Ludzie będą przychodzić na kontrmanifestacje tłumnie, bo nie godzą się aby państwo było zawłaszczane przez kaprysy jednego człowieka - powiedział Marcin Kierwiński (PO).
• Kontrdemonstracja dla miesięcznicy smoleńskiej wyrażała sprzeciw wobec przepisów Prawa o zgromadzeniach - powiedział Kierwiński.
• Dodał że był na kontrmanifestacji m.in. po to, by pokazać, że nie ma zgody na łamanie praw demokratycznych i na to, by były demonstracje lepsze i gorsze.
• Ludzie, którzy chcą demonstrować, nie mogą demonstrować, bo Jarosław Kaczyński chce odprawić swój kolejny seans nienawiści - stwierdził.
• Prawo i Sprawiedliwość uchwaliło Prawo zgromadzeń publicznych, łamiąc polską konstytucję tak, aby te miesięcznice, aby ta jedna impreza miała wyższy charakter - uważa Kierwiński.
"Byłem tam, żeby pokazać solidarność z tymi ludźmi, którzy nie godzą się łamanie praw demokratycznych w Polsce. Byłem, aby pokazać, że nie ma zgody na to, aby były demonstracje lepsze i gorsze, że nie ma zgody na to, żeby całe państwo działało po dyktat jednego człowieka" - powiedział Kierwiński we wtorek w TVP1.
Poseł PO podkreślał, że na kontrmanifestacji zgromadzili się obywatele, którzy demonstrowali swój sprzeciw wobec przepisów Prawa o zgromadzeniach, które - ich zdaniem - są niezgodne z konstytucją. "Ludzie, którzy chcą demonstrować, nie mogą demonstrować, bo (prezes PiS) Jarosław Kaczyński chce odprawić swój kolejny seans nienawiści" - stwierdził Kierwiński.
Czytaj też: Kaczyński: Będziemy kontynuowali swój marsz aż do momentu, kiedy staną pomniki
Od kwietnia obowiązują zmiany w Prawie o zgromadzeniach, które dały pierwszeństwo tzw. zgromadzeniom cyklicznym, czyli np. miesięcznicom. Ustawa daje możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie.
"Prawo i Sprawiedliwość uchwaliło Prawo zgromadzeń publicznych, łamiąc polską konstytucję tak, aby te miesięcznice, aby ta jedna impreza miała wyższy charakter" - powiedział Kierwiński.
Na uwagę, że opozycja może zmienić prawo przygotowując projekt nowelizacji ustawy, a nie na ulicy, polityk PO stwierdził, że w Sejmie "pod rządami PiS, żaden, nawet najlepszy pomysł się nie przebije". "Ale na pewno to złe prawo zmienimy, nie mam do tego żadnych wątpliwości" - dodał.
Kieriński przywołał też zachowanie publiczności wobec opozycji i b. prezydenta Lecha Wałęsy podczas przemówienia prezydenta USA Donalda Trumpa, który gościł w ubiegłym tygodniu w Warszawie. Część zebranych na Placu Krasińskich na widok polityków opozycji reagowała gwizdami i buczeniem.
"Z jednej strony są kluby Gazety Polskiej, pełne nienawiści, agresji wobec myślących inaczej, z drugiej strony ludzie, którzy w sposób pokojowy z białymi różami (...) chcą po prostu demonstrować" - mówił Kierwiński nawiązując do tego, że uczestnicy poniedziałkowej kontramnifestacji mieli ze sobą białe róże.
Czytaj też: Miesięcznica smoleńska i kontrmanifestacja: Są wnioski o ukaranie 44 osób
Kierwiński wyraził przekonanie, że "ludzie będą przychodzić na kontrmanifestacje tłumnie, bo nie godzą się aby państwo było zawłaszczane przez kaprysy jednego człowieka".
W poniedziałek w Warszawie odbyły się obchody 87. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Wieczorem uczestnicy przeszli w marszu pamięci z warszawskiej archikatedry św. Jana - gdzie odprawiona została msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej - przez Plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, przed Pałac Prezydencki. Tam przemówienie miał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Również w poniedziałek została zorganizowana przez ruch Obywatele RP kontrmanifestacja - odbyła się na Placu Zamkowym, uczestnicy zgromadzili się wokół Kolumny Zygmunta. Obok wygrodzona barierkami przebiegała trasa comiesięcznego marszu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Organizatorzy kontrmanifestacji zarządzili, by tuż przed rozpoczęciem marszu pamięci, zgromadzeni opuścili Plac Zamkowy - przenieśli się wtedy na Pl. Piłsudskiego, gdzie złożyli białe róże przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kierwiński: Ludzie nie mogą demonstrować, bo Jarosław Kaczyński chce odprawić swój seans nienawiści