W Ministerstwie Spraw Zagranicznych odbyło się spotkanie podsekretarza stanu Marka Ziółkowskiego z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w RP Siergiejem Andriejewem.
Ambasador Siergiej Andriejew został zaproszony do MSZ w związku z incydentem wojskowym z udziałem rosyjskich samolotów, do którego doszło wczoraj (13 kwietnia) na Morzu Bałtyckim. Rosyjskie maszyny bojowe kilkukrotnie przelatywały w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec.
Wiceminister Marek Ziółkowski wyraził zaniepokojenie tym niebezpiecznym zdarzeniem. Przede wszystkim podkreślił jednak, że Polska stara się promować dialog na rzecz przeciwdziałania takim wydarzeniom. W tym kontekście przypomniał, że Polska jest inicjatorem propozycji dokonania stosownych zmian w tzw. Dokumencie Wiedeńskim 2011.
Czytaj też: Anna Maria Anders: Nie powinniśmy zaczepiać Rosji
- Naszym celem jest wzmocnienie przewidzianych tam mechanizmów redukcji ryzyka incydentów wojskowych. Wspólnie z sześcioma innymi państwami, kilka tygodni temu przedstawiliśmy stosowny dokument w tej sprawie na Forum OBWE - mówił wiceminister.
Przypominając, że Polska właśnie objęła trzymiesięczne przewodnictwo w Forum, wiceminister Marek Ziółkowski zachęcił stronę rosyjską do podjęcia prac nad takimi rozwiązaniami.
Do incydentu odniósł się również Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak podkreślił sytuację należy traktować bardzo poważnie.
- To już jest rzecz, która wymaga zdecydowanej odpowiedzi. Jest dodatkowym argumentem dla pełnej realizacji decyzji, które zapadły w lutym, o przesunięciu wojskowych struktur NATO na wschód - powiedział szef BBN.
W lutym ministrowie obrony państw NATO zgodzili się na wzmocnienie obecności wojskowej na wschodniej flance. Ta polityczna decyzja ma być teraz uszczegółowiona przez wojskowych. Jak powiedział Soloch, teraz te prace powinny zostać wykonane jak najszybciej, także w zakresie zmiany mechanizmów reagowania NATO.
- Na pewno jest to kontynuacja prowokacji rosyjskiej noszącej ryzyko nieprzewidzianego incydentu, który może się przerodzić w jakąś konfrontację militarną. To byłoby najgorsze rozwiązanie. Tutaj stroną winną bez wątpienia jest Rosja i należy dążyć do tego, żeby zatrzymać, póki istnieje taka możliwość, właśnie taki rozwój sytuacji - ocenił szef BBN.
Z kolei sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksander Turczynow, który przebywał w czwartek z wizytą w Warszawie i miał wspólną konferencję prasową z Solochem, zwrócił uwagę, że rosyjski samolot demonstrował możliwość ataku na amerykański okręt.
- Rosja jest bardzo agresywna, stale prowokuje, ale będzie ona agresywna tak długo, jak długo będą jej na to pozwalać - ocenił Turczynow.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosyjskie maszyny bojowe nad Morzem Bałtyckim. MSZ reaguje