• Największy problem szpitali to limity przyjęć na kierunki lekarskie i związany z tym niedobór lekarzy.
• Przedstawiciele szpitali powiatowych nie zgadzają się, by POZ-y były odpowiedzialne za koordynowanie opieki.
• Być może warto rozważyć nakaz pracy dla lekarzy rezydentów i stażystów.
• Z pewnością jest czas na stworzenie nowego systemu opieki zdrowotnej.
W Sejmie posłowie oraz przedstawiciele szpitali powiatowych spotykają się cyklicznie, by dyskutować nad problemami szpitali powiatowych.
Większa rola szpitali powiatowych
Józefa Szczurek-Żelazko z PiS zauważa, że do posłów docierają sygnały o problemach szpitali powiatowych, przede wszystkim dotyczących sytuacji finansowej, ale również związanych z realizacją świadczeń, brakiem zapłaty za nadwykonania, brakami kadrowymi, problemami z infrastrukturą.
– Z rozmów z przedstawicielami resortu zdrowia wynika, że daleko zaawansowane są prace na temat strategii ochrony zdrowia, która będzie przedstawiona rządowi. Obejmuje ona różnego rodzaju poziomy opieki zdrowotnej – zauważa Józefa Szczurek-Żelazko. – Chcielibyśmy, by rola szpitali powiatowych została zaakcentowana w tej strategii, na pewno w większym zakresie niż w tej chwili.
Szczurek-Żelazko dodaje, że zaobserwować można także działania mające na celu przesuwanie świadczeń na wyższe poziomy referencyjności i przekazywanie ich do szpitali specjalistycznych, poprzez rożnego rodzaju akty prawne. Tracą na tym szpitale powiatowe.
– Chodzi o to, by w szerokim gronie wypracować model szpitala powiatowego, który będzie dawał gwarancje zabezpieczenia podstawowych świadczeń stacjonarnych na poziomie powiatu – wyjaśnia posłanka PiS.
Niedobory lekarzy – od tego wszystko się zaczyna
Wiktor Król, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, podkreśla rolę szpitali powiatowych w systemie opieki zdrowotnej w kraju.
Jak wyjaśnia, szpitale powiatowe na Dolnym Śląsku leczą prawie 60 proc. populacji tego regionu w zakresie interny, chirurgii ogólnej, pediatrii, ginekologii i położnictwa. W województwach mniej zurbanizowanych ten odsetek jest jeszcze większy. Jego zdaniem pokazuje to skalę problemu i to, czy warto zajmować się problemem szpitali powiatowych.
Jeżeli chodzi o zadłużenie szpitali powiatowych na Dolnym Śląsku, to średnia arytmetyczna wynosi 700 tys. zł straty, mediana – 400 tys. zł straty. – Większość naszych szpitali jest w bardzo złej kondycji – podkreśla Wiktor Król.
Jak podkreśla Wiktor Król, największym problemem szpitali, od którego zaczynają się wszystkie pozostałe, także finansowe, jest limit przyjęć na kierunki lekarskie. – Ten problem dotyczy również pielęgniarek, ale w tym przypadku sytuacja zaczęła się odwracać na korzyść – wyjaśnia prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Król podaje przykład Wrocławia. Na Politechnice Wrocławskiej przyjmuje się co roku 13,5 tys. studentów, Uniwersytecie Wrocławskim – 6,5 tys., Uniwersytecie Ekonomicznym – prawie 4 tys., Uniwersytecie Medycznym – zaledwie 310 studentów kształconych w języku polskim oraz 150 w języku obcym.
– Mówimy o jakości w służbie zdrowia, a potem okazuje się, że pacjent czeka pół roku, by zdiagnozować mu chorobę onkologiczną, bo nie ma lekarzy. To jest główny problem tego kraju – podkreśla Król.
Nakazy pracy rozwiążą problem?
Jego zdaniem należałoby zmienić przepisy, by lekarze po studiach musieli określony czas pracować w Polsce, także w szpitalach powiatowych.
Wiktor Król apeluje, by zmianami przepisów nie zniszczyć systemu. – Za chwilę umowy o pracę będą mieli lekarze. Świetna idea, ale trzeba uważać, by nie wywrócić całego systemu, bo lekarze pracują po 300 godzin. Zagwarantujmy, by na umowach o pracę także mogli pracować 300 godzin. Inaczej rozleci się system – analizuje.
Jak dodaje Wiktor Król, w latach 2009-16 szpitale powiatowe na Dolnym Śląsku straciły 4 proc. kontraktu, marszałkowskie zyskały 8 proc., ministerialne i inne miały 15 proc. wzrostu.
Wiktor Król zwraca ponadto uwagę na zbyt dużą rolę konsultantów w systemie.
POZ-y konkurują ze szpitalami powiatowymi
Kolejną sprawą według Wiktora Króla jest zła organizacja podstawowej opieki zdrowotnej. – Nasze środowisko nie zgadza się z dofinansowaniem POZ-ów kosztem szpitali i zrobieniem z nich odpowiedzialnych za opiekę koordynowaną. Uważamy, że to całkowita pomyłka, to szpitale powiatowe powinny koordynować opiekę – wyjaśnia.
Król zauważa, że szpitalom powiatowym bardzo pomagają środki unijne. – Ale są one głównie dedykowane szpitalom marszałkowskim. Bo marszałkowie tworzą plany i przekazują sobie środki na swoje potrzeby – dodaje.
Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych, nie zgadza się z pomysłem wprowadzenia nakazów pracy. – Jestem lekarzem w czwartym pokoleniu. Mój ojciec dostał nakaz pracy i wcale nie była to dobra rzecz. Nakazy pracy lekarzy rezydentów czy stażystów – o tym należałoby zapomnieć, to nie ten system. We współczesnym czasie lekarze przyjdą do pracy, jeżeli szpital będzie ładny, warunki płacy będą dobre, a lekarzy będzie odpowiednia liczba – analizuje Sokołowski.
Jego zdaniem, rzeczywiście mamy duże braki w personelu, zarówno wśród lekarzy, jak i pielęgniarek. Jak wyjaśnia, 218 placówek należących do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych potrzebuje 360 lekarzy specjalistów i 480 pielęgniarek. – Należałoby zastanowić się nad systemem kształcenia personelu. Lekarze i pielęgniarki są coraz starsi, wyjeżdżają za granicę – zauważa prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.
W jego opinii warto stworzyć ponadpartyjny zespół, który zająłby się opracowaniem nowego systemu opieki zdrowotnej w kraju.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Pieniądze nie są największym problemem szpitali i pacjentów w Polsce