Wobec zagrożeń ze wschodu i z południa NATO umacnia swoje flanki na tych kierunkach, ale Europa też powinna rozwijać swoje możliwości obronne, co nie musi oznaczać tworzenia wspólnej, europejskiej armii - mówili uczestnicy debaty „Bezpieczeństwo Polski i regionu - ile zależy od nas, a ile od sojuszników?”, zorganizowanej przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Polsce na tydzień przed szczytem NATO w Warszawie.
W debacie wzięli udział posłowie do Parlamentu Europejskiego - członkowie Komisji Spraw Zagranicznych (AFET) i Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE) - podsekretarz stanu w MON oraz ambasadorzy Estonii, Niemiec i Włoch.
„Europa stoi przed ogromnymi wyzwaniami i zagrożeniami zarówno na wschodzie, jak i na południu. Dlatego nasze obowiązki zapewnienia bezpieczeństwa mają charakter globalny i kraje Europy Środkowej i Wschodniej zdają sobie z tego sprawę” - mówiła przewodnicząca podkomisji SEDE, posłanka do PE Anna Fotyga.
Była minister spraw zagranicznych odniosła się też do współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa między Unią Europejską i NATO oraz do memorandum w tej sprawie, które ma być podpisane w czasie szczytu NATO w Warszawie. „Chcemy, żeby ta współpraca była uzupełnieniem działań Sojuszu i żeby NATO pozostało głównym gwarantem bezpieczeństwa. [...] Są plany unii obronnej, na które jesteśmy otwarci, ale muszą być spełnione warunki gwarantujące, że będzie to realistyczny projekt. Chodzi m.in. o finansowanie” - dodała Fotyga.
Poseł do PE Bogdan Zdrojewski przestrzegał, że w najbliższym czasie zagrożenia dla Europy będą narastać. „Spodziewane sukcesy w walce z ISIS sprawią, że będziemy zmagać się z rozproszoną działalnością terrorystyczną i żądzą odwetu” - uważa Zdrojewski.
Jego zdaniem, ewentualna unijna armia nie powstanie szybko, natomiast wszystkie kraje powinny budować własne możliwości odpowiedzi na zagrożenia. „Zgadzam się z wezwaniami USA, by wkład Europy w zapewnienie bezpieczeństwa był większy. Wiele państw skorzystało z dwóch dekad spokoju i bardzo zredukowało swoje wydatki na obronność” - wyjaśniał poseł.
„Przebicie się z przesłaniem, że Europejczycy w większym stopniu powinni odpowiadać za swoje bezpieczeństwo nie jest łatwe” - mówił poseł do PE Janusz Zemke. Jego zdaniem, Europa - jeśli nie może sobie pozwolić na stworzenie 30- czy 40-tysięcznego wspólnego korpusu - powinna zwiększać możliwości współpracy między armiami. „Jedna sfera to współpraca wywiadów, druga - współpraca na polu teleinformatycznym, tak by oddziały różnych armii mogły się bez problemu komunikować”.
Jego opinię podzielił ambasador Estonii w Polsce Harri Tiido. „Także przygotowanie do cyberwojny jest bardzo ważne. Ale kraje członkowskie Sojuszu niechętnie dzielą się swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie. Podobnie jest ze współpracą wywiadowczą. Jak to rozwiązać - na razie nie wiadomo” - mówił Tiido.
Wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski potwierdził, że na szczycie NATO w Warszawie spodziewana jest ważna deklaracja w sprawie współpracy między Unią Europejską i NATO. „Są sygnały, że jest szansa na bardzo sensowne rozwiązanie. Miejmy nadzieję, że sprawa Brexitu jej nie zniweczy” - powiedział Szatkowski.
Ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel podkreślił, że współpraca obydwu instytucji jest niezbędna, by walczyć z nowymi rodzajami zagrożeń, czyli z wojną hybrydową i wojną w cyberprzestrzeni. Przestrzegał też, przed groźbą naruszenia spójności Sojuszu w związku z Brexitem. „W tej sytuacji NATO staje się dla nas jeszcze ważniejsze. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której ktoś wyciągnie fałszywe wnioski co do spójności NATO na podstawie tego, co dzieje się w Unii Europejskiej” - mówił Nikel.
Zdaniem ambasadora Włoch w Polsce Alessandro De Pedysa, szczyt w Warszawie potwierdzi większe zaangażowanie wojskowe na wschodniej flance. „Ale to jest odpowiedź na tradycyjne zagrożenia. Tymczasem na południu grozi nam terroryzm i niestabilność, do zwalczania których NATO jest słabiej przygotowane”.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zagrożenia dla Europy będą coraz większe