LIVE XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Smoleńsk. Komorowski: Z katastrofą i jej skutkami dałoby się żyć w normalnym państwie

Siedem lat temu to Bronisławowi Komorowskiemu przyszło przejmować obowiązki prezydenta po zmarłym Lechu Kaczyńskim. Dla byłego prezydenta "nie było czasu na żadne rozważania, przeżywania i rozterki" 10 kwietnia 2010 roku.

• Były prezydent i były Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wspomina dzień 10 kwietnia 2010 roku jako trudny.

• Zdaniem polityka doszło do karygodnego wykorzystania żałoby narodowej, do jej zawłaszczenia. Sam natomiast poczuwa się do odpowiedzialności za państwo, która spoczęła na nim gdy był Marszałkiem Sejmu w dzień tragedii.

• O wiele trudniej żyje się w Polsce podzielonej. Podzielonej w wyniku popsucia i złamania nastroju wspólnoty - mówił w poniedziałek, siedem lat po tragedii Komorowski.

Bronisław Komorowski wspominał, jak wyglądał tragiczny dzień sprzed siedmiu lat, gdy dotarła do niego wiadomość o rozbiciu się samolotu z delegacją katyńską w Smoleńsku. Były prezydent tego dnia był Marszałkiem Sejmu, przejął obowiązki głowy państwa po śmierci Lecha Kaczyńskiego. 

- Poranek sprzed siedmiu lat tkwi w mojej pamięci jako moment szczególnie trudny - mówił w poniedziałek (10 kwietnia) Komorowski, pytano go o tę sprawę w radiu Zet. - Najpierw miałem telefon od szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych (Radosława Sikorskiego - red.) z informacją, że prawdopodobnie doszło do katastrofy. Następnie zatelefonowano z potwierdzeniem.

Komorowski zaznaczał, że nie miał zbyt wiele czasu, bo procedury konstytucyjne w takim wypadku nie zostawiają wątpliwości. Jako Marszałek Sejmu musiał "brać się za robotę".

- Nie było czasu na żadne rozważania, przeżywania i rozterki - stwierdził polityk, który w następstwie katastrofy smoleńskiej objął kierowanie krajem.

Kolejne kroki Komorowskiego

W relacji byłego prezydenta widać nagłość sytuacji w jakiej się znalazł.

- Wsiadłem w samochód. Wracaliśmy spod Warszawy - mówił prezydent. - Po drodze wykonałem dziesiątki telefonów.

Po tym co się stało w Rosji Komorowski kierował Polską, jako zastępca głowy państwa, do ustabilizowania sytuacji latem tego roku, dokładniej do 8 lipca 2010. Po tej dacie wygrał wybory prezydenckie i zastąpił tragicznie zmarłego w Smoleńsku Lecha Kaczyńskiego do 2015 roku.

Efekty będą odczuwalne przez dekady

W ocenie politycznej Komorowskiego katastrofa smoleńska będzie miała reperkusje polityczne w nadchodzących miesiącach, jeśli nie latach.

- Z katastrofą i jej dramatycznymi skutkami pewnie dałoby się żyć w normalnym państwie - mówił polityk w poniedziałek. - O wiele trudniej żyje się w Polsce podzielonej w wyniku popsucia i złamania nastroju wspólnoty.

Nie obyło się bez odwołania do badania katastrofy smoleńskiej, w którym były prezydent, jak większość jego byłego obozu politycznego, Platformy Obywatelskiej, upatruje agendy politycznej.

- Świadomie i cynicznie wykorzystano żałobę i klimat katastrofy do bieżącej walki politycznej, do walenia w głowy konkurencji - konkludował polityk. Nie ukrywał, że czuł tę krytykę bardzo osobiście. - Sam znalazłem się w oku cyklonu. Tak mnie zakwalifikowali moi przeciwnicy, gdy ja koncentrowałem się na stabilizacji państwa - mówił o swoich, wcześniej wspomnianych, działaniach 10 kwietnia i potem.

Czytaj też: Relacja z konferencji Wacława Berczyńskiego o katastrofie smoleńskiej

Dla Komorowskiego i jego otoczenia "konkretne środowiska doszły do wniosku, że bardziej opłaca im się zawłaszczyć żałobę".

Siedem lat od tragedii, o której usłyszał świat

W dniu 10 kwietnia 2010 roku, w 70. lat po zbrodni katyńskiej, prezydent Lech Kaczyński i towarzysząca mu delegacja państwowa udawali się do Rosji na obchody tragedii z okresu II wojny światowej. O godzinie 8.41, najprawdopodobniej, podchodzący do lądowania samolot rządowy TU-154M rozbił się w okolicy rosyjskiego lotniska wojskowego Smoleńsk-Siewiernyj. W wyniku katastrofy cała załoga i wszyscy pasażerowie zginęli. Razem 96 osób.

Wydarzenie urosło szybko do miana narodowej tragedii. Była to też jedna z, jeśli nie najtragiczniejsza, katastrofa lotnicza w historii polskich sił powietrznych.

W dniu tego makabrycznego wydarzenia światowe media przerwały swoje lokalne transmisje by relacjonować przebieg akcji i ustaleń ze Smoleńska.

Tego samego dnia na miejsce katastrofy udali się kluczowi politycy Rzeczpospolitej, w tym premier Donald Tusk, prezes PiS, brat zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński. Miejsce tragedii odwiedził też obecny prezydent Rosji Władimir Putin.

Konsekwencje katastrofy nadal odbijają się na stosunkach polsko-rosyjskich i polityce krajowej.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

KOMENTARZE (3)

Do artykułu: Smoleńsk. Komorowski: Z katastrofą i jej skutkami dałoby się żyć w normalnym państwie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!