• Publikacja o nieprawidłowościach w MON wymusiła byłego ministra obrony, Tomasza Siemioniaka do zajęcia stanowiska. Najbardziej bulwersującą częścią sprawy jest zakup nieaktualnych tablic chemicznych.
• W czwartek rano (21 kwietnia) Tomasz Siemoniak zdementował informację i określił szum w internecie wokół sprawy "zalewem kłamstwa".
Dziennikarze TV Republika opublikowali reportaż o wydatkach MON. W programie przekazano informację o trwonieniu funduszy w ministerstwie w ostatnich latach. Symbolem niegospodarności stały się tablice pierwiastków chemicznych, które miały zostać zakupione za duże pieniądze. Oceniono, że jedna tablica miała kosztować 3,1 tys. złotych, a cała suma nieprawidłowości oscylować miała powyżej 31 milionów złotych.
Sprawa nabrała poważnego wymiaru, gdy doda się fakt, że kupione tablice są nieaktualne, bo nie zawieraną najnowszych pierwiastków. Z tego powodu zostały w magazynie, ale pieniądze publiczne wydano.
Przeczytaj: Partia KORWiN proponuje rozwiązanie kryzysu konstytucyjnego
Inne wątpliwe transakcje ujawnione w audycie to wydatki na stary sprzęt wojskowy, na moździerze bez amunicji i zakupy sprzętów, które nie są kompatybilne z dotychczasowymi zasobami armii. Część zawartych przez poprzednie kierownictwo umów miała zawierać także niekorzystne dla resortu zapisy.
Tomasz Siemoniak, który był ministrem obrony narodowej w rządach PO komentował sprawę wdając się w dyskusję z Maciejem Wąsikiem.
Po czym w czwartek (21 kwietnia) rano polityk PO zdementował wiadomości TV Republika i nazwał zamieszanie "zalewem kłamstwa" przy bierności stacji.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Tablice Mendelejewa w MON powodem burzy. Siemoniak ustosunkował się do sprawy