• Witold Jurasz, prezes Ośrodka Analiz Strategicznych uważa za przesadną reakcję polskich ministrów, którzy po drugim incydencie w Harlow zdecydowali się odwiedzić Londyn. Ich gest nazywa wręcz "pustym".
• Ekspert ocenił, że takich kroków w analogicznej sytuacji nie podejmują inne kraje europejskie.
• Jurasz twierdzi, że w wyniku działania ministrów nic się nie uda poprawić w sytuacji Polaków na Wyspach Brytyjskich.
Witold Jurasz, prezes zarządu Ośrodka Analiz Strategicznych wyraził na portalu społecznościowym Facebook swoje zdanie o poniedziałkowej (5 września) wizycie dyplomatycznej polskich ministrów w Londynie. Witold Waszczykowski, Zbigniew Ziobro i Mariusz Błaszczak odwiedzili stolicę Wielkiej Brytanii po atakach na obywateli polskich, którzy mieszkali na Wyspach.
Jurasz ma bardzo krytyczne spostrzeżenia po zapowiedzi takiego dyplomatycznego działania polskich polityków.
- W tym samym czasie (co Polak - red.) zapewne został pobity Francuz, Niemiec i Hiszpan. Od początku roku pewnie zginęło kilkunastu cudzoziemców. W każdym kraju co jakiś czas ginie jakiś cudzoziemiec. Przypominam, że i u nas chuligani również zamordowali kilku cudzoziemców i jakoś nie mogę sobie przypomnieć, by do Warszawy przyjeżdżali wówczas ministrowie spraw zagranicznych, sprawiedliwości czy też spraw wewnętrznych państw, których obywatele zginęli w naszym kraju - zaczyna wpis przedstawiciel Ośrodka Analiz Strategicznych.
W ocenie byłego pracownika ambasady polskiej w Moskwie, działania na poziomie rządu powinny być uruchamiane gdy systemowo, nagminnie są prześladowani obywatele w innym kraju, a nie po jednostkowych przypadkach.
- Polska robi coś, czego w identycznej sytuacji nie robią rządy Niemiec, Francji czy też Hiszpanii, które to rządy - dodajmy - o swoich obywateli dbają - oceniał Jurasz.
Czytaj: Senat: Powołano Polonijną Radę Konsultacyjną
W konkluzji wpisu widać sceptycyzm w ocenie wyjazdu polskich ministrów do Londynu.
- Gest ten jest pusty. Niczego nie załatwi. Polakom nie pomoże - może jedynie sprowokować brytyjską chuliganerię do dalszych ataków na Polaków.
Harlow i morderstwo Polaka
Polscy politycy zdecydowali się na wyjazd do Londynu w mocnej, ministerialnej delegacji po niedzielnym ataku na kolejnych polskich obywateli. Tydzień wcześniej w wyniku nocnego ataku w tym mieście doszło do tragicznej śmierci polskiego obywatela.
Brytyjska policja w mieście Harlow, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń, bada sprawę. Na dzień 5 września nie potwierdzono jednoznacznie, że motywem jednego, czy też obu ataków była ksenofobia.
Rzecznik rządu tłumaczył konieczność wyjazdu
W poniedziałek (5 września) Rafał Bochenek tłumaczył, dlaczego ministrowie udają się do Londynu. Referował też, jak współpraca w ramach zapewnienia bezpieczeństw układa się między Polską i Wielką Brytanią.
- Nasze służby pozostają w nieustannym kontakcie ze służbami brytyjskimi. Załatwiamy oczywiście wszystko drogami dyplomatycznymi, rozmawiamy za pośrednictwem naszych ambasadorów, ustalamy agendę spotkań, które będą miały szanse odbyć się dzisiaj jak i jutro, ponieważ prawdopodobnie ta wizyta naszych przedstawicieli polskiego rządu będzie trwała dwa dni - wyjaśniał rzecznik rządu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Ośrodka Analiz Strategicznych krytykuje wyjazd ministrów do Londynu