Polska pokazała, że jest w stanie wpływać na politykę europejską i jest w stanie realizować swoją politykę w stu procentach - powiedział szef MSZ Grzegorz Schetyna, oceniając efekty środowego szczytu w Brukseli.

Jesteśmy absolutnie doceniani i szanowani w Europie za to, co zrobiliśmy, za sposób prowadzenia tych negocjacji, za to, że tak naprawdę wszystkie rzeczy, które położyliśmy na stole, jako nasze postulaty, zostały wpisane do stanowiska i powtórzone przez Donalda Tuska jako implementowane do stanowiska Unii Europejskiej to jest nasz sukces, a nie porażka - ocenił minister spraw zagranicznych w Radiu Zet.

W nocy ze środy na czwartek przywódcy europejscy przyjęli wspólne oświadczenie, na podstawie którego Komisja Europejska ma przedstawić plan dotyczący kryzysu związanego z napływem uchodźców. Co najmniej dodatkowy 1 miliard euro ma zostać przekazany na pomoc dla uchodźców syryjskich w rejonie Bliskiego Wschodu za pośrednictwem biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR) i Światowego Programu Żywnościowego. Zgodzono się co do tego, że UE musi lepiej chronić swoje granice zewnętrzne, by zakończyć obecny chaos jaki ma na nich miejsce.

We wtorek ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali podział 120 tysięcy uchodźców między państwa UE. Do Polski ma trafić około 5 tys. osób. Przeciw były Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Słowacja zapowiedziała, że w Trybunale Sprawiedliwości UE będzie starała się podważyć decyzję o podziale 120 tys. uchodźców.

"Nie jest to dobra droga".

Szef MSZ mówiąc o negatywnym zdaniu krajów naszego regionu w sprawie tych ustaleń podkreślił, że Grupa Wyszehradzka - złożona z Polski, Czech, Węgier i Słowacji - funkcjonuje.

Mieliśmy różnicę, którą bardzo wyraźnie opisaliśmy, pomiędzy czterema krajami. W sposób uczciwy i rzetelny o tym sobie powiedzieliśmy. Powiedzieliśmy także, że nie możemy zmienić swoich stanowisk, ale pozostajemy w dobrej współpracy, wierząc, jak ona jest ważna i kluczowa dla interesów całego regionu - powiedział.

Odnosząc się do zapowiedzi Słowacji o zaskarżeniu decyzji o podziale uchodźców, Schetyna ocenił, że według niego "nie jest to dobra droga".

Ale rozumiem słowackich partnerów, bo mają bardzo dużą mniejszość romską i nie są przygotowani do przyjęcia tak sporej, nawet jak dla nich, liczby uchodźców, bo to jest ponad 2,8 tys. osób - zaznaczył.

"Na tym polega odpowiedzialność"

Mówiąc o odnoszących się do Polski ustaleniach UE w sprawie uchodźców Schetyna powiedział, że "ta decyzja jest wiążąca i zamyka tę kwestię".

Nie można mówić: przyjdzie następny rząd i my to zmienimy. To jest absurd. Konsekwencje decyzji, które podejmowaliśmy i podejmujemy teraz, będzie miał ten rząd i wszystkie następne. Na tym polega odpowiedzialność za politykę - zaznaczył minister.

Podkreślił, że konkluzje w Brukseli były jednoznaczne i w całości zgodne z polskim stanowiskiem.

Przede wszystkim ochrona granic południowych. Jesteśmy gotowi i do dyspozycji, żeby wykorzystać też doświadczenia polskiej Straży Granicznej. Musimy zablokować granice, żeby nie poddawać się kolejnym falom nielegalnych imigrantów, bo Europa sobie z tym nie poradzi - mówił.

"Atmosfera niedopowiedzeń"

Szef MSZ odniósł się również do wydarzeń ze środy, gdy prezydent Andrzej Duda zaprosił szefową MSW Teresę Piotrowską na spotkanie ws. ustaleń UE o uchodźcach. Do spotkania nie doszło. Premier Ewa Kopacz oświadczyła, że wraz z ministrami może spotkać się z prezydentem po szczycie UE, a odpowiednią formuła jest Rada Gabinetowa.

Jesteśmy wszyscy zakładnikami braku atmosfery normalnej, rzetelnej współpracy zaraz po wyborach ten początek nie był najlepszy, bo nie doszło do spotkania między prezydentem a premier, między prezydentem a rządem.

Od tego się zaczęło i zaczęła tworzyć się atmosfera niedopowiedzeń, powoływania się na konstytucję więcej w tym było prestiżu, niż rzetelnego nastawienia do dobrej współpracy - powiedział Schetyna.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News