XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Polityka polsko-niemiecka w dzień przed wizytą Beaty Szydło w Berlinie

Polityka polsko-niemiecka w dzień przed wizytą Beaty Szydło w Berlinie
Politolog: Na dłuższą metę żadnego przełomu nie będzie. (fot.: senat RP/flickr.com/CC BY-NC-ND 2.0)

Stosunki polsko-niemieckie kształtowane są przez wzajemne rozczarowania. My jesteśmy rozczarowani np. projektem Nord Stream 2, Berlin z kolei sygnałami z Warszawy, że dotychczasowe miejsce w Europie nie zaspokaja naszych ambicji - mówi Marek Cichocki.

Jakie powinny być nasze oczekiwania w stosunku do efektów piątkowej wizyty premier Beaty Szydło w Berlinie? Czy to może być przełom dla tego, jak odbierany jest polski rząd przez media i polityków zachodniego sąsiada Polski?

Marek Cichocki, ekspert ds. niemieckich, prof. Collegium Civitas: Myślę, że - podobnie zresztą, jak miało to miejsce w przypadku wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Niemczech - wizyta pani premier będzie przyjęta w Niemczech bardzo dobrze i wszyscy w Niemczech będą przez pewien czas bardzo tym faktem zdziwieni. Premier Szydło jest, w mojej ocenie, bardzo rzeczowym i konkretnym politykiem, i takie też - rzeczowe i konkretne - będą jej rozmowy z niemieckimi partnerami.

Obawiam się jednak zarazem, że na dłuższą metę żadnego przełomu nie będzie. Wkrótce po wizycie prezydenta Dudy z jakichś dziwnych powodów uruchomiły się te wszystkie niedobre mechanizmy nakręcania w mediach emocji, które niweczą jakiekolwiek pole uprawiania racjonalnej polityki. I to może się niestety powtórzyć.

Przeczytaj: Jak Berlin podchodzi do wizyty premier Szydło?

To dobrze pokazuje pewien dramat który mamy w relacjach polsko-niemieckich. Jeżeli przenieść je na poziom rzeczowych rozmów politycznych, to okazuje się, że mamy do czynienia z pewnym katalogiem różnic i rozbieżności interesów - związanych np. z bezpieczeństwem, energetyką czy polityką europejską - które jesteśmy w stanie wspólnie przepracowywać i znajdować lepsze lub gorsze kompromisy. Jest bardzo wiele obszarów, gdzie nasza współpraca mogłaby mieć bardzo merytoryczny charakter i przynosić korzyści całej UE. Wydaje mi się, że po stronie polskiego rządu jest generalnie gotowość, żeby w ten właśnie sposób ze sobą rozmawiać.

Z czego w takim razie wynika to szczególne napięcie - wyrażające się m.in. w licznych krytycznych opiniach ze strony niemieckich mediów i polityków dotyczących sytuacji w Polsce po zmianie władzy - pomiędzy obozem rządzącym w naszym kraju a kręgami opiniotwórczymi w Niemczech?

Trudno ten problem jednoznacznie wyjaśnić, ponieważ trudno dziś w stosunkach polsko-niemieckich oddzielić sferę twardych interesów i konkretnych faktów politycznych od percepcji, interpretacji i uprzedzeń.

Istotnym czynnikiem w stosunkach polsko-niemieckich pozostaje historia. Niemcy bardzo by chcieli mieć tę przeszłość w relacjach z Polską przezwyciężoną, chcieliby sytuacji, w której ona w zasadzie przestałaby mieć znaczenie, co z kolei z punktu widzenia Polski jest niemożliwe.

Bardzo ważnym elementem tych relacji jest też obustronne rozczarowanie. W Polsce źródłem rozczarowania jest polityka Berlina prowadzona "ponad naszymi głowami", np. projekt Nord Stream 2. Z kolei Warszawa rozczarowuje Niemców sygnalizując, że dotychczasowe miejsce w Europie nie zaspokaja jej ambicji, odchodząc od uprawianego przez ostatnie 8 lat modelu polityki zagranicznej, w którym relacje z Niemcami stanowiły absolutny priorytet, na rzecz koncepcji dowartościowujących stosunki ze środkowoeuropejskimi partnerami czy Wielką Brytanią.

Ale niemiecka polityka jest dla Polski i jej regionu rozczarowująca nie tylko dlatego, że ignoruje nasze oczywiste interesy, tak jak w przypadku Nord Streamu, ale również dlatego, że czujemy, że niemiecką politykę w stosunku do nas kształtują czynniki kulturowe. To sprawia, że nasze relacje wciąż nie są normalne. Berlin daje nam do zrozumienia, że nie jest gotowy współpracować z każdym demokratycznie wybranym rządem polskim, tylko kieruje się oczekiwaniami, wymogami i warunkami wstępnymi, których w relacjach z Francją czy z Wielką Brytanią na pewno nie stawia.

A w relacjach z Grecją?

Grecja jest dobrym przykładem, na którym można przestudiować słabości i błędy niemieckiej polityki europejskiej. Zwłaszcza od czasu wybuchu kryzysu strefy euro, kiedy Berlin wziął na siebie pozycję lidera, Niemcy skonfliktowały się z wieloma państwami europejskimi. Niemieckie przywództwo okazało się w wielu wymiarach nieskuteczne, a czasami wręcz przeciwskuteczne, tak jak w przypadku kryzysu migracyjnego. Coraz głośniej mówi się o tym, że niemieckie przywództwo, zamiast przynosić rozwiązania problemów, z którymi zmaga się UE, generuje kolejne. Te napięcia z innymi państwami UE narastają - widać to w relacjach z Włochami, Wielką Brytanią, państwami skandynawskimi, nawet z Francją. Różnica - może z wyjątkiem Włochów czy właśnie Grecji - polega jednak na tym, że w żadnej z pozostałych relacji poczucie kulturowej wyższości nie odgrywa istotnej roli.

Kulturowej wyższości?

Tak. To właśnie na niewypowiedzianym poczuciu cywilizacyjno-kulturowej wyższości zasadzają się przede wszystkim niemieckie stereotypy w stosunku do Polski - i całego regionu Europy Środkowej. To stary, silnie zakorzeniony rys niemieckiej tradycji myślenia o krajach leżących pomiędzy nimi a Rosją, choć w różnych momentach historycznych wyrażał się on silniej lub słabiej, był mniej lub bardziej wyeksponowany.

Przeczytaj: Negocjacje z Rosją w sprawie transportu nadal trwają

Dzisiaj mamy taki moment, kiedy ten nieco pogardliwy stosunek do naszej części Europy jest znów bardziej obecny w kulturze i debacie publicznej Niemiec. Przez pryzmat tych uprzedzeń opisuje się m.in. w niemieckich mediach polską scenę polityczną, polską politykę zagraniczną oraz zmiany polityczne, jakie zachodzą wewnątrz Polski. Zmianom tym odbiera się racjonalność, ignoruje się decyzje wyborców i ich motywy, nie analizuje się polskiej polityki, jej procesów, jako odzwierciedlenia pewnych interesów czy wyniku określonych kalkulacji, tylko ocenia się z góry jako zjawisko irracjonalne, wyraz cywilizacyjnej niższości Polaków.

Jakie są praktyczne konsekwencje takiego myślenia?

Z niemieckiej perspektywy kraje naszego regionu cały czas nie wybiły się na samodzielność. Jesteśmy traktowani przez Berlin w szczególny sposób. Sytuacja, w której wyborcy polscy czy węgierscy dokonują autonomicznych decyzji o swojej przyszłości i te decyzje okazują się niezgodne z wyobrażeniami strony niemieckiej, to odruch strony niemieckiej jest taki, żeby uznać te wybory za wyraz niedojrzałości.

To poczucie wyższości wiąże się w naturalny sposób ze - świadomym lub nie - traktowaniem Europy Środkowo-Wschodniej jako niemieckiej sfery wpływu oraz odpowiedzialności. Stawia to Berlin w opozycji do wszelkich dążeń państw i rządów tego regionu do wzmacniania swojej podmiotowości w ramach UE. Podsumowując: po stronie niemieckiej mamy problem z uznaniem Europy Środkowej jako podmiotu, pewnej ugruntowanej już rzeczywistości społecznej, politycznej i ekonomicznej, z którą po prostu trzeba - w ramach UE i NATO - prowadzić partnerskie relacje, które unikałyby niepotrzebnych nikomu konfliktów emocjonalnych.

Czy pomocne dla wyjaśnienia niemieckiego stosunku do państw Europy Środkowo-Wschodniej byłoby pojęcie misji? Czy Niemcy czują się zobowiązane do propagowania i ochrony w naszym regionie wartości demokratycznych - trochę podobnie, jak deklaruje to Polska formułując priorytety swojej polityki wschodniej?

Pamiętajmy, że Niemcy same przez wiele lat po wojnie były pod specjalnym nadzorem. Dzisiaj chciałyby być nauczycielem całej Europy. O wiele trudniej być Niemcom nauczycielem dla Anglików czy Francuzów, łatwiej tę rolę odgrywać wobec narodów i państw Europy Środkowej.

A może źródeł politycznej nierównowagi pomiędzy Europą Środkowo-Wschodnią a Niemcami należy szukać raczej w naszej relatywnej słabości gospodarczej i w zależnościach, jakie wiążą nas z silniejszym pod tym względem sąsiadem?

Nasza słabość jest bardzo istotnym czynnikiem kształtującym relacje z Niemcami. Skrywamy ją często pod głośną retoryką podmiotowości, która być może dodaje nam pewności siebie, ale ma mizerne konkretne skutki. Niemiec nie można traktować jako hegemona, bo to zwalnia nas wtedy z samodzielnego działania. Nie można także ignorować Niemiec, bo są one największym europejskim potencjałem, który zachowuje największy pozytywny oraz negatywny wpływ na Europę i nasz region. Powinniśmy traktować Niemcy jako pole własnej polityki.

Z drugiej strony akurat rząd w Berlinie wydaje się zachowywać w wypowiedziach na temat Polski względną powściągliwość.

To prawda, że w ostatnim czasie to media i politycy niepełniący stanowisk w rządzie kanclerz Angeli Merkel w największym stopniu ulegają opisanym wcześniej uprzedzeniom. Nie zmienia to jednak faktu, że jak rozmawia się z ludźmi z administracji rządowej, to mamy u nich w najlepszym wypadku do czynienia z podejściem, że rządy PiS w Polsce "trzeba przeczekać". "Zmienił się w Warszawie rząd, nie możemy nic na to poradzić, więc musimy ten zły czas przeczekać".

I to też pokazuje bardzo wyraźnie, jak bardzo nienormalna jest to polityka. Relacje polsko-niemieckie nie mogą być zbudowane na tym, że jedna strona będzie "przeczekiwać" drugą stronę tylko dlatego, że nie potrafi zaakceptować faktu, że do władzy doszła inna niż przez poprzednie 8 lat formacja polityczna, która kieruje się innymi celami i innymi wyobrażeniami, jak Polska powinna funkcjonować. Te relacje będą normalne wtedy, gdy uniezależnią się od zmian politycznych po obu stronach.

 

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polityka polsko-niemiecka w dzień przed wizytą Beaty Szydło w Berlinie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!