• Donald Tusk przebywał w Warszawie, bo przygotowuje szczyt UE w kwestii Brexitu. Za jego działania przed referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, zaatakował go Rafał Bochenek.
• Rzecznik rządu zarzucił Tuskowi bierność i brak zainteresowania Polakami na Wyspach.
• Tusk odpierał zarzuty. Twierdzi, że władze brytyjskie są świadome sytuacji i też ubolewają nad atakami na Polaków.
W środę (14 września), po wizycie Donalda Tuska w Warszawie skomentował jego politykę w Europie rzecznik polskiego rządu Rafał Bochenek. Polityk, który referuje mediom ustalenia rządu mówił:
- Tusk firmuje Brexit swoją osobą, jest jego współautorem. Nie zrobił w tej sprawie nic - atakował coraz mocniej polityk PiS. - Politycy brukselscy nie potrafili odpowiednio zareagować. Nie potrafili podjąć działania, żeby przekonać Brytyjczyków, żeby zostali w Unii Europejskiej.
W pojęciu Bochenka, który gościł w studio Wirtualnej Polski, UE jest od tego, by tworzyć "odpowiedni klimat" do współpracy i dobrego funkcjonowania państw.
- Donald Tusk i instytucje UE powinny były wesprzeć tych, którzy prowadzili kampanię za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii. Powinni byli przekonać, że Polacy nie są dla Brytyjczyków problemem - to w kontekście dużej mniejszości Polaków na Wyspach.
Donald Tusk był w Warszawie, bo prowadzi szerokie negocjacje w stolicach Europejskich dotyczące właśnie Brexitu. W Warszawie rozmawiał z premier Beatą Szydło.
Dziennikarzom mówił o sytuacji Polaków w Wielkiej Brytanii, która (w opinii części komentatorów) się pogorszyła. Doszło nawet do ataków na Polaków, które są postrzegane jako zuchwałość i ksenofobia.
Były polski premier mówił o temacie:
- Jeśli chodzi o te zachowania w Wielkiej Brytanii, rozmawiałem o tym z panią premier (Wielkiej Brytanii) Theresą May i niestety nie miałem żadnych wątpliwości, ona też, że to jest poważny problem.
Czytaj: Komisja ds. Amber Gold Che przesłuchać Tuska
Jak zaznaczył, "na szczęście nie są to jakieś masowe zdarzenia".
- To są incydenty, ale one niestety pokazują, że coś złego zdarzyło się w międzyczasie na Wyspach Brytyjskich, czego nie widzieliśmy przed referendum - podkreślił szef Rady Europejskiej. - Teraz ta niechęć czy agresja pojawiła się i rzeczywiście Polacy są pierwszym jakby celem. To jest bardzo niepokojące.
Wyraził też pogląd, że analiza brytyjskiego referendum w sprawie wyjścia z UE prowadzi nieuchronnie do wniosku, że niektóre społeczności - w Wielkiej Brytanii okazała się to większość - źle przyjmują na przykład uboczne efekty swobody przemieszczania się osób w Europie.
- Musimy umieć z tego też wyciągnąć wnioski, ale dlatego też powinniśmy być dość ostrożni jako Polska, w formułowaniu zbyt daleko idących politycznych wniosków. Mam tutaj, mówiąc krótko na uwadze to, że w interesie Polski jest zachowanie tak dużo, jak się da, z dzisiejszej Europy" - powiedział Tusk. "Jeśli polski rząd zdecyduje się na takie radykalne propozycje i zmiany, to one mogą uderzyć rykoszetem w Polskę i na przykład mogą zakończyć się ograniczeniami, jeśli chodzi o swobodny przepływ osób - podkreślił.
Wielka Brytania zdecydowała opuścić UE w czerwcu 2016 roku. Referendum na Wyspach było ważne, a stosunek głosów wyniósł 51,9 proc. za opuszczeniem UE i 48,11 proc. za pozostaniem kraju w strukturach integrującej się Europy.
KOMENTARZE (5)
Do artykułu: Rzecznik rządu atakuje Tuska za Brexit. Bochenek mówi o współwinie byłego premiera