• Nadia Sawczenko, w czasie krótkiej wizyty w Polsce komentowała proceduralne aspekty katastrofy smoleńskiej.
• Zdaniem ukraińskiej pilotki, rosyjskie lotniska są nagminnie pozbawione dostatecznej liczby personelu.
• Sawczenko przekonuje, że wrak TU-154M powinien wrócić do Polski.
Nadia Sawczekno, ukraińska pilotka, deputowana do Dumy i ikona walk w Dombasie odwiedziła Polskę w czwartek (7 lipca). Po odwiedzinach w Sejmie i rozmowach z polskimi posłami, udzieliła wywiadu TVP. Jako pilotka wypowiedziała się o locie polskich oficjeli do Smoleńska. Zakończył się on tragedią i śmiercią 96 osób.
- Start i lądowanie samolotu koniecznie musiały być zabezpieczone pod względem technicznym. Wątpię, by któryś z żołnierzy lub pracowników mógł opuścić swoje stanowisko sam z siebie, gdyby otrzymał wyraźne polecenie, że musi tam tkwić - mówiła o sytuacji na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj Sawczenko. - Dlatego uważam, że ta sprawa potrzebuje dodatkowego śledztwa.
W ocenie wojskowej pilotki większość rosyjskich lotnisk cierpi na te same problemy, które na pewno nie omijały też lotniska w Smoleńsku. Jest to przede wszystkim niewystarczające zapewnienie kontroli radarowej w trakcie lądowania.
Czytaj: Szczyt NATO ozdobiono wystawą poświęconą Smoleńskowi
- Rosja oczywiście usprawiedliwia się przez niedbalstwo, ale ja uważam, że ta kwestia musi być dokładnie zbadana, ponieważ takie zaniedbania nie mogą mieć miejsca, w szczególności, gdy chodzi o spotkania na szczeblu najwyższym - a takim był lot prezydencki do Smoleńska. - Dlatego raz jeszcze powtarzam, że sprawa ta potrzebuje wnikliwego zbadania przez specjalistów w dziedzinie lotnictwa. Przez Organizację Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) lub przez inne struktury - mówiła pilotka.
Temat zakończyła polityczną oceną. Sawczekno wypowiedziała się o sytuacji śledztwa smoleńskiego i wraku samolotu TU-154M. Ukrainka nie ma złudzeń, że szczątku tupolewa są narzędziem gry politycznej.
- Jeśli chodzi o przekazanie wraku samolotu, które jest w gestii Rosji, to tu mamy do czynienia z przewrotnością i obłudą Rosji. Liczę na to, że ta sprawa kiedyś zostanie rozwiązana w sposób sprawiedliwy i zgodny z prawem - podkreśliła.
Lot polskiego, rządowego TU-154M był klasyfikowany jako lot wojskowy. 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej zginęło wielu polskich polityków, dowódców wojskowych, załoga. Śmierć poniósł też urzędujący wówczas prezydent Lech Kaczyński.
Delegacja udawała się na kwietniowe obchody mordu katyńskiego.