Ponowne połączenie stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości to powrót do normalności - przekonują posłowie PiS. W ocenie opozycji takie rozwiązanie spowoduje upolitycznienia prokuratury i powrót do PRL-owskiego systemu jednolitości władzy.
Projekt PiS, który przewiduje ponowne połączenie (od marca przyszłego roku) stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości do Sejmu wpłynął w minionym tygodniu.
Wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS Patryk Jaki stwierdził w poniedziałek, że dzięki proponowanym zmianom jego ugrupowanie chce "przywrócić normalność". Zwracał jednocześnie uwagę, że w ostatnim czasie prokuratura była "fatalnie" oceniana przez społeczeństwo. Jego zdaniem, na przykład w przypadku afery Amber Gold prokurator generalny nie potrafił odwołać przez wiele miesięcy prokuratora, który "był odpowiedzialny za zaniedbania ws. afery".
"W związku z powyższym chcemy przywrócić normalność. Chcemy, aby kompetencje do walki z przestępczością wróciły do polityków, którzy są wybierani przez ludzi. Aby wróciła odpowiedzialność - żeby ludzie po czterech latach mogli rozliczyć osoby, które realizują politykę walki z przestępczością" - mówił Jaki.
Przekonywał też, że w latach 2005-07, kiedy szef resortu sprawiedliwości pełnił jednocześnie funkcję prokuratora generalnego "przestępczość spadła w Polsce gwałtownie, wykrywalność korupcji wzrosła najwyżej w historii III RP, a zaufanie do wymiaru sprawiedliwości było najwyższe w historii III RP". "Kiedy oddawaliśmy swój urząd, w Polsce popełniano 800 przestępstw dziennie mniej" - podkreślił.
Wtórował mu inny poseł PiS Jacek Sasin, który stwierdził, że "prokuratura musi być sprawnym narzędziem ścigania przestępców". "Do takiego stanu prokuratura wróci dzięki rozwiązaniom, które zostaną przyjęte (...)" - powiedział.
Dodał, że tego typu rozwiązania funkcjonowały w Polsce już wcześniej i "nie było wtedy podstaw do tego, aby twierdzić, że Polska jest krajem, gdzie zagrożona jest z tego powodu demokracja".
Sasin zwracał ponadto uwagę, że podobne rozwiązania są stosowane w wielu krajach UE i nie budzą tam żadnych wątpliwości. Apelował też do opozycji, aby "nie budować takiego histerycznego przekazu, że w Polsce coś złego się dzieje, bo to jest przekaz nieprawdziwy i budowany przez posłów opozycji".
Odmienne zdania na temat projektu PiS mieli przedstawiciele opozycyjnych klubów. Cezary Tomczyk (PO) ocenił, że "PiS zmierza do wdrożenia PRL-owskiego systemu jednolitości władzy". "Dzisiaj połączenie urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości sprawi tylko tyle, że kolejna niezależna instytucja w Polsce dostanie się w ręce ludzi, którzy dzisiaj niszczą kolejne bezpieczniki naszej wolności" - powiedział poseł Platformy.
Polityk przypomniał, że funkcje Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości rozdzielono po rządach PiS w latach 2005-2007, kiedy szefem MS również był Zbigniew Ziobro. "Minister Ziobro rządził prokuraturą raczej poprzez konferencje prasowe niż poprzez działalność w odpowiednich budynkach administracyjnych, a prokuratura stała się narzędziem politycznym. Dzisiaj chodzi o to, żeby tak było ponownie" - uważa Tomczyk.
"Dziś trzeba powiedzieć jasne stop i wykorzystywać wszystkie możliwości, jakie daje parlament, żeby blokować złe zmiany dla Polski" - dodał.
Podobną opinię wyraziła posłanka i rzeczniczka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jej zdaniem proponowane zmiany zmierzają do upolitycznienia prokuratury. "Patrzymy na to z pewną obawą, zwłaszcza mając w pamięci to, co działo się jeszcze kilka lat temu i do czego prowadzi takie realizowanie przez prokuraturę celów politycznych" - powiedziała.
W jej ocenie, zmiany w ustawie o prokuraturze uderzają przede wszystkim w obywateli. "Myślę, że najbardziej pamiętają o tym rodziny wszystkich osób, którym nie udało się doczekać przeszczepów, chociażby ze względu właśnie na działania prokuratury podjęte pod dyktando polityków" - zaznaczyła rzeczniczka Nowoczesnej.
W lutym 2007 roku CBA zatrzymało i wyprowadziło w kajdankach z kliniki znanego kardiochirurga dr. Mirosława G. Przedstawiono mu m.in. zarzut narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, w 2014 roku został uniewinniony od tego zarzutu. Według wielu lekarzy m.in. efektem tego spektakularnego zatrzymania był kryzys w transplantologii.
Również Marek Sawicki (PSL) uważa, że propozycje PiS będą skutkować upolitycznieniem prokuratury. Polityk zwrócił uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość chce nie tylko połączenia funkcji prokuratora i ministra sprawiedliwości, ale też zniesienia kadencyjności prokuratorów. "Jeśli będzie zniesiona kadencyjność prokuratorów, to skutkuje to tym, że prokurator, który podpisze jakikolwiek wniosek niezgodny z intencją polityczną PiS, będzie natychmiast odwołany" - dodał polityk.
Sawicki podkreślił, że politycy opozycji mają dobrą pamięć. "Lata 2005-2007 nie minęły. Jeśli urzędnicy państwowi, rządowi wobec swoich najbliższych współpracowników, wicepremierów wysyłali służby, gdzie później mamy jednak procesy niezakończone jeszcze w tej sprawie i stosują metody prowokacji wobec swoich przyjaciół, współkoalicjantów, to co może mówić dzisiaj opozycja?" - pytał poseł Stronnictwa.
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) ocenił, że ponowne podporządkowanie prokuratury ministrowi sprawiedliwości będzie się w sposób oczywisty wiązało z jej upolitycznieniem i "kierowaniem odgórnym". "Klub Kukiz'15 proponuje, żeby prokuratura była kontrolowana przez obywateli, żeby Prokurator Generalny był wybierany w wyborach powszechnych" - zaznaczył.
"PiS często sprowadza swoją politykę do tego, żeby odwrócić to, co zostało wprowadzone przez koalicję PO-PSL; to wybór mniejszego zła" - przekonywał Tyszka.
Co do zasady projekt autorstwa PiS przewiduje, że prokurator jest obowiązany wykonywać zarządzenia, wytyczne i polecenia przełożonego prokuratora. W miejsce Prokuratury Generalnej ma być powołana Prokuratura Krajowa - jako centralny organ prokuratury, której zadaniem będzie m.in. zapewnienie obsługi zadań Prokuratora Generalnego.
Do Prokuratury Krajowej będą przeniesione - działające obecnie w prokuraturach apelacyjnych - wydziały ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Ponadto zgodnie z projektem odrębna dziś prokuratura wojskowa miałaby stać się częścią prokuratury powszechnej. Zachowana ma być funkcja zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych, na poziomie Prokuratury Krajowej - departamentu ds. wojskowych oraz na poziomie prokuratur okręgowych i rejonowych - wydziałów i działów ds. wojskowych. Prokuratorami tych wydziałów będą mogli być zarówno prokuratorzy cywilni, jak i żołnierze zawodowi.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Połączenie Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości to powrót do PRL-u?