● Pojawiły się informacje o włamaniu grupy hakerskiej na serwery MON. Hakerzy mieli żądać wypłaty 50 tysięcy dolarów okupu. Ministerstwo dementuje, jakoby miało dojść do jakiegokolwiek włamania.
● Dane, które miały uwiarygodnić podawane informacje są nieaktualne i jednostkowe.
W czwartek wieczorem (14 lipca) portal niebezpiecznik.pl poinformował, że grupa hakerów pod nazwą "Pravyy Sector" zagroziła upublicznieniem informacji z serwerów Ministerstwa Obrony Narodowej. Hakerzy sugerowali, że udało im się pozyskać kluczowe dane i żądają za ich niepublikowanie 50 tysięcy dolarów.
- To ostatnie ostrzeżenie dla polskiego rządu. Zapłaćcie 50 tysięcy dolarów, albo opublikujemy wszystkie dane w ciągu kilku godzin - pisali. Grupa podała nawet numer konta, na które ma zostać wpłacony okup.
Portal, który zamieścił informacje o ataku na MON jako pierwszy, błyskawicznie zdiagnozował, że opublikowane przez domniemanych hakerów dane, które miałyby dowodzić autentyczności ataku są fałszywe.
Głos w sprawie zabrał również MON. W piątek (15 lipca) sprostował informację w jasnym i klarownym komunikacie zamieszczonym na stronie ministerstwa:
- W związku z informacjami o włamaniu się do sieci komputerowej MON, wyjaśniamy, że była to manipulacja mającą stworzyć wrażenie groźnego ataku cybernetycznego. W istocie opublikowane dane personalne pochodziły z jawnej sieci MON. Nie zawierały informacji tajnych, były nieaktualne (2012 r.) i ograniczały się do jednej osoby.