• PiS, w opinii posła PO Borysa Budki, nie ma hamulców w obsadzaniu stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Przyznaje jednak, że Platforma popełniła za swoich rządów sporo pomyłek.
• Budka zaznaczał, że o ile każda władza może dobrać sobie ludzi zaufanych, za zaufaniem muszą iść kompetencje a nie zmiany w prawie.
• Polityka skomentował też niefortunne porównanie Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera. - Ja bym go nie użył - stwierdził Budka.

Borys Budka (PO) mówił w środę (28 września) o konsekwencjach akcji PiSiewicze, którą Platforma Obywatelska stara się zwrócić uwagę opinii publicznej na sytuację kadrową w spółkach Skarbu Państwa (SP).

- To co się dzieje w spółkach Skarbu Państwa i agencjach rządowych pokazuje, że PiS nie ma hamulców - mówił polityk opozycji na falach RMF FM. - Oczywiście władza ma prawo wprowadzić ludzi zaufanych, ale muszą to być osoby kompetentne.

Czytaj: Strona Nowoczesnej o #Misiewiczach wykręciła okrągły wynik odsłon

Platforma właśnie do kompetencji osób, które awansują na kierownicze stanowiska ma największe zastrzeżenia. - Nie może być tak, że demoluje się spółki SP osobami bez kompetencji - podkreślał Budka.

Gdy padły zarzuty, jakoby Platforma dokładnie tak samo działała, Budka mówił o nauczce jaką PO wyniosła z okresu rządów 2007 do 2015. - Platforma wyciąga wnioski z przeszłości. Nie powtórzymy tych błędów. Ale to nie uprawnia rządzących do multiplikowania naszych pomyłek.

PO też obsadzała, ale nie zmieniła prawa

Polityk zaznaczył, że nie było wśród przypadków awansów za rządów PO tak skrajnych przykładów, jak casus Bartłomieja Misiewicza w MON, a już na pewno PO nie zmieniała prawa by obsadzić różne stanowiska.

- Doradca to co innego, niż np. członek rady nadzorczej spółki energetycznej, która dostarcza prąd milionom Polaków - argumentował Budka w eterze. - Lista PiSiewiczów jest tak rozbudowana. Nie ma dnia bez nowej informacji o przyznanych stołkach.

Po tych słowach Budka podkreślił, właśnie przykład w którym zmiany prawa pozwoliły na zmianę kadrową. Chodzi o córkę posła Stanisława Piotrowicza, która została prokuratorem w Rzeszowie - bez konkursu - zaznaczył Budka.

- Zmieniono wymagania wobec wojewodów - podnosił dalsze przykłady poseł. Przed zmianą, na stanowisko wojewody mogła być powołana osoba, która m.in. posiadała 3-letni staż pracy w zakresie kierowania zespołami ludzkimi. Obecnie przepis mówią o osobie, która m.in. daje rękojmię należytego wykonywania obowiązków wojewody.

Niefortunne porównanie

Jednym z pomniejszych tematów których dotknęła wymiana zdań w radiowej rozgłośni było porównanie Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera. Tą formą opisania działalności politycznej prezesa PiS zastosował w mediach społecznościowych jeden z sędziów Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".

- To niefortunne porównanie. Ja bym go nie użył - skomentował sprawę Budka. - Natomiast możemy rozmawiać o podejściu Jarosława Kaczyńskiego do państwa - mówił dalej. W opinii Budki lider formacji rządzącej, co widać choćby w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, zwolennikiem centralnego zarządzana państwem.

Borys Budka był ministrem sprawiedliwości w rządach Donalda Tuska. Jest prawnikiem. W postępowaniach wobec Trybunału Konstytucyjnego, które stanowiły cześć sporu o TK, reprezentował opozycję parlamentarną.

W VIII kadencji Sejmu zasiada w komisjach: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, Ustawodawczej i Nadzwyczajnej Komisji do spraw zmian w kodyfikacjach.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News