Partia Janusza Korwina-Mikkego według sondażu IPSOS uzyskała 4,9 proc. głosów w wyborach parlamentarnych i w takiej sytuacji nie wprowadzi do Sejmu żadnego reprezentanta. – Trudno mówić o szampańskich nastrojach – komentuje Rafał Kadlof, koordynator prac sztabu wyborczego KORWiN-a.
– Z jednej strony wynik nie jest zły, skoro uzyskaliśmy 300 tys. głosów więcej niż w poprzednich wyborach (do europarlamentu), ale nie ma co ukrywać, że odczuwamy zawód – stwierdza Rafał Kadlof.
Gdzie są szanse? – Liczymy na siłę głosów emigracji, tam mamy poważne zaplecze nieuwzględnione w sondażu i dla nich naszą ofertę – komentuje przedstawiciel KORWiN-a. Oczywiście wciąż jest szansa, że wyniki rzeczywiste będą się różnić od exit poll i konserwatywno-liberalne ugrupowanie jednak będzie reprezentowane w Sejmie. Teraz dla partii nadchodzi czas oczekiwania na wyniki publikowane przez Państwową Komisję Wyborczą. – To będą dwa ciężkie dni, ale mamy szanse i jesteśmy dobrej myśli – przekonuje Rafał Kadlof.
Jaka będzie przyszłość KORWiN-a? Na razie to niewiadoma. Rafał Kadlof podkreśla, że przede wszystkim będą dalej szerzyć swoje idee. Ale na decyzje organizacyjne przyjdzie jeszcze poczekać. Na pewno osiągnięty wynik zapewni KORWiN-owi finansowanie z budżetu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wybory 2015: KORWiN na krawędzi. Liczy na głosy emigracji