Zarzuty postawione rosyjskim kontrolerom, które wystosowała polska prokuratura, jak i ich podstawa nie dziwią Macieja Laska. Były badacz tragedii smoleńskiej podkreślił, że od lat Polacy podważali przygotowanie lotniska, ale o celowości tych niedociągnięć nie można mówić.
• Maciej Lasek zasugerował, że konieczne było zamknięcie lotniska w Smoleńsku tragicznego dnia 10 kwietnia 2010 roku. Kontrolerzy na wierzy tego portu lotniczego jednak tego nie zrobili.
• - Nieprzygotowanie nie było zaplanowane - podsumował to, co działo się siedem lat temu Lasek. Dla byłego szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) nie ma powodów, by mówić o zamierzonym działaniu Rosjan.
• Politycy PiS mają inne zdanie. Elżbieta Witek wprost nazwała badania polskiej strony jako symulowanie śledztwa.
Informacje o nowych zarzutach dla rosyjskich kontrolerów lotu z lotniska Smoleńsk Siewiernyj skomentował Maciej Lasek. O tym jakie błędy polscy śledczy zarzucili Rosjanom przeczytasz tutaj.
Maciej Lasek w poniedziałek (3 marca) podkreślił, że nie ma powodów, by uważać sytuację w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku za efekt czyjegoś planu. Ekspert lotniczy ocenił, że nie było pewności co do pracy systemów radarowych lotniska i kontrolerzy „powinni przerwać sprowadzanie samolotu i zamknąć lotnisko” dla ruchu powietrznego.
Czytaj też: Ekshumowano generała
- Niestety nie zostało ono zamknięte – powiedział w RMF FM badający zdarzenie Lasek. Przez kilka lat był jednym z czołowych ekspertów Polski w dochodzeniach dotyczących tego tragicznego lądowania.
Były szef PKBWL podkreślił, że wnioski, które podała prokuratura, zostały opisane już w raporcie komisji Jerzego Millera. Nie jest to więc nowy element. Lasek przyznał, że komisja Millera podczas analizowania sprawy widziała „bałagan, chaos i błędy” w pracy kontrolerów. To jeden z kluczowych elementów, który różni polską i rosyjską ocenę smoleńskiej katastrofy.
- Absolutnie jestem tego pewien, że to nieprzygotowanie nie było zaplanowane. Myślę, że zetknęliśmy się tutaj z olbrzymią bylejakością – przygotowania tego lotniska na przyjęcie rejsów zarówno z 7, jak i 10 kwietnia – powiedział Lasek.
Czytaj też: Rosyjskie MSZ odpowiedziało na zarzuty stawiane przez polską prokuraturę
Politycy PiS chcą odpowiedzialności
Od kiedy Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę w Polsce, nadal nie udało się rządowy Beaty Szydło doprowadzić do konkluzji w postępowaniach dotyczących katastrofy smoleńskiej. W ocenach politycy PiS są nadal bardzo przekonani o niedociągnięciach swoich poprzedników.
Poseł PiS posunęła się nawet do oceny, że śledztw za rządów PO-PSL nikt nie prowadził, a raczej je udawał. Elżbieta Witek pytana w TVP we wtorek (4 kwietnia) o ocenę katastrofy smoleńskiej mówiła:
- Nareszcie prokuratura podjęła się prowadzenia rzetelnego śledztwa, bo katastrofa była w 2010 r.. Minęło tyle lat i w dalszym ciągu nie mamy tego, co jest podstawą do badania, czyli nie mamy wraku i nie mamy czarnych skrzynek. I to, co się działo przez ostatnie lata pokazywało, że prokuratura markowała, udawała prowadzenie śledztwa.
Przeczytaj: 10 kwietnia dniem wolnym od pracy?
Jak dodała, poprzedni rząd Donalda Tuska oddał badanie (katastrofy smoleńskiej) w ręce Rosjan.
- To był karygodny błąd, ale czy błąd? Postawię tutaj znak zapytania, ponieważ na konferencji prokuratorzy wyraźnie powiedzieli, że oprócz tego wątku samej katastrofy są także badane wątki wokół katastrofy, związane m.in. z niedopełnieniem obowiązków - dodała szefowa gabinetu politycznego premier. I dalej. - Gdyby 10 kwietnia 2010 r. i nieco później, parę dni później Donald Tusk nie dogadał się z Władimirem Putinem, na tej zasadzie, że przekazujemy wam, obcemu państwu, prowadzenie dochodzenia w tej sprawie, dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu - oceniła polityk.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Smoleńsk. Maciej Lasek nie widzi odkrycia w zarzutach dla Rosjan z lotniska