Strajk kobiet: Petycja do rządu ma już 500 podpisów

Strajk kobiet: Petycja do rządu ma już 500 podpisów
W niedzielę (23 października) przed Sejmem oprócz petycji z żądaniami, odczytano także odezwę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, która w poniedziałek ma zostać przedstawiona partiom parlamentarnym i rządowi. (fot. flickr)

• Ponad 500 podpisów pod petycją do rządu i parlamentarzystów z żądaniem m.in. pełnego dostępu do metod planowania rodziny zebrali przed południem wolontariusze przed wejściem do stacji metra centrum w stolicy.
• Zbiórka to jeden z punktów tzw. II Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

"Żądamy pełnego dostępu do metod planowania rodziny, zgodnego z naszym sumieniem i życiowymi wyborami, a także wsparcia państwa bez względu na opcję światopoglądową" - zapisano w petycji. Określono w niej 11 głównych żądań, m.in. ścigania seksistowskich wypowiedzi, krajowego programu wsparcia in vitro i świeckiego państwa. Podpisy w Warszawie będą zbierane do godz. 18. Podobne akcje i protesty zaplanowano też w wielu miejscach w kraju.

"Podczas niedzielnego protestu w dwie godziny zebraliśmy 2,8 tys. podpisów. W poniedziałek od rana mamy 500, ale co chwilę ktoś podchodzi" - powiedział Maciej Bajkowski, który przed metrem z kilkoma innymi osobami zachęcał przechodniów do podpisywania się na listach.

W niedzielę przed Sejmem oprócz petycji z żądaniami, odczytano także odezwę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, która w poniedziałek ma zostać przedstawiona partiom parlamentarnym i rządowi. "Podtrzymując fikcję prawną w postaci 'kompromisu aborcyjnego', państwo polskie nie tylko podważa własną wiarygodność, ale też kreuje politykę zdrowotną, w której godność, bezpieczeństwo, życie i zdrowie kobiet znajdują się na ostatnim miejscu. Podobnie jest w polityce społecznej: imperatyw rodzenia przesłonił zasady nowoczesnego wsparcia dla różnych form rodzin. Wsparcia opartego na wiedzy socjologicznej i społecznym dialogu" - napisano w odezwie.

Poniedziałkowe protesty nazwano II Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet; pierwszy odbył się 3 października i nazwany był "czarnym protestem" lub "czarnym poniedziałkiem". Był on odpowiedzią na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił projekt liberalizujący przepisy aborcyjne, a do dalszych prac w komisji skierował projekt przewidujący całkowity zakaz i penalizację przerywania ciąży. On także 6 października został odrzucony. Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.

W ramach sprzeciwu wobec "czarnego protestu" organizowane były "białe protesty". Zachęcano, by czarny strój pozostawić "tym, którzy mają czarne sumienia". W kościołach prowadzone były modlitwy w intencji ochrony życia; zachęcał do nich Episkopat.

Czytaj też: Czarny protest nie podoba się minister Rafalskiej

Kobiety postanowiły zaprotestować ponownie, m.in. po wypowiedziach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadach nie wykluczył zmian w obecnym prawie dotyczących aborcji ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa. Zmiany - zastrzegł - muszą być odpowiednio przygotowane. "Będziemy dążyli do tego, by aborcji w Polsce było dużo mniej niż w tej chwili" - mówił. Lider PiS mówił o konieczności "realnej pomocy" ze środków publicznych w przypadku ciąż bardzo trudnych, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki oraz ciąż, które są wynikiem przestępstwa. Kaczyński zastrzegł "ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji.

W wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "wSieci" prezydent Andrzej Duda powiedział, że jest przeciwny jakiejkolwiek formie karania kobiet. "Jednocześnie jestem zdania, że dzieci z zespołem Downa lub inną niepełnosprawnością powinny być zdecydowanie chronione. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Dziś tzw. kompromis aborcyjny ich nie chroni. Ale tu potrzebne są też odpowiednie programy społeczne wspierające kobiety w trudnej ciąży i rodziny wychowujące dzieci dotknięte niepełnosprawnością. Wiem, że pani minister (rodziny Elżbieta) Rafalska nad tymi kwestiami pracuje" - dodał Andrzej Duda.

Duda powiedział również, że "ci, którzy te emocje wywołują [wokół tematu aborcji], czynią to intencjonalnie" i "chcą politycznych awantur wokół aborcji". Zaznaczył też, że jego żona "w żadną awanturę wciągnąć się nie da".

 

×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Strajk kobiet: Petycja do rządu ma już 500 podpisów

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!