• Po nocnej debacie dotyczącej aborcji na sali plenarnej Sejmu wicemarszałek Stanisław Tyszka (Kukiz'15) zakończył obrady. Decyzją tą zirytował opozycję.
• "Pseudomarszałek!" mówili potem politycy Nowoczesnej.
• Tyszka bronił się, mówiąc o próbie wykorzystania tematu. "O życiu ludzkim należy dyskutować z szacunkiem i miłością" odpowiadał na Twitterze swoim krytykom.
W środę (5 października) posłowie debatowali do późnej nocy. Około północy, gdy trwała debata i posłowie chcieli zadawać pytania dotyczące propozycji aborcyjnych, wicemarszałek Stanisław Tyszka zakończył obrady w sposób, który bardzo nie spodobał się opozycji.
Więcej o przebiegu debaty przeczytasz tutaj
Marszałek Tyszka odebrał posłom prawo do zadawania pytań, gdy pod mównicą pojawiło się wielu posłów opozycji.
- Państwo z PO i Nowoczesnej robią sobie cyrk. Ja tego cyrku dłużej tolerować nie będę - mówił na sali, nim zakończył posiedzenie.
Po jego słowach klub parlamentarny Nowoczesnej zdecydował się zwołać konferencję dla dziennikarzy i poddał sposób zakończenia drugiego dnia obrad ostrej krytyce.
- Stanisław Tyszka zachował się w sposób haniebny. Był rycerzem Prawa i Sprawiedliwości - mówiła poseł Paulina Hennig-Kloska. Wśród wypowiedzi posłów Nowoczesnej padło mocne "To pseudomarszałek".
Platforma też dała wyraz swojemu niezadowoleniu. Wpis Sławomira Neumanna, który poseł opublikował w nocy:
Stanisław Tyszka nie pozostawił tej krytyki bez odpowiedzi. Także na Twitterze uzasadniał, jakie przesłanki popchnęły go do odebrania głosu posłom.
- O życiu ludzkim należy dyskutować z szacunkiem i miłością. Politycy partyjni robią to z wrzaskiem i nienawiścią, po to by dzielić Polaków. Nie dopuściłem dziś do pytań na podstawie art. 182 Regulaminu Sejmu. Zachowanie zbyt wielu posłów nie licowało z powagą Izby.
Artykuł, na który Tyszka się powoła stanowi:
"Marszałek Sejmu może dopuścić w trakcie rozpatrywania punktu porządku dziennego do zadawania pytań; (...) Prawo do zadania pytań przed każdym głosowaniem przysługuje jednemu posłowi z każdego klubu i koła. Posłowie, którzy zamierzają zadać pytanie, zapisują się do głosu u sekretarza Sejmu prowadzącego listę posłów zadających pytanie".
Gdy pod mównicą zebrał się tłum, Tyszka uznał, że posłowie pomijają regulamin i zawarty w nim wymóg wpisywania się na listę.
W godzinach porannych do sprawy odniósł się też poseł PSL, lider partii Władysław Kosiniak-Kamysz. W wywiadzie radiowym dla Polskiego Radia mówił:
- Widać, że w tym Sejmie nie ma szans na normalną debatę - mówił. - Kompromis będzie pozostawiony taki, jakim jest - konkludował.
Sejm wznowi obrady o godzinie 10.00 w czwartek (6 października).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Aborcja: Gromy na wicemarszałka Tyszkę z Kukiz'15. Padły mocne słowa, gdy skończył debatę