• Jacek Sasin zarzucił rządzącym wówczas PO i PSL, że ich rząd de facto zamknął drogę powrotu wraku TU-154M do Polski.
• Polityk nie wyklucza ścigania osób odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską wnioskami o Trybunał Stanu.
W czwartek (7 kwietnia), trzy dni przed szóstą rocznicą tragicznego wypadku, w którym zginęli prezydent Lech Kaczyński i inni, Jacek Sasin skomentował kwestię wraku samolotu. TU-154M nadal jest dowodem w rosyjskim postępowaniu śledczym, w którym badana jest katastrofa smoleńska.
- Oczekujemy, że w końcu państwo polskie będzie w stanie powiedzieć obywatelom, co się wydarzyło w Smoleńsku - mówił Sasin na antenie Radia Plus. - Poprzedni rząd, dokładnie minister Jerzy Miller, podpisał w Moskwie memorandum, czym zgodził się że wrak nigdy do Polski nie wróci.
W ocenie polityka PiS osoby odpowiedzialne za takie działania nie mogą uciec przed sprawiedliwością, a za błędy mogą nawet stanąć przed Trybunałem Stanu.
Przeczytaj: Jak walczono o pomnik upamiętniający wypadek z 10 kwietnia 2010 r.?
- Pełniąc ważną funkcję w państwie, nie można być poza odpowiedzialnością - podkreślał na antenie radia Sasin. - A w sprawie wyjaśnienia katastrofy wielu zawiniło, bardzo.
Polityk nie zdecydował się podać daty, kiedy złożone mogą być wnioski o postawienie konkretnych osób przed Trybunałem Stanu.