• Była minister ds. korupcji komentowała pomysł Nowoczesnej, która chce postawić prezydenta i premier przed Trybunałem Stanu (TS). Nie powiedziała, czy PO poprze taki wniosek.
• Polityk, obecna europoseł PO stwierdziła też, że ewentualne odwołanie prezydent Warszawy to de facto PiS-owski komisarz w mieście.
• W sprawie działki przy Chmielnej 70 pokłóciły się dwie strony sporu, które kupiły roszczenia z dwóch różnych stron - referowała sytuację Pitera, która zaczęła reprywatyzacyjną aferę w Warszawie.
Gościem porannej rozmowy w RMF FM, w poniedziałek (12 września) była europoseł PO Julia Pitera. Polityk skomentowała na antenie rozgłośni głośny apel polityków Nowoczesnej. Druga partia opozycyjna wyraziła wolę polityczną w weekend (11 września) by postawić przed Trybunałem Stanu (TS) prezydenta i premier RP.
- Za łamanie Konstytucji jest przewidziany w Polsce Trybunał Stanu - przypominała Pitera. Jednocześnie nie jest pewna, czy ten postulat będzie możliwy do przeforsowania, nawet w następnej kadencji Sejmu. - Jeśli złamano Konstytucję, będzie z mocy prawa wytoczony proces - mówiła dalej Pitera.
Jednocześnie konstrukcja TS w polskim systemie władzy nie zachwyca europoseł PO. - Wolałabym, gdyby TS był częścią Sądu Najwyższego - mówiła polityk. Pitera widzi zasadniczy problem z tą instytucją, bo jej skład wybiera parlament (ciało polityczne).
Nowoczesna chce postawić Andrzeja Dudę i premier Beatę Szydło przed TS za postępowanie jakie doprowadziło do kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Prezydent Andrzej Duda wstrzymał się z zaprzysiężeniem trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu, a premier nie opublikowała orzeczenia TK z 9 marca br.
Pitera nie odpowiedziała jednoznacznie na pytanie, czy PO takie wnioski poprze.
Warszawa reprywatyzacją stoi
W części rozmowy o Warszawie, Julia Pitera komentowała proponowane referendum odwoławcze wobec Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- Gdyby się powiodło - mówiła o referendum europoseł. - To jego wynik dedykuję posłom Nowoczesnej. Wówczas będzie komisarz PiS w Warszawie - argumentowała polityk Platformy.
PO nie chce dopuścić do przedwczesnego odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pitera uważa, że gdyby referendum odwoławcze się odbyło, nawet na czas przedwczesnych wyborów, PiS wprowadzi do stolicy zarząd komisaryczny.
Chmielna 70
Gdy dziennikarz zapytał o reprywatyzację, od której cały temat w Warszawie się zaczął, Pitera przypomniała, że PO proponuje audyt. W myśl argumentacji poseł Pitery inne partie nie chcą wyjaśniać reprywatyzacji. - W sprawie działki przy Chmielnej 70 pokłóciły się dwie strony sporu, które kupiły roszczenia z dwóch różnych stron - mówiła Pitera. Europoseł PO uważa, że sprawa by nie wybuchła, gdyby do tego konfliktu nie doszło.
Na zarzut, że politycy PO nie zrobili co mogli w kwestii reprywatyzacji Pitera broniła się. Mówiła, że jako poseł interpelowała w sprawie i nie była jedyna. - Krystyna Pawłowicz też interweniowała w sprawie handlarzy roszczeń.
Temat reprywatyzacji w Warszawie doprowadził do odwołania w czwartek (8 września) wiceprezydentów w ratuszu stolicy. Istnieje też groźba, że doprowadzi do referendum odwoławczego w Warszawie, które może dotyczyć Hanny Gronkiewicz-Waltz.
W wyniku decyzji politycznych PO, w Warszawie strukturami partii rządzi komisarz Andrzej Halicki, a prezydent Warszawy złożyła funkcję wiceszefa partii.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Julia Pitera twierdzi, że referendum w Warszawie to komisarz PiS w mieście