Prezydent Warszawy zaznaczyła, że w tym roku podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania nie będzie apelu poległych, zamiast niego będzie apel pamięci, w którym wymienione będą również osoby, które nie poległy w powstaniu z 1944 r.
- Widać, że za tego rządu apelu poległych nie będzie. Ten apel, który był przez całe lata, nawiasem mówiąc bardzo pielęgnowany przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, nie będzie go - dodała. Jej zdaniem w apelu pamięci powinien być wymieniony Bartoszewski; przypomniała, że był on m.in. powstańcem warszawskim, więźniem stalinowskim, autorem 50 książek nt. czasów okupacji.
Gronkiewicz-Waltz była też pytana przez dziennikarzy o komentarz do stanowiska rzecznika MON ws. wniosku ratusza o wyczytanie w apelu pamięci Bartoszewskiego, uczestnika powstania warszawskiego.
- Władysław Bartoszewski powinien być wyczytany, jeśli nie będzie, trudno, to decyzja ministra - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Rzecznik resortu obrony Bartłomiej Misiewicz, w odpowiedzi na pytanie TVN o stanowisko MON w tej sprawie, napisał: "Gdyby pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zgłosiła się wcześniej to można by pomyśleć o zmianach, a postulaty po spotkaniu to zwykła próba wprowadzania zamieszania. (...) Kolejne wypowiedzi i pisma w tej sprawie potęgują tylko chaos i wprowadzają szum informacyjny".
Wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak poinformował tego samego dnia, że do ministra obrony został skierowany wniosek, aby w apelu pamięci został wymieniony także zmarły w 2015 r. Władysław Bartoszewski. - Skoro do apelu pamięci dołączono dodatkowo osoby szczególnie zasłużone dla powstania warszawskiego, nie sposób byłoby nie wymienić pana prof. Władysława Bartoszewskiego - honorowego obywatela, powstańca warszawskiego, autora publikacji nt. powstania warszawskiego - mówił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gronkiewicz-Waltz: Nie będzie apelu pielęgnowanego przez Lecha Kaczyńskiego