• Były prezydent jest wzburzony pominięciem go na wystawie w Berlinie.
• Ekspozycja prezentuje 25 lat stosunków polsko-niemieckich.
• Wałęsa twierdzi, że PiS próbując pisać "historię na nowo" szkodzi Polsce, a politycy tej partii odpowiedzą za to przed sądem.
Lech Wałęsa w poniedziałek (13 czerwca), na cztery dni przed ważną rocznicą podpisania Traktatu o dobrosąsiedztwie polsko-niemieckim skomentował wystawę o tych stosunkach w Berlinie. Ekspozycję odsłonił w zeszłym tygodniu Marszałek Sejmu, Marek Kuchciński.
Ekspozycja jest uważana za kontrowersyjną, bo pomija wkład Wałęsy w relacje na linii Warszawa - Berlin.
- Widać jak na dłoni. PiS próbuje pisać nową historię Polski i naszych sąsiadów - mówi w ostrym komentarzu dla Wirtualnej Polski Lech Wałęsa. - Nie wyobrażam sobie, by zjednoczenie Niemiec odbyło bez NSZZ "Solidarność" i mojego udziału jako lidera tej formacji. Trudno mi jest nawet komentować tę decyzję. Być może wynika ona z głupoty, tego nie wiem. Wiem jedno, jest to z pewnością działalność na szkodę Polski.
Czytaj: Łódzka PO uboższa o 700 członków, w jeden dzień
Dalej dodawał, że jego zdaniem akcja pisania na nowo historii jest zakrojona na szerszą skalę. - Na początku zrobili ze mnie agenta, a teraz próbują mnie usunąć i osadzić na moim miejscu tego liliputa (Lecha Kaczyńskiego - red.). To jest nieprawdopodobne. Za takie działania powinien być sąd i tak to się skończy, gdy tylko ta ekipa straci władzę. Szkodzenie interesowi Polski powinno być właśnie w ten sposób rozliczane - komentuje b. prezydent RP.
O wystawie i jej reperkusjach w Warszawie napisała też niemiecka prasa. "Die Welt" relacjonując wystawę zaznacza, że znalazło się w niej miejsce dla Beaty Szydło i śp. Lech Kaczyńskiego.
Wystawę przygotowało i zaprezentowało w Berlinie, w Bundestagu, Muzeum Historii Polski.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Wałęsa: PiS próbuje pisać nową historię Polski i Niemiec