„Są dwie teczki. 90 stron liczy teczka personalna Lecha Wałęsy, natomiast jest jeszcze teczka pracy tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”, która liczy z kolei 200 stron, czyli mamy około 300 stron dokumentów - mówił w Polskim Radiu Cezary Gmyz z TV Republika i tygodnika "Do Rzeczy". W sumie w domu generała Kiszczaka, jak twierdzi, znaleziono 50 kg dokumentów.
Cezary Gmyz na antenie Polskiego Radia 24 odniósł się do znalezionych w domu generała Czesława Kiszczaka dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy. – Są dwie teczki. 90 stron liczy teczka personalna Lecha Wałęsy, natomiast jest jeszcze teczka pracy, tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”, która liczy z kolei 200 stron, czyli mamy około 300 stron dokumentów, najprawdopodobniej są to oryginały. Na to wskazuje pierwsza lustracja – mówił.
Informacje na ten temat, jak twierdzi, pozyskał z wiarygodnego źródła. Nie chciał jednak zdradzić jakiego, powołując się na ochronę anonimowości, która obowiązuje dziennikarza.
Jak powiedział, w domu generała Kiszczaka znaleziono o wiele więcej dokumentów niż tylko dotyczących Lecha Wałęsy. – W sumie 50 kilogramów dokumentów znalezionych w biurku Czesława Kiszczaka, w tym również pokaźna kolekcja zdjęć, z której pokaźną część stanowią zdjęcia z willi Zawrat oraz z ośrodka w Magdalence, gdzie przygotowywano porozumienie Okrągłego Stołu – twierdził.
Dopytywany, powiedział, że nie wie, jakie informacje znajdują się w dokumentach. – Obie teczki dotyczące Lecha Wałęsy, i personalna, i teczka pracy były przekazane w zwartych pakietach. Pozostałe, to luźne dokumenty – mówił.
Zapowiedział też, że było wśród nich także coś więcej… – Trzymał jeszcze coś więcej, co zostanie w przyszłym tygodniu ogłoszone. W przyszłym tygodniu będzie miała miejsce premiera mojego filmu, zrealizowanego razem z Instytutem Pamięci Narodowej w oparciu o materiały filmowe pochodzące z archiwum Czesława Kiszczaka – informował.
Proszony o komentarz do pojawiających się w mediach informacji, jakoby ujawnienie dokumentów było spiskiem nowej władzy, powiedział: – To nie jest kwestia dojścia do władzy PiS-u. To jest kwestia związana z zupełnie innym czynnikiem, a mianowicie ze śmiercią generała Kiszczaka. Wdowa po generale doniosła sama na siebie, bo przechowywanie tego typu dokumentów zgodnie z ustawą o IPN jest przestępstwem.
Dodał także, że nie zna żadnego historyka, który by twierdził, że Lech Wałęsa nie współpracował z SB. – Nawet historycy, którzy są przyjaźnie nastawieni do byłego prezydenta mówią, że ten epizod współpracy był. Różnice są w ocenie tej współpracy i czasu trwania tej współpracy – mówił.
Czytaj też: Akta gen. Kiszczaka przesądzą czy Wałęsa był "Bolkiem"? Akt SB będzie więcej?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Cezary Gmyz: U Kiszczaka znaleziono w sumie 50 kg dokumentów