Marsz Wolności. Schetyna nazywa 12 tysięcy bolszewicką propagandą

Grzegorz Schetyna (PO) ocenił, że podawanie liczby 12 tysięcy uczestników Marszu Wolności w sobotę (6 maja), to wręcz "język propagandy bolszewickiej", a nie realne liczenie obywateli.

• W ocenie PO warszawski marsz był pochodem 100 tysięcy osób.

• Grzegorz Schetyna w poniedziałek (8 maja) w wywiadzie radiowym powtórzył, że liczy na jedną opozycyjną listę w wyborach samorządowych.

• Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie ustosunkował się do takiej propozycji PO, w sobotę podkreślał jak na rządach PiS ucierpiała wieś.

• Poniedziałek to też oceny werdyktu Francuzów. Dla Schetyny przed nowym prezydentem Francji kolejne wyzwanie, jakim jest elekcja parlamentarna w V Republice.

Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w poniedziałek (8 maja) odnosił się do sobotniego marszu PO. W Warszawie 6 maja opozycja, pod przewodnictwem PO, maszerowała pod hasłem walki o wolność w Polsce. Relację z tego marszu przeczytasz tutaj.

Dla lidera opozycyjnej PO marsz był sukcesem, który pokazuje rosnącą siłę i poparcie dla partii, wokół której ma zbudować się blok anty-PiS.

- Było nas wielu - odnosił się w radiu RMF FM Schetyna do zarzutów o małą liczebność maszerujących. Należy zaznaczyć, że w ocenie policji marsz miał w szczytowym momencie około 12 tysięcy uczestników. Różnice w szacowaniu uczestników zdaniem Schetyny wynikały z tego, że odbyło się ono jeszcze nim marsz ruszył. - Widzę, że przedstawiciele mediów narodowych się wycofują z 12 tysięcy. Ja pamiętam ten język propagandy z lat 80. To język propagandy bolszewickiej - stwierdził o wątpiących w liczbę osób na marszu Schetyna.

Dla PO marsz mógł nawet liczyć 100 tysięcy osób.

W dalszej ocenie tej rozbieżności w liczbie uczestników Schetyna podkreślił, że gdyby mówiono w niedzielę o 40 lub 60 tysięcy osób to "można by się kłócić o 10 tysięcy", jednak dla polityka zawężenie uczestników marszu do 12 to po prostu manipulacja.

Postulaty zgłoszone na wiecu

W czasie wystąpień politycznych, jakie miały miejsce w sobotę Grzegorz Schetyna nakreślił polityczny plan na najbliższe lata dla PO. Mówił w nim, że liczy na jedną listę w wyborach samorządowych. Ta elekcja czeka Polskę i Polaków w 2018 roku.

- To początek drogi do wyborów samorządowych i parlamentarnych - mówił jeszcze w poniedziałek Schetyna. Dla polityka formuła jednej listy wyborczej to wyzwanie, które musi opozycja zdać, by pokonać PiS.

Kosiniak-Kamysz o jednej liście

Formacją, o której mówi się, że może stracić na jednej liście wyborczej jest Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL). Partia jest tradycyjnie formacją elektoratu wiejskiego i w wyborach samorządowych nie raz już budowała swoją pozycję sama, bez koalicji.

Czytaj też: Czym jest dzisiaj PO? Opinia politologa

Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o starcie w wyborach samorządowych także w sobotę, właśnie ze sceny w Warszawie.

- Dla nas nie ma ważniejszej sprawy niż Polska, dlatego jesteśmy tutaj wspólnie - wskazał polityk, stojąc obok innych liderów opozycji, Ryszarda Petru, czy właśnie wspomnianego już Grzegorza Schetyny. - Połamano Konstytucję, połamano ustawy, teraz chce się złamać organizacje pozarządowe, chce się złamać samorządy - nie ma na to naszej zgody - podkreślił lider PSL.

Według niego grupą, która została najbardziej przez PiS wyzyskana i odrzucona są polscy rolnicy.

- Tyle mówią o obniżeniu wieku emerytalnego, a wiecie komu go podwyższyli? Tym, którzy najciężej pracują - rolnikom, z dnia na dzień o pięć lat. Nie ma zgody - zapewnił Kosiniak-Kamysz. - Odbijemy PiS-owi polską wieś. Obiecuję to wam, odbijemy wieś - dodał.

"Chcę, żeby to bardzo wyraźnie usłyszeli: czas pańszczyzny u panów minął. Nie damy zrobić z nas chłopów pańszczyźnianych" - podkreślił kończąc.

Echa Paryża

W poniedziałek (8 maja) nie udało się odbiec też od polityki międzynarodowej. Przypomnijmy, że w niedzielę Francja wybrała prezydenta. Zostanie nim młody polityk Emmanuel Macron. Więcej o wygranej we Francji przeczytasz tutaj.

Czytaj też: Premier zaprosiła prezydenta-elekta Francji do Polski

- Wygrał wysoko i trochę niespodziewanie - powiedział o tym werdykcie Francuzów Grzegorz Schetyna, dzień po II turze wyborów. Dla polskiego byłego szefa MSZ jednak Macron nie może osiąść na laurach. W czerwcu bowiem Francuzi będą wybierać nowy parlament i to letnia elekcja pokaże kierunek, w którym pójdzie Francja.

Emmanuel Macron będzie najmłodszym w historii politykiem, który będzie rządził w Paryżu w okresie V Republiki Francuskiej.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

KOMENTARZE (3)

Do artykułu: Marsz Wolności. Schetyna nazywa 12 tysięcy bolszewicką propagandą

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!