XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Kłopotek o przychodach rolników i jesieni w sejmie. Będzie gorąco?

Kłopotek o przychodach rolników i jesieni w sejmie. Będzie gorąco?
Wiem doskonale, że realnie przychody w rolnictwie spadają - mówi Eugeniusz Kłopotek (Fot.: Adrian Grycuk/Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0)

Eugeniusz Kłopotek uważa, że tegoroczna jesień w Sejmie będzie gorąca. To zasługa przemyślanej polityki PiS i jej skutecznej propagandy. - PiS do tej pory prowadzi bardzo sprytną politykę wewnętrzną polegającą na tym, że będąc cały czas w sporze z opozycją, szczególnie z PO i Nowoczesną, podtrzymuje napięcie wśród swojego żelaznego elektoratu. Do tego daje ludziom po kawałeczku chleba, jak to słynne 500 plus – mówi w rozmowie z portalem Parlamentarny.pl, Eugeniusz Kłopotek z PSL.

Jak się ma afera w stadninie koni w Janowie Podlaskim do stanu polskiego rolnictwa? Czy takie porównanie przytaczane przez niektórych komentatorów i polityków jest w ogóle uprawnione?

Eugeniusz Kłopotek: - To, że poleciały głowy za aferę podczas aukcji koni w Janowie Podlaskim, również przedstawicieli władz honorowych reprezentujących stadninę, uważam za dobre.

Okazało się, że czarne chmury, które w pewnym momencie zawisły nad Janowem, wcale nie odeszły. Stadnina straciła na renomie i trudno jej to będzie odrobić, a to będzie powodowało odpływ potencjalnych nabywców naszych fantastycznych koni.

Będzie to strata dla Janowa, rolnictwa i całej gospodarki. Starci dobry wizerunek hodowli polskich arabów, a w ślad za tym wizerunek naszego kraju.

Dopłaty są opóźniane, UE ukarała nas za nadprodukcję mleka. Pan też uważa, że wojna PiS z UE godzi przede wszystkim w rolnictwo?

- Na razie bym tego tak nie interpretował. Wszystko zależy od ludzi. Jako zootechnik wiem i to powiem, że czarne owce znajdą się w każdym stadzie. W tym naszym, to głównie ludzie psują rolnictwo, niszczą jego wizerunek.

Ponoć nigdy rolnikom nie było tak źle, jak teraz?

- To prawda. Widzę to na swoim przykładzie. W ciągu ostatnich czterech lat, gospodarując na tym samym areale ziemi, uprawiając niemal te same rośliny, prowadząc hodowlę gęsi i owiec, przychody w moim zakładzie produkcyjnym spadły o 23 proc.

Udało mi się utrzymywać na powierzchni, mieć zawsze zysk tylko dzięki temu, że obniżyłem koszty funkcjonowania zakładu o 17 proc. Od razu dodaję, że nie kosztem ludzi, nie było u mnie żadnych zwolnień grupowych, ewentualnie naturalne odejścia bez przyjmowania nowych pracowników.

Wiem więc doskonale, że realnie przychody w rolnictwie spadają.

Plan Morawieckiego może zmienić sytuację w rolnictwie na lepszą?

- A czy ktoś zna plan Morawieckiego? To jest zasadnicze pytanie. Opowiadać można wiele. Prawdę pokaże dopiero praktyczna realizacja tych założeń.

Ministrowi zarzuca się zaniedbania organizacyjne i brak dostatecznego nadzoru nad weterynarią, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się w Polsce afrykańskiego pomoru świń. Pan też tak uważa?

- Żadna choroba ludzi i zwierząt nie zna granic. Administracyjnie nie zahamuje się jakiejkolwiek choroby na granicy Polski. Prędzej czy później, jeśli ma się do nas przenieść, to się przeniesie.

Chodzi o to, w jaki sposób potrafimy skutecznie ograniczać skutki ewentualnej choroby zakaźnej. W moim województwie też jest szum, bo te padłe, zarażone sztuki trzody są utylizowane w jednym z zakładów na terenie kujawsko-pomorskiego. Rolnicy obawiają się, że choroba przeniesie się na stada świń w naszym województwie.

Nie można jednak za to wszystko osądzać całego resortu. Zwłaszcza winić ministra za działania ludzi, którzy pracują w obszarze rolnictwa i są autorami mniejszych lub większych niedociągnięć, zaniedbań czy nawet afer.

Czytaj też: Merkel w Warszawie na spotkaniu V 4. Tematem rozmowy były Brexit UE i Ukraina

Uważam za dobrą monetę deklarację ministra o tym, że będzie robił wszystko by sytuację w rolnictwie, zwłaszcza pod względem przychodów rolników, poprawić. Pytanie tylko czy to się uda. Dajmy mu trochę czasu na odpowiedź na to pytanie.

Jakie pana zdaniem działania są konieczne, by poprawić obecny stan rolnictwa? 

- Uważam, że mimo wszystko da się wiele zrobić. Jedną z najważniejszych rzeczy jest potrzeba ograniczenia funkcjonowania spekulantów w obszarze rynków rolnych, którzy na niestabilnej sytuacji, często poprzez nieuczciwe i niegodziwe działania, na produkcji ciężko pracujących rolników wychodzą najlepiej. Najwięcej w tym łańcuchu traci ten pierwszy, czyli rolnik.

Jestem za postulatem, by rolnicy organizowali się w większe grupy, nie chcę mówić o grupach producenckich, bo z ich organizacją różnie bywa, ale dla rolników taka wspólnota, to dobry interes.

W Danii czy we Francji rolnicy tak właśnie się zrzeszają i dzięki temu każdy rząd, każda władza, poważnie się z nimi liczy. Również UE, które boi się protestu rolników.

Kolejną ważną sprawą jest, by rolnicy, organizując się, mieli pod kontrolą cały łańcuszek produkcji rolnej, „od producenta do konsumenta”. Łącznie z własną siecią sklepów zorganizowanych przez rolników. Wtedy sytuacja ulegnie poprawie.

Zmiany w prawie pozwalające rolnikom na sprzedawanie własnych produktów, też się dobrze przyczynią wsi.

- Po naszym wejściu do UE rolnicy od razu dostrzegali to przegięcie, jeśli chodzi o surowość polskiego prawa weterynaryjnego wobec sprzedaży produktów rolno-spożywczych. Pod tym względem często wychodziliśmy przed orkiestrę w stosunku do rozwiązań unijnych. To rolnikom psuło zdrowie i nerwy.

Dobrze, że zmiany prawne spowodowały, że trochę ruszyło się ze sprzedażą bezpośrednią, ale jeszcze to nie jest to czego byśmy oczekiwali w tym zakresie, czyli większej swobody i wolności.

Prezes Jarosław Kaczyński zapowiada kolejną nowelizację ustawy o TK. Włączycie się w projekt z własnymi pomysłami na rozwiązanie tego problemu?

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby aby obie strony trochę się cofnęły. Po prostu na dłuższą metę tego co się dzieje wokół TK nie da się rozwiązać przy obecnym stanie prawnym. Cały czas jest to podkopywanie jednego z najważniejszych filarów demokratycznego państwa prawnego. Do dziś, za sprawą polityków, Trybunał Konstytucyjny i tak już mocno ucierpiał na swoim wizerunku.

Wydawało się w pewnym momencie, że jest szansa na kompromis. Jest pewien postęp ze strony rządzących, ale nadal dwóch podstawowych rzeczy PiS nie chce wykonać.

Mówienie przez organ wykonawczy jakim jest rząd, że się nie wykona orzeczenia TK czy go nie opublikuje, jest po prosu nie do przyjęcia. Obydwa wyroki, ten z 9 marca i 11 sierpnia, których rząd za takie nie uznaje, muszą być opublikowane.

Jak pan widzi jesień w polskim parlamencie. Będzie znowu gorąca?

- Bardzo gorąca. Wszystkiego bowiem się można spodziewać. PiS do tej pory prowadzi bardzo sprytną politykę wewnętrzną polegającą na tym, że będąc cały czas w sporze z opozycją, szczególnie z PO i Nowoczesną, podtrzymuje napięcie wśród swojego żelaznego elektoratu. Do tego daje ludziom po kawałeczku chleba, jak to słynne 500 plus.

Teraz też dentystę w szkole.

- Tak właśnie. I to powoduje, że poparcie dla PiS wcale nie spada. Schody dla rządzących zaczną się, kiedy ludzie zaczną odczuwać na własne skórze, że ogranicza im się swobody i wolności obywatelskie, że stajemy się państwem policyjnym, represyjnym.

Po drugie, kiedy ludzie zaczną zauważać, że wcale im w kieszeni nie przybywa, a wręcz odwrotnie – ubywa. Wtedy zacznie się odpływ poparcia od obecnej elity rządzącej.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (3)

Do artykułu: Kłopotek o przychodach rolników i jesieni w sejmie. Będzie gorąco?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!