"Naprawmy Polskę" - pod takim hasłem Nowoczesna wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych. Partia Ryszarda Petru oficjalnie rozpoczęła kampanię wyborczą. Obywatel nie może być petentem, ma mieć wpływ - przekonywali politycy Nowoczesnej.

Liderka toruńskiej listy Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus podkreśliła na konferencji prasowej w Warszawie, że Nowoczesna chce, aby Polska była krajem dobrze zarządzanym.

"Zaczęliśmy pytać mieszkańców"

Chcemy, aby nasz kraj był dobrze zarządzany, abyśmy nie czuli się w nim jak petenci, tylko jak obywatele, którzy mają wpływ - powiedziała.

Jak podkreśliła, Nowoczesna jako jedyna organizacja polityczna od kilkunastu tygodni przeprowadza konsultacje społeczne.

To nie tak, że ja i Ryszard Petru usiedliśmy przy biurkach i wymyśliliśmy program. Zaczęliśmy pytać mieszkańców tego kraju, co ich boli, co chcieliby zmienić. Odbyło się kilkadziesiąt tysięcy spotkań" - mówiła.

Podczas tych spotkań, mówiła, Polscy na małych kartkach zapisywali, co chcieliby zmienić w kraju.

Ta karteczka jest symbolem tych zmian, jest też symbolem tej kampanii, którą dziś rozpoczynamy. "Naprawmy Polskę" to jedno z haseł, które pojawiło się na takiej karteczce - mówiła.

"Naprawmy Polskę, bo nikt tego za nas nie zrobi"

Liderska poznańskiej listy Joanna Schmidt powiedziała, że Nowoczesna to "drużyna fachowców", która naprawi Polskę.

Jedni mówią, że Polska jest w ruinie, drudzy, mówią, że możemy tak trwać w tej bylejakości. Nowocześni mówią: od dzisiaj zaczynamy naprawę Polski - powiedziała Schmidt.

"Naprawmy Polskę, bo nikt tego za nas nie zrobi - podsumował konferencję lider Nowoczesnej, "jedynka" na liście warszawskiej Ryszard Petru.

Takie właśnie hasło pojawi się na bilbordach partii.

Petru o referendum

Petru odniósł się też do niedzielnego referendum, w którym według cząstkowych wyników frekwencja wyniosła 7,48 proc. uprawnionych do głosowania. Według lidera Nowoczesnej referendum "okazało się porażką, ponieważ było sierotą, do którego nikt się nie przyznawał". Jak mówił, od momentu jego ogłoszenia przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego żadna z partii tak naprawdę nie prowadziła kampanii referendalnej.

Jak ocenił, jest to też porażka Pawła Kukiza, który promując JOW-y uzyskał trzeci wynik w wyborach prezydenckich.

Dzisiaj wiemy, że ten wynik to nie hasłowo JOW, tylko sprzeciw wobec starych partii. Ewidentnie widać, że to hasło nie ma aż tak dużej ilości zwolenników - ocenił Petru.

Jak dodał, bardzo niska frekwencja sprawiła też, że zdewaluowała się sama instytucja referendum.

"Polska powinna przyjąć 8 tys. imigrantów"

Petru był też pytany o to, jakie stanowisko Polska powinna zająć wobec kryzysu imigracyjnego. "Polska powinna ewidentnie uczestniczyć w procesie przyjmowania uchodźców. Musi to być element całościowej strategii UE - ocenił.

Jak dodał, Polska powinna przyjąć 8 tys. imigrantów, natomiast ważne jest, podkreślił, by na podstawie doświadczeń innych państw, także tych negatywnych, przygotować skuteczną politykę integracyjną.

Ważne jest, by polityka państwa zapewniła im sensowny byt; tu nie chodzi tylko o jedzenie i spanie, tylko oni muszą mieć co robić w naszym kraju - mówił.

Jak dodał, polska polityka nigdy nie zajmowała się kwestią imigrantów i uchodźców. Podkreślił, że nie ma sensu tworzenie getta z kilkoma tysiącami uchodźców, bo to nie sprzyja integracji a zamykaniu się grup imigrantów.

Dziś jesteśmy zaskoczeni uchodźcami z Syrii i Iranu, ale istnieje też poważny problem, ze pewnego dnia u naszych granic może stanąć duża liczba Ukraińców. Dawno trzeba było przygotować politykę państwa. Nie ma wariantu, że w ogóle nie przyjmiemy imigrantów, ale miejmy świadomość, że jesteśmy do tego nieporównywanie gorzej przygotowani, niż kraje Europy Zachodniej - powiedział. Jak dodał, bardzo mu się podoba apel papieża Franciszka, który zwrócił się do parafii o przyjmowanie uchodźców.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News