• W moim interesie jest wyjaśnić każdy szczegół - tak b. premier Donald Tusk odpowiedział na pytanie, czy stawi się przed komisją śledczą ds. Amber Gold, jeśli zostanie wezwany. • Ocenił też, że intencją inicjatorów powstania komisji jest raczej chęć walki politycznej niż wyjaśnienia sprawy.
Sejmowa komisja śledcza rozpoczęła prace w ubiegłym tygodniu, w środę zbiera się na swym drugim merytorycznym posiedzeniu. Tusk - który jako szef Rady Europejskiej spotkał się we wtorek (13 września) w Warszawie z premier Beatą Szydło w związku z piątkowym nieformalnym szczytem UE w Bratysławie - został zapytany przez dziennikarzy, czy stawi się przed sejmową komisją śledczą, jeśli zostanie przez nią wezwany.
"Mówiłem już o tym, że w moim interesie jest - to jest obowiązek też obywatelski - wyjaśnić każdy szczegół. Chociaż dokładnie pamiętam, i inicjatorzy tej komisji też pamiętają, że od strony prawnej, odpowiedzialności karnej, wszystko zostało dość dokładnie wyjaśnione, pozostały krzywdy, pozostał żal tych, którzy stracili pieniądze" - powiedział Tusk.
"Nie mam żadnej wątpliwości - zresztą to są także państwa komentarze - że ta komisja jest raczej elementem politycznej walki niż rzeczywistą chęcią wyjaśnienia czegokolwiek albo zapobieżenia pewnym kłopotom" - powiedział b. premier podczas spotkania z dziennikarzami.
Mówił też o narzucającej się mu refleksji, że "po sprawie Amber Gold winny siedzi w więzieniu i czeka na proces, a straty dotyczą tych, którzy zdecydowali się zainwestować w ten szemrany fundusz". "Mamy równoległą - to jest żądanie opozycji - bardzo trudną sprawę SKOK-ów. W przypadku szefa SKOK-ów - on nie jest dzisiaj oskarżony tylko jest w Senacie, a straty związane z działalnością SKOK-ów sięgają naprawdę gigantycznych kwot" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że mówi o tym, nie dlatego, żeby "porównywać te dwie sytuacje, bo one są różne". "Ale, żeby pokazać, że intencją tych, którzy komisję powołują, moim zdaniem jest raczej chęć politycznej takiej konfrontacji i atakowania, niż rzeczywistego wyjaśniania czy pomagania obywatelom. Bo gdyby tak było, mają dzisiaj bardzo dużo zrobienia w zupełnie innych obszarach, a nie w tym, co zostało jako tako jednak wyjaśnione, a oskarżeni są pod wiadomym nadzorem" - powiedział b. premier.
Powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold zapowiedziała w maju premier Beata Szydło podczas prezentacji w Sejmie raportu podsumowującego rządy koalicji PO-PSL. Komisja śledcza powstała pod koniec lipca i wtedy też wybrano jej skład. W komisji zasiada 9 posłów - 5 z PiS i po jednym z każdego z pozostałych klubów sejmowych: PO, Kukiz'15, Nowoczesnej i PSL. Szefową komisji została posłanka PiS Małgorzata Wassermann.
Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tusk: Komisji ds. Amber Gold to narzędzie walki politycznej