• Posłowie Platformy chcą, by w Sejmie przedstawiono działania rządu wobec możliwości wycieku danych setek tysięcy, jeśli nie milionów Polaków.
• Andrzeja Halickiego (PO) nie zadowala zwykła informacja Ministerstwa Cyfryzacji o sprawie.
• W poniedziałek (29 sierpnia) zarówno resort cyfryzacji jak i sprawiedliwości informowały, że rząd bada sprawę wycieku danych i możliwe jej konsekwencje.

Politycy Platformy Obywatelskiej zdecydowali się wystosować zapytanie do rządu. Maria Janyska i były minister cyfryzacji Andrzej Halicki w Sejmie postulowali, by Sejm wysłuchał informacji rządu o aferze PESEL.

- Od kilku dni Polska żyje informacją o wycieku danych osobowych Polaków - mówiła poseł Janyska we wtorek (30 sierpnia). - Polacy boją się, czy ich majątki są bezpieczne. A rząd milczy. Zwracamy się do Ministerstwa Cyfryzacji o rzetelną informację na posiedzeniu Sejm.

Politycy partii opozycyjnej, która jeszcze w 2015 roku rządziła Polską, chcą usłyszeć, ile danych wyciekło? Czy wyciekły, czy zostały normalnie pobrane?

- Chcemy, aby rząd dbał o bezpieczeństwo Polaków, a nie ich straszył i prowadził chaotyczną politykę informacyjną - kończyła swoją wypowiedź Janyska.

Poseł Halicki, w tym duchu dodawał. - Polacy muszą być pewni, że bazy danych są chronione, a dane nie są wykorzystywane przez osoby do tego nieupoważnione.

Polityk Platformy był świadomy, że Ministerstwo Cyfryzacji zabrało stanowisko w całej sprawie, ale nie był usatysfakcjonowany tym co przeczytał we wtorek (30 sierpnia).

- Minister Streżyńska wydała uspokajający komunikat, ale Polacy nie powinni sami się dowiadywać, czy ich dane są bezpieczne. To państwo powinno te dane zabezpieczyć i poinformować o wątpliwościach. Apeluję do minister o pełną informację.

Istnieje możliwość wycieku w aferze PESEL danych blisko połowy Polaków, źródło: pixabay.com/domena publiczna

Afery PESEL, jak nazwały temat media, to gigantyczny wyciek informacji personalnych obywateli, do którego doszło przez nieodpowiedzialne działanie kancelarii komorniczych. W poniedziałek (29 sierpnia) prokuratura poinformowała, że dotychczas nie stwierdzono wycieku danych z systemu PESEL do osób nieuprawnionych.

Do sprawy ustosunkowało się też Ministerstwo Sprawiedliwości. Rzecznik resortu Sebastian Kaleta uspokajał w poniedziałek (29 sierpnia): - Na obecnym etapie nie ma powodu, by wzbudzać niepokój, z uwagi na fakt, że cała kwestia pobierania tych danych jest sprawdzana zarówno przez prokuraturę, jak i prezesów sądów.

Zaznaczył, że jeśli doszłoby do ustalenia, że dane były pobierane niezgodnie z prawem, komorników czekałaby surowe konsekwencje dyscyplinarne, ale także prawdopodobnie odpowiedzialność karna

Czytaj: Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło kontrolę komorników po wybuchu afery PESEL

- Nie możemy przesądzać, czy rzeczywiście do tego rodzaju naruszeń doszło - podkreślił. Jak dodał, kontrola dotyczy długiego okresu wykorzystywania danych, trudno więc podać, kiedy się zakończy.

Podlegająca Ministerstwu Cyfryzacji Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) poinformowała, że bada bezpieczeństwo danych z bazy PESEL.

- Zespół specjalistów z zakresu bezpieczeństwa teleinformatycznego NASK podjął współpracę z administratorami infrastruktury PESEL, aby kompleksowo ocenić kwestie związane z incydentem pobierania danych oraz potencjalne zagrożenie dla innych rejestrów państwowych - podała NASK.

NASK testuje poprawność działania mechanizmów ochrony i kontroli dostępu do infrastruktury sieciowej oraz systemów odpowiedzialnych za zachowanie poufności i weryfikację uprawnień do systemów, wchodzących w skład środowiska systemu PESEL.

- Na obecnym etapie prac ustalenia powołanego do zbadania incydentu zespołu ekspertów nie wskazują na żadne informacje, świadczące o naruszeniu integralności rejestrów państwowych lub skutecznym ominięciu lub przełamaniu stosowanych zabezpieczeń - zapewniła Sieć.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News