Jarosław Gowin ocenił, że postęp prac Komisji śledczej ds. Amber Gold nie upoważnia do obciążenia Tuska umyślnym sabotowaniem działań aparatu państwa wobec Amber Gold. Jedyne co Gowin Tuskowi zarzuca to wierność polityce tzw. "ciepłej wody w kranie"
• - Jeśli Donald Tusk, przed notatką ABW wiedział, to trzeba postawić pytanie dlaczego nic nie zrobił? - pytał w środę (5 lipca) Gowin w radiowej audycji.
• Za utrudniające Tuskowi obronę, wicepremier uważa słowa Michała Tuska, który zeznał na komisji, że z ojcem wiedzieli lub przynajmniej mieli przypuszczenia, że Amber Gold to wątpliwe przedsięwzięcie.
• Wicepremier w innych wypowiedziach medialnych zaznacza, że sam jako minister sprawiedliwości w rządzie Tuska nie ma sobie nic do zarzucenia, bo miał ograniczone prawnie pole manewru w temacie Amber Gold.
Po wtorkowych (4 lipca) zeznaniach prokurator Barbary Kijanko wiele osób czuje niedosyt w postępowaniach przed Komisją śledczą ds. Amber Gold. Prokurator często zasłaniała się niepamięcią oraz pogarszającym się stanem zdrowia. Jak oceniała potem Małgorzata Wasserman zabrakło w ocenach Kijanko realnych informacji o podejmowanych działaniach wobec piramidy finansowej.
Czytaj też: Ostra wymiana zdań pomiędzy politykami PO i PiS na komisji śledczej
Kijanko nie pamiętała, czy podjęła jakiekolwiek kroki w sprawie Amber Gold z własnej inicjatywy.
- Mimo szczerych chęci, nie jestem w stanie wypunktować swoich działań w tej sprawie - zeznała gdańska prokurator.
Więcej o zeznaniach prokurator przeczytasz tutaj.
Do innego wątku, który w czerwcu pojawił się w postępowaniu Komisji dzień później, w środę (5 lipca) odnosił się Jarosław Gowin. Polityk strony rządowej sam zeznawał przed komisją, jako minister sprawiedliwości w rządach Donalda Tuska. Gowin relacjonował opinii publicznej, jak zmieniła się jego wizja roli Donalda Tuska w sprawie Amber Gold po kolejnych szczegółach, które odsłania Komisja śledcza.
- Nie zmieniłem zdania (o roli Tuska) - mówił w Polskim Radiu obecny wicepremier i minister nauki. - Nie ma poszlak wskazujących, że Donald Tusk podejmował działania mające ograniczyć aktywność służb względem Amber Gold. Od początku natomiast było jasne, że dowiedział się o przestępczym charakterze z notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i nie poszły za tym działania. To go obciąża.
"Lipa" zapadła wicepremierowi w pamięć
Jako ten element, który najbardziej uderzył w wiarygodność Tuska Gowin uznał słowa o "lipie" jego syna. Przypomnijmy, że Tusk junior w czasie zeznań przed komisją użył stwierdzenia " wiedzieliśmy, że to lipa", którym zasugerował, że i on, i jego sn znali wątpliwy charakter Amber Gold.
Czytaj też: Wassermann: Skala błędów popełnionych przez prok. Kijanko jest zadziwiająca
- Jeśli Donald Tusk, przed notatką ABW wiedział, to trzeba postawić pytanie dlaczego nic nie zrobił? - dodawał jeszcze Gowin. Po czym ocenił, że Tusk był wierny swojej polityce "ciepłej woda w kranie", którą Gowin rozumie jako ogół działań Tuska w okresie jego premierowania służących unikaniu odpowiedzialności za trudne decyzje.
Gowin pozostaje wierny swojej ocenie, że Tuskowi, jak i innym politykom, nie można obecnie zarzucać celowych działań lub sabotowania postępowań państwa wobec Amber Gold.
Wicepremier nie poczuwa się do odpowiedzialności
Gowin w badaniu Amber Gold odegrał dwie role. Był ministrem sprawiedliwości w rządzie Tuska, z tym zastrzeżeniem, że wówczas nie było to stanowisko tożsame z kierującym prokuraturą. Po drugie, był członkiem zespołu powołanego przez Tuska do zbadania sprawy Amber Gold, w który weszli także Jacek Cichocki i Jan Vincent Rostowski.
Sam wielokrotnie mówił, że miał jako minister zbyt wąskie pole manewru, by przeciwdziałać Amber Gold. W czerwcu mówił wręcz, że ma czyste sumienie jako polityk i urzędnik państwowy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Amber Gold. Gowin: Tusk był wierny "ciepłej wodzie w kranie"