XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

100 dni rządu: Szydło ma gorsze sondaże niż Marcinkiewicz. To problem PiS?

100 dni rządu: Szydło ma gorsze sondaże niż Marcinkiewicz. To problem PiS?
Zarówno o rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, jak i o Radzie Ministrów Beaty Szydło mówi się, że kluczową rolę ma Jarosław Kaczyński. (fot.: Piotr Tkacz,KPRM/flickr.com/CC BY-SA 2.0)

• Zbliża się bilans 100 dni rządu Beaty Szydło. Wypadnie 24 lutego.
• Politolodzy są zgodni, że rząd PiS konsekwentnie realizuje swoje cele, postawione przez premier w expose 16 listopada 2015 r., zwłaszcza program 500+.
• Co ciekawe Beata Szydło ma po 100 dniach wyraźnie silniejszą pozycję i więcej sukcesów niż pierwszy rząd PiS z Kazimierzem Marcinkiewiczem na czele - ma jednak też gorsze oceny.
• Eksperci podkreślają sprawczą rolę Jarosława Kaczyńskiego w rządach PiS ale widzą dużą szansę, by Beata Szydło została premierem na dłużej.

24 lutego minie setny dzień działania rządu Beaty Szydło. Skłania do pierwszej oceny rządu Prawa i Sprawiedliwości. Analizujemy jak rząd podszedł do realizacji swoich priorytetów oraz porównujemy go z pierwszym rządem PiS z lat 2005 - 2006, radą ministrów Kazimierza Marcinkiewicza.

Beata Szydło zapowiadała w expose, że w ciągu pierwszych stu dni swojego gabinetu przeprowadzi przez sejm: program 500+, podatek od hipermarketów, wprowadzi piętnastoprocentowy podatek CIT dla przedsiębiorców, zapewni darmowe leki dla seniorów po 75 roku życia i w końcu podniesienie minimalną stawkę godzinowej do poziomu 12 złotych.

Prezydent Andrzej Duda zaprzysiągł rząd Beaty Szydło 16 listopada 2015 roku. Zapleczem parlamentarnym gabinetu jest jeden klub parlamentarny, klub Prawa i Sprawiedliwości. W jego skład wchodzą posłowie i parlamentarzyści PiS, Polski Razem oraz Solidarnej Polski.

Rada ministrów pod przewodnictwem Beaty Szydło składa się z 24 polityków. Wicepremierami w jej rządzie zostali: Jarosław GowinPiotr Gliński oraz Mateusz Morawiecki.

O sam ruch Jarosława Kaczyńskiego proponowania na stanowisko premiera innych polityków formacji zapytaliśmy prof. dr hab. Andrzeja Podrazę. Jest on politologiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

- Powód jest dość prosty, jest nim elektorat Jarosława Kaczyńskiego. Ma on bardzo wielu zwolenników, wśród twardego elektoratu PiS – komentował naukowiec. - Jest on niekwestionowanym liderem dla tych osób. Pamiętajmy jednak o negatywnym elektoracie, wobec którego lepiej jest wystawiać kandydatów postrzeganych jako osoby elastyczne i spokojne. (…) W kampanii wyborczej i później, gdy rząd zaczyna pracę takie osoby są lepiej kojarzone przez większą liczbę wyborców.

Rząd Kazimierza Marcinkiewicza był pierwszym rządem PiS, później rozbudowanym o koalicję z Samoobroną i LPR. Zaprzysiągł go 31 października 2005 roku jeszcze prezydent Aleksander Kwaśniewski. W skład Rady Ministrów pod przewodnictwem premiera Marcinkiewicza weszło 20 polityków. Wśród nich byli eksperci bezpartyjni, politycy PiS, później Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Gabinet złożył dymisję 10 lipca 2006 roku. Powodem zmian było przejęcie teki szefa Rady Ministrów przez Jarosława Kaczyńskiego, który objął urząd 14 lipca 2006 r.

Niepewność u Marcinkiewicza była ogromna

Początkowo rząd Kazimierza Marcinkiewicza był mniejszościowy.

- Trwały wówczas długie dyskusje o powołaniu rządu z PO - podkreśla w rozmowie z Parlamentarny.pl Arkadiusz Czartoryski, obecnie poseł PiS, wiceminister MSWiA w rządzie w roku 2005. - Konsekwencją tych rozmów, pomimo ich niepowodzenia, był rząd spasowany pod koalicję. Była to rada ministrów autorska Kazimierza Marcinkiewicza.

- Po drugie, PiS z mniejszym wynikiem wyborczym, mniejszym klubem było zmuszone do powołania koalicji. Jako ministrowie nie znaliśmy dnia ani godziny. Wchodziliśmy do parlamentu - kontynuuje poseł Czartoryski - i nie byliśmy pewni jakie będą wyniki proponowanych przez nas projektów. Zanim powołano koalicję był okres niepewności i powolności działań. (...) Pomimo pewnego entuzjazmu panującego w ministerstwach.

Ostatecznie PiS zawiązał koalicję z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin i w rządzie Marcinkiewicza zadebiutowali na rządowych stanowiskach Roman Giertych i Andrzej Lepper, którzy odegrali kluczową rolę także w funkcjonowaniu i rozpadzie gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. Zapleczem parlamentarnym koalicyjnych rządów PiS-Samoobrona-LPR było 238 posłów, przy większości potrzebnej do rządzenia równej minimum 231.

Rząd Kazimierza Marcinkiewicza w czasie pierwszych stu dni urzędowania (klasycznym terminie pierwszych ocen) odbył dwadzieścia posiedzeń, przyjął pięćdziesiąt osiem projektów ustaw i wydał dziewięćdziesiąt rozporządzeń.

- To był rząd przerostu formy nad treścią – ocenia gabinet Marcinkiewicza dla Parlamentarny.pl dr Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. – Był zdominowany przez kwestie marketingowe i samą osobę premiera. (…) W przypadku rządu Beaty Szydło jest odwrotnie. Rząd od strony wizerunkowej jest słabo przygotowany, jest skoncentrowany na konkretnych ministrach. (…) Ponadto jego działania są zdominowane przez program 500+.

O samej premier naukowiec z UW mówi, że nie narzuca się ona opinii publicznej i jest przy tym kreowana na osobę skromną i ostrożną.

- (Beata Szydło - red.) wręcz epatuje skromnością – ocenił szefową rządu dr Annusewicz.

Osobowość premier inaczej ocenia poseł Czartoryski, nazywając ją politykiem dojrzalszym i stabilniejszym w kwestii poglądów.

- Z posiedzeń rządu pamiętam wypowiedzi Kazimierza Marcinkiewicza. Jest on politykiem bardziej liberalnym niż premier Beata Szydło. (…) Dzisiaj ta polityka liberalna się nie sprawdziła. Jeśli chodzi o skuteczność, to wiemy jak się skończyły rządy Marcinkiewicza. Stracił stanowisko i to szybko.

Rząd Marcinkiewicza był przez Polaków oceniany dobrze po stu dniach. 52 proc. badanych w 2005 roku uznało, że premier i jego ministrowie dobrze wypełniają swoje obowiązki. Wynikało to z sondażu przeprowadzonego dla TVN. W tym samym badaniu premiera (Kazimierza Marcinkiewicza) dobrze oceniała większość 68 proc. ankietowanych. 43 proc. pytanych przewidziało jednak, że koalicja PiS-Samoobrona-LPR nie przetrwa czteroletniej próby czasu.

Nadając trochę większej perspektywy rządowi Kazimierza Marcinkiewicza, z badań CBOS przeprowadzonych w latach 1989 do 2014 wynika, że nadzieje związane z jego rządem nie były ogromne, ale były wyższe niż wobec Beaty Szydło. W 2005 r. 44 proc. badanych wiązało duże nadzieje z premierem Marcinkiewiczem. 10 lat później nadzieje z rządem Beaty Szydło wiązało 34 proc. badanych przez CBOS, gdy zawód i obawy wyrażało odpowiednio 12 proc. i 37 proc. pytanych. Innych premierów III RP oceniano różnie: od wysokich nadziei związanych z rządem przełomu Tadeusza Mazowieckiego (82 proc.), aż po bardzo słabe notowania osoby premiera Marka Belki (21 proc. w 2004 roku). Słabszą wiarę na starcie, niż w rząd Beaty Szydło, Polacy mieli w drugi rząd Donalda Tuska (28 proc.), rząd Jana Olszewskiego (29 proc.) i rząd Jarosława Kaczyńskiego (31 proc.).

Zobacz najnowsze sondaże poparcia dla partii politycznych.

Doświadczenie i strategia pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest ogromną wartością

Zarówno o rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, jak i o Radzie Ministrów Beaty Szydło mówi się, że kluczową rolę ma tu Jarosław Kaczyński.

Beata Kempa, minister w Kancelarii Premiera rządu Beaty Szydło podkreśliła w rozmowie z „Wprost”, że taka sytuacja zapewnia jednak i premierowi, i szefowi partii komfort pracy.

- Doświadczenie i strategia pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego jest ogromną wartością – podkreślała w wywiadzie prasowym Kempa. - Byłoby absurdalne, gdyby szef rządu nie rozmawiał z takim strategiem i taki strateg z szefem rządu - mówiła o relacji Kaczyński - Szydło.

Odmiennego zdania są politycy opozycji. Grzegorz Schetyna skomentował jasno wizytę brytyjskiej premiera Davida Camerona w Polsce i jego spotkania, zarówno z premier Beatą Szydło, jak i z Jarosławem Kaczyńskim.

- Z tego co widzimy, to premier Cameron nie spotyka się tylko z premier Szydło i nie rozmawiają o wspólnej przyszłości, ale - podobnie jak premier Węgier Viktor Orban - spotyka się z Jarosławem Kaczyńskim, żeby porozmawiać o strategicznej współpracy – mówił lider PO. - O prawdziwej polityce rozmawia prezes Kaczyński, zarówno z Orbanem, jak i Cameronem.

Innego zdania jest nasz rozmówca, poseł Czartoryski. Porównując dalej osobę obecnej premier i byłego polityka PiS, Kazimierza Marcinkiewicza.

- Konferencja z 16 lutego (premier Beaty Szydło i wicepremiera Mateusza Morawieckiego – red.) pokazuje kto trzyma ster rządu - akcentuje poseł Czartoryski. - W czasach Kazimierza Marcinkiewicza nie wiadomo było kto ten ster trzyma. Praca ministrów była ciężka. Wielu ministrów nie zwracało uwagi na premiera, który nie ogarniał rządu.

W lutowym sondażu przeprowadzonym przez TNS Polska rząd Beaty Szydło na razie ma jednak gorsze oceny niż gabinet Kazimierza Marcinkiewicza. Ma 35 proc. zwolenników, źle ocenia go 49 proc. badanych. Samą premier pozytywnie oceniało 41 proc. ankietowanych. Identyczny wynik Beata Szydło osiągnęła w styczniowym badaniu pracowni CBOS. Lutowe badanie przeprowadzono w dniach 5 do 10 lutego br.

Sondaże poparcia politycznego znajdziesz tutaj.

Nawiązując jeszcze do osoby Jarosława Kaczyńskiego. Polakom odpowiada sytuacja, w której Jarosław Kaczyński nie jest szefem rządu. Z badań przeprowadzonych w styczniu br. przez Instytut Badań Pollster wynika, że ośmiu na dziesięciu badanych nie chce wymieniać Beaty Szydło na prezesa PiS.

Przeczytaj: Politycy o programie gospodarczym Morawieckiego

- To co może łączyć te rządy to fakt, że oba miały ponadstandardowe wyzwanie przed sobą, jeśli chodzi o legitymizację na arenie międzynarodowej – szuka analogii dr Annusewicz z UW. – Myślę, że dzisiaj mocnym akcentem, dla rządu Beaty Szydło będzie kwestia uchodźców. Ona ma pokazać podmiotowość rządu, który nie ma tak prostych kontaktów ze światem jak koalicja (PO-PSL - red.) z lat 2007 do 2015.

Nasi rozmówcy zwracają też uwagę, że Beata Szydło ma realną szansę nie podzielić losu Kazimierza Marcinkiewicza.

- Marcinkiewicz został premierem w okolicznościach, których nie przewidywano – mówi dr Annusewicz. – Miał zostać premierem rządów PO-PiS. (…) Marcinkiewicz z wizerunkiem nowoczesnego polityka, z przeszłością w AWS nie pasował do koalicji PiS-Samoobrona-LPR. W przypadku Beaty Szydło ten kontekst koalicyjny jest mniejszy, wyborczy. (…) Poza tym Beata Szydło była przygotowywana do tej roli. Nie można też bagatelizować, że PiS dzisiaj ma inną formułę niż w 2005 roku.

- Los Beaty Szydło jest funkcją tego co się stanie z obozem władzy – konstatuje politolog z UW. – Nie można też wykluczyć, że Jarosław Kaczyński będzie swoim autorytetem ratował upadającą koalicję z Polską Razem i Solidarną Polską. Ten scenariusz jest jednak dzisiaj mało prawdopodobny.

Prof. Podraza z KUL dodaje:

- Ten rząd będzie trwał do momentu, gdy Beata Szydło stanie się konkurencją dla Jarosława Kaczyńskiego. W takiej sytuacji, może nastąpić zmiana na stanowisku premiera, ale to pytanie otwarte. Nie sądzę, żeby premier Szydło dążyła do zwarcia z Jarosławem Kaczyńskim. Ich współpraca układa się dobrze, więc nie szykuje się nam wymiana premiera – przewiduje politolog.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (5)

Do artykułu: 100 dni rządu: Szydło ma gorsze sondaże niż Marcinkiewicz. To problem PiS?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!