Patrzymy obecnie na wschód z coraz większym niepokojem, iż Rosja może znów wejść na drogę agresji i budowania nowego imperium, a my znów możemy stać się jej ofiarą – powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski w wykładzie w Dublinie.
Wystąpienie ministra w dublińskim think tanku Institute of International and European Affairs (Instytut Spraw Międzynarodowych i Europejskich) było częścią jego - zakończonej w czwartek wieczorem - dwudniowej wizyty w stolicy Irlandii. Celem wykładu, zatytułowanego "Rola Europy w niepewnym świecie - perspektywa Grupy Wyszehradzkiej" była prezentacja priorytetów polskiej polityki zagranicznej oraz wspólnej agendy państw Europy Środkowo-Wschodniej.
IIEA jest niezależnym think tankiem działającym od 1991 r. pod patronatem prezydenta Irlandii, a w jego komitecie honorowym zasiada m.in. aktualny premier Republiki Enda Kenny.
Historia i geografia
W swoim wykładzie Waszczykowski podkreślił, że perspektywa, z której Polska i kraje regionu mające zbliżone doświadczenia patrzą na międzynarodową politykę, jest kształtowana przede wszystkim przez "dwa czynniki: historię i geografię".
Dodał, że region ten naznaczony był przez geopolityczną niepewność. "Był mostem łączącym Wschód z Zachodem; z tego usytuowania wynikały zarówno możliwości - m.in. w sferze handlu i wymiany kulturowej - jak i ryzyka" - mówił szef polskiej dyplomacji.
Odwołał się w tym kontekście m.in. do doświadczenia rozbiorów Polski oraz dwudziestowiecznych wojen, których konsekwencją jest poczucie nietrwałości ładu międzynarodowego. Ta płynąca z historii i specyfiki naszego położenia geopolitycznego świadomość - według ministra - "wciąż wpływa na nasze wybory polityczne i strategiczne".
Waszczykowski podkreślił, że nadzieją dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej były demokratyczne przemiany krajów regionu po 1989 r., które przyniosły im niepodległość, suwerenność i podmiotowość.
Przełom ten - zastrzegł - możliwy był jednak dzięki osłabieniu, a następnie rozpadowi sowieckiego imperium, który z dzisiejszej perspektywy "w coraz większym stopniu wydaje się sytuacją przejściową, a nie ostatecznym końcem historii".
"Patrzymy obecnie na wschód z coraz większym niepokojem, iż Rosja może znów wejść na drogę agresji i budowania nowego imperium, a my znów możemy stać się jej ofiarą" - powiedział minister. Wskazał w tym kontekście m.in. na wydarzenia z Gruzji z 2008 r. i z Ukrainy z 2014 r., które - jak ocenił - świadczą o tym, że "Rosja gotowa jest odwołać się do siły militarnej wobec sąsiadujących z nią suwerennych państw".
Dodał, że Polska jest jedynym krajem UE i NATO, który graniczy zarówno z Rosją, jak i z Ukrainą.
Zapewnił jednocześnie, że nie oznacza to, iż Polska jest w jakikolwiek sposób immanentnie wrogo nastawiona do Rosji. "Wręcz przeciwnie. Chciałbym zapewnić Państwa, że Polska chce stabilnej i przewidywalnej Rosji, działającej zgodnie z prawem międzynarodowym" - powiedział.
Minister przekonywał zarazem, że Rosja ma zdolności i aspiracje uderzania w cele oddalone od swoich granic. Wskazują na to - jego zdaniem - m.in. jej działania w Syrii, a także cyber-ataki wymierzone w proces wyborczy w USA.
Szef polskiej dyplomacji wskazał w swoim wykładzie na rolę NATO jako gwaranta europejskiego bezpieczeństwa oraz przekonywał o doniosłości podjętych przez Sojusz na lipcowym szczycie w Warszawie postanowień. Ocenił zarazem, że dołączenie - prędzej czy później - do Sojuszu krajów takich, jak Irlandia, Szwecja czy Finlandia, byłoby dla NATO pożądane ze strategicznego punktu widzenia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szef MSZ: patrzymy na wschód z coraz większym niepokojem