• "Solidarność naszą bronią" i "Solidarność jest kobietą" – skandowali uczestnicy manifestacji zorganizowanej w ramach "czarnego protestu" przed siedzibą NSZZ „Solidarność” w Gdańsku.
• Kilkanaście dni temu związek zarzucił organizatorom protestu bezprawne wykorzystanie logo "S".
Przed budynkiem "S" protestowało kilkaset osób. Manifestujący mieli ze sobą transparenty i naklejki z logo "Solidarności" z czarną sylwetką kobiety z parasolką. Na transparentach były też takie hasła jak "Wolność wyboru zamiast terroru" oraz "Nie dla pogardy wobec kobiet"
"Spotykamy się dziś pod hasłem +Solidarność naszą bronią+ i nie przypadkiem przy tym budynku. Nieopodal nas znajduje się Stocznia Gdańska, a właściwie to, co z niej pozostało - miejsce niezmiennie kojarzące się z pierwotnie rozumianą solidarnością (…) Dziś związek będący symbolem tamtych wydarzeń próbuje stłamsić walczące o lepsze jutro kobiety, walczące o swoje podstawowe prawa, a nie o przywileje" - mówiła podczas demonstracji Pamela Różalska z ruchu "Dziewuchy Dziewuchom" Trójmiasto.
Przekonywała, że +czarny protest+ to nie tylko walka o prawo do aborcji. "Aborcja to tylko wycinek całości. Nikt tutaj nie chce, aby w Polsce było więcej aborcji. Nam chodzi o prawa kobiet, o poszanowanie dla naszych świadomych i samodzielnych decyzji" - podkreślała.
Głos zabrała też m.in. sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych, posłanka PO, Henryka Krzywonos-Strycharska.
"W 80 roku walczyliśmy o niezależne, samorządne związki zawodowe, które miały nas bronić. Nazwa +Solidarność+ to nie tylko etykietka, którą można się podpierać - solidarność jest w nas. Związki dla nas nie robią nic, więc nie rozumiem, dlaczego uważają, że są nadal solidarne" - mówiła parlamentarzystka.
Czytaj też: Organizatorzy Strajku Kobiet złożyli petycje w biurach krajowych partii
Namawiała, aby jak najczęściej kierować się w życiu zasadą solidarności. "Musimy się spotykać, nie możemy pozwolić na to, żeby nami rządzili. Nie możemy zapomnieć, że musimy być solidarni - nie bójcie się używać tego słowa. Ja go używałem całe życie, na co dzień" - podkreśliła.
"Bardzo się dziwię, że do nas nie wyszedł pan Duda (Piotr Duda - lider "S" - red), bo wydaje mi się, że jak o coś walczymy, to musimy tego bronić. Powinien tu stanąć przed nami i się wytłumaczyć" - mówiła Krzywonos-Strycharska.
Nad głowami protestujących, na fasadzie siedziby NSZZ "Solidarność" wywieszony został wielki transparent o treści "Komisja Krajowa NSZZ +Solidarność+ oświadcza, że konsekwentnie realizuje uchwałę nr 27/28 Komisji Wykonawczej NSZZ +Solidarność+ z 19 sierpnia 1989 roku". Na banerze wyjaśniono, że "nazwa i znak graficzny "Solidarność" stanowią dobro osobiste" NSZZ "Solidarność". "Oznacza to, że jakiekolwiek posługiwanie się tą nazwą czy znakiem graficznym przez inne osoby prawne bez zgody władz NSZZ +Solidarność+ spowoduje wszczęcie odpowiednich działań prawnych dla ochrony dóbr Związku".
Na transparencie napisano także, że uchwałę sprzed 27 lat podjęto jednomyślnie, a głosowali za nią m.in. Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Lech Kaczyński, Adam Michnik, Lech Wałęsa i Henryk Wujec.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku uznała w ubiegłym tygodniu, że organizatorzy "czarnego protestu" nie złamali prawa wykorzystując do jego promocji logo NSZZ "Solidarność" i odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Czarny protest" przed siedzibą "Solidarności" w Gdańsku