• Niemiecki polityk, Reinhard Buetikofer przestrzega niemieckie elity przed butą wobec polskiego rządu.
• Polityk krytykuje Oettingera, Kaudera i Martina Schulza, wymieniając ich z nazwiska.
• Podobne zdanie zajmuje Elmar Brok, szef komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim.
• To kolejne głosy krytyki w samych Niemczech.
Przewodniczący Europejskiej Partii Zielonych, niemiecki polityk Reinhard Buetikofer ostrzegł we wtorek swoich niemieckich kolegów przed nieodpowiednim tonem w kontaktach z polskimi politykami oraz przed okazywaniem Polakom butnej postawy.
- Krytyczne spojrzenie na problematyczny rozwój wydarzeń w Polsce jest konieczne, jednak należy wystrzegać się (okazywania) butnej postawy" - powiedział Buetikofer dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung".
Polityk niemieckich Zielonych skrytykował, wymieniając ich po nazwisku, unijnego komisarza Guenthera Oettingera, szefa klubu parlamentarnego CDU/CSU Volkera Kaudera i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, którzy ostatnio wypowiadali się na temat Polski.
Wymienieni politycy wobec polskiego rządu uderzyli w arogancki i wrogi ton - ocenił Buetikofer. Jak zaznaczył, jego zdaniem nie powinno się w trudnych sytuacjach rozmawiać z partnerem w taki sposób.
- Musimy rozmawiać z Polakami, zarówno z rządem, jak i ze społeczeństwem obywatelskim, a nie tylko o nich - wyjaśnił.
W podobnym duchu wypowiedział się niemiecki eurodeputowany Elmar Brok. Szef komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim powiedział gazecie "Die Welt", że nie wolno ferować przedwczesnych wyroków o polityce polskiego rządu, a szczególnie dotyczy to Niemców. Polska jest bardzo ważnym krajem - podkreślił wpływowy eurodeputowany.
- Europa potrzebuje Polski. Polski rząd musi sobie jednak zdawać sprawę, że otrzyma ochronę i solidarność tylko w ramach europejskiej wspólnoty - warunkiem jest przestrzeganie przez rząd w Warszawie reguł - zastrzegł Brok.
O reakcji polskich polityków wobec niemieckiej krytyki przeczytasz tutaj.
Buetikofer i Brok są kolejnymi niemieckimi politykami, którzy po uprzedniej serii bardzo krytycznych wypowiedzi wobec nowego polskiego rządu mitygują swoich niemieckich kolegów.
W poniedziałek eurodeputowany Alexander hrabia Lambsdorff zarzucił Schulzowi, że komentując wydarzenia polityczne w Polsce, popadł w "werbalny amok".
- Nie jest słuszne, gdy kraj potępia się hurtowo i stawia na jednym poziomie z Rosją Putina - powiedział należący do liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP) polityk publicznemu radiu Deutschlandfunk.
W rozmowie z tym radiem 14 grudnia socjaldemokrata Schulz oświadczył, że to, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne. Skomentował w ten sposób działania władz państwowych w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych. Natomiast w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Schulz zadeklarował, że w Polsce po wyborach urzeczywistniana jest sterowana demokracja a'la Putin, niebezpieczna putinizacja polityki europejskiej.
Kauder opowiedział się w sobotę za sankcjami wobec Polski, jeśli - jak zaznaczył - kraj ten będzie w dalszym ciągu lekceważył normy państwa prawa. Natomiast komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger opowiedział się 3 stycznia na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej.