dodawał.
- Na pewno trzeba wyjaśnić, jakie dokumenty znajdowały się w domu Kiszczaków. Wolałbym, żeby IPN działał z większą finezją, bez mediów i bez ogłaszania na samym początku wszystkiego. Teraz, jeśli jakiś skruszony ubek będzie chciał cokolwiek przekazać, to się trzy razy zastanowi. Wolałbym, żeby odbyło się to w ciszy, a po kilku dniach IPN ogłosił, jakie dokumenty zostały odnalezione i ewentualnie karał winnych, że takie dokumenty nie były tam gdzie powinny. A tak to mamy kolejne show – mówił.
I dodawał: - Żenujące jest to, że takie dokumenty znajdowały się w prywatnym domu i że wdowa próbowała je sprzedać. Uważam, że tego rodzaju sprawy trzeba załatwiać inaczej. Wolę działanie profesjonalne niż takie, że zapraszane są media.
Jak mówił, dokumenty powinny być upublicznione, a naukowcy i eksperci powinni je ocenić.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Siemoniak: Wszystkie portale informują, że Polska idzie na walkę z państwem islamskim