• Z ustaleń mediów wynika, że syna ministra energii stołeczna policja oskarżyła o zniszczenie mienia.
• Minister odcina się od sprawy i informuje, że jego syn nie życzy sobie "aby się w jego życie wtrącać."
"Super Express" zbadał sprawę zdarzenia w warszawskiej dzielnicy Radość. Do mężczyzny, który zaatakował siekierą drzwi sąsiadów wezwano funkcjonariuszy policji. Co miało być rutynową interwencją, przerodziło się w problematyczną sytuację, bo atakujący okazał się synem ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
Dziennikarze gazety ustalili, że napastnikiem jest Konrad T. Ma on opinię osoby niebezpiecznej i agresywnej.
Do samego zdarzenia doszło tydzień temu, w czwartek (16 czerwca).
Czytaj: Minister energii o chińskiej inwestycji w Polsce w energetykę atomową
Policja w wyniku zajścia postawiła zarzuty uszkodzenia mienia Konradowi T. Szczegółów przebiegu zdarzenia jednak nie ujawniono. Za przestępstwo z tego paragrafu grozi od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności.
Ze stanowiska ministra można wnioskować, że na linii ojciec-syn wieje od lat chłodem, bo Tchórzewski skomentował zajście dystansując się od syna, który ma 43 lata.
- Jest prywatną osobą, w trudnym kontakcie z ojcem i sam odpowiada za swoje czyny. Jeśli coś zrobił nie tak, to on będzie za to odpowiadał. Jest dorosłą osobą - podsumowuje szef resortu energii. - Mój syn nie życzył sobie już od dłuższego czasu, żebym z kimkolwiek o nim rozmawiał. Nie życzył sobie, aby się w jego życie wtrącać. Moja opieka jako ojca już dawno się nad nim skończyła.
KOMENTARZE (6)
Do artykułu: Syn ministra Tchórzewskiego zaatakował dom sąsiadów, ojciec dystansuje się od niego