XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Borys Budka: W każdym miejscu w Polsce będziemy przekonywać, że trzeba PiS odsunąć od władzy

Borys Budka: W każdym miejscu w Polsce będziemy przekonywać, że trzeba PiS odsunąć od władzy
- Będziemy bronić prawa obywateli do dostępu do informacji publicznej, jawności życia parlamentarnego - mówi Borys Budka, wiceprzewodniczący PO. (fot.: facebook.com)

- Informacje o rozłamie w partii i powstawaniu nowych frakcji to absolutna bzdura. To narracja, którą buduje Adam Bielan i prawicowe media, od zawsze usiłujące skłócić Platformę Obywatelską. Decyzja o wejściu w protest, a potem wyjściu z niego, to jednomyślne i jednogłośne decyzje zarządu krajowego i klubu PO, wypracowane wspólnie - powiedział serwisowi Parlamentarny.pl Borys Budka, wiceprzewodniczący PO.

Uważa pan, że Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro nie ma podstaw do kwestionowania wyboru trzech sędziów TK wybranych w 2010 r. ?

Borys Budka: - Absolutnie nie ma takich podstaw. To jest normalna, zgodna z prawem procedura. Sędziowie ci zostali wybrani zgodnie z Konstytucją. Co więcej, w tych głosowaniach brało udział Prawo i Sprawiedliwość, a na sędziego Tuleję głosowali w zdecydowanej większości posłowie PiS.

Wniosek Zbigniewa Ziobry ma jakieś drugie dno? Dlaczego, wiedząc o tym wszystkim zdecydował się go złożyć?

- To zadziwiające, wręcz kuriozalne, że Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny próbuje grzebać przy Trybunale Konstytucyjnym, próbuje rozpętać kolejną wojnę wokół TK. Wniosek mógł być próbą, której celem było wyrzucenie z Trybunału w sposób niekonstytucyjny sędziów, którzy mają inne zdanie, niż większość rządząca.

Nie można do końca wykluczyć, że mieliśmy do czynienia z tzw. „ustawką”, czyli że wyrok miał być wydany przez sędziów dublerów, a jego wynik był już z góry ustalony.

Jarosław Kaczyński dostrzegł tę wielką niekompetencję Ziobry i skarcił ministra. To bezprecedensowy atak na TK. Minister Ziobro jest hipokrytą, bo dokładnie rok temu mówił o tym, że TK nie może badać uchwał tego typu.

Dlaczego PiS miałby chcieć pozbyć się tych trzech sędziów? Politycy i komentatorzy mówią głośno, że rządzący już „odbili".

- To jasny sygnał, że obecna władza nie znosi żadnej krytyki, w tym również tej, którą formułują znakomite prawnicze autorytety. PiS nie zależy na tworzeniu dobrego prawa w dialogu, tylko na narzucaniu przepisów.

Najlepszym tego przykładem był projekt ustawy o statusie sędziów TK przygotowywany przez ministra sprawiedliwości, który trafił już do Sejmu, był także opublikowany na jego stronie internetowej i po kilkudziesięciu minutach został usunięty. Zniknęła także informacja o jego złożeniu.

Tak naprawdę ustawa ta była opisem represji, które mogą być zastosowane wobec sędziów TK, którzy nie będą pokorni. Znalazła się w nim kuriozalna propozycja jak karanie sędziego w stanie spoczynku za jego wypowiedzi publiczne.

PO uważa, że opozycja nie powinna zgłaszać wniosku do TK o zbadanie konstytucyjność ustawy budżetowej?

- Z prostej przyczyny. Jeżeli zrobią to posłowie, to pięciu sędziów PiS, bo taki będzie skład orzekający, zalegalizuje ten budżet. Nie ma sensu zgłaszania wniosku do TK dopóki zasiada tam trzech nielegalnych wybranych przez PiS sędziów w grudniu ubiegłego roku i dopóki na czele Trybunału stoi prezes Julia Przyłębska. Jedyną drogą byłby wniosek prezydenta RP o skierowaniu ustawy do TK. Wówczas Trybunał musiałby zbadać jego konstytucyjność w składzie pełnoosobowym.

Czytaj też: Trybunał Konstytucyjny. Julia Przyłębska: Pierwszeństwo dla starych spraw

Wróćmy zatem do Sejmu. Zawieszenie protestu. Stało się tak dlatego, że, jak przekonuje większość parlamentarna, sami siebie zapędziliście się w kozi róg. Czy może dostrzegliście moment, kiedy protest zaczął się wyczerpywać i uznaliście, że najlepszą metodą w takiej sytuacji jest zmiana taktyki?

- Nie zawsze można i da się wszystko, co się zakłada osiągnąć. Niestety, nie udało się zmusić PiS by zgodnie z prawem uchwalił budżet.

Według PiS atak opozycji na budżet to próba podjęta w celu likwidacji wszystkich dotychczasowych prospołecznych zdobyczy obywateli, z 500 + włącznie.

- Kompletna bzdura i nieporozumienie. Kolejne kłamstwo PiS. Gdyby budżet nie był uchwalony, obowiązywałoby prowizorium budżetowe i dalej rząd mógłby wydawać te pieniądze. Chcieliśmy ustrzec Polaków przed tym, żeby ktoś im kiedyś tych pieniędzy nie zabrał dlatego, że PiS nie potrafił uchwalić budżetu.

Dlaczego zatem protestowaliście w Sejmie, zwłaszcza w czasie, kiedy wszyscy świętowali?

- Protest był obroną najważniejszych dla wszystkich Polaków wartości: ustroju demokratycznego, trójpodziału władzy. Protestowaliśmy do samego końca, chcieliśmy by budżet był legalnie uchwalony. To nam się nie udało, prezydent budżet podpisał w związku z czym blokowanie mównicy nie miało sensu, bo i tak ten budżet nie może wrócić do Sejmu.

Nie daliśmy się nabrać na zagrywki Kaczyńskiego, ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć stop. Dlatego zaprzestaliśmy blokowania mównicy, będziemy podejmować inne kroki prawne.

Miało to sens?

- Protest nie był całkiem bezowocny. Stała się rzecz najważniejsza dla opinii publicznej: dziennikarze znowu są w Sejmie na starych zasadach. To jest sukces. Po drugie poseł Michał Szczerba ma już aktywną kartę, może głosować w Sejmie. Podczas protestu powstała pewna wspólnota opozycji, która może procentować w przyszłości.

Nie czujemy się przegrani, choć trudno jest mówić o zwycięstwie. Przegrała Polska dlatego, że ma nielegalny budżet, przegraliśmy wszyscy jako państwo.

Podobno jednak decyzja o zawieszeniu protestu sprawiła, ze pokłóciliście się w partii. Powstają jakieś frakcje, PO grozi rozbicie?

- Absolutna bzdura. To jest narracja, którą buduje Adam Bielan i prawicowe media, od zawsze usiłują skłócić Platformę Obywatelską. Decyzja o wejściu w protest, a potem wyjściu z niego, to jednomyślne i jednogłośne decyzje zarządu krajowego i klubu PO, wypracowane wspólnie na klubie.

Czytaj też: Jarosław Kaczyński: Nie chcemy wojny, ale spokojnej pracy w Sejmie

Jestem wiceprzewodniczącym partii i byłem na wszystkich spotkaniach. Grzegorz Schetyna mówił o tym wyraźnie: jesteśmy drużyną, ludzie spędzili kilkadziesiąt dni w Sejmie, muszą zdecydować, nie będziemy narzucać żadnego rozwiązania. Jesteśmy wtedy mądrzy, jeżeli potrafimy razem podejmować decyzje. Zarząd przedstawił dwie koncepcje. Zdecydowana większość była za zakończeniem protestu w tej formie. Klub zakończył się brawami.

Trudno jednak zaprzeczyć, że PiS udało się opozycję podzielić?

- Oczywiście, ubolewam nad tym, że Ryszard Petru dał się nabrać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wierzę jednak, że wspólny czas spędzony z posłankami i posłami Nowoczesnej zaowocuje w przyszłości współpracą. Mądrość liderów polega na tym, żeby wbrew chwilowym nieporozumieniom udało się dogadać.

Co będzie dalej?

- Ruszamy w Polskę. Powiedzieliśmy, że jeżeli w Sejmie ktoś znowu podniesie rękę na dziennikarzy, będzie ich chciał wyrzucić z Sejmu, jeżeli będzie próba ograniczania mandatów posłów opozycji, wrócimy do protestu.  Będziemy bronić prawa obywateli do dostępu do informacji publicznej, jawności życia parlamentarnego. Będziemy w każdym miejscu w Polsce przekonywać, że trzeba PiS odsunąć od władzy.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Borys Budka: W każdym miejscu w Polsce będziemy przekonywać, że trzeba PiS odsunąć od władzy

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!