• Holendrzy pokazali polityce UE żółtą kartkę. Mniejsze jest też poparcie dla integracji z UE na Ukrainie.
• Petro Poroszenko uspokaja: Ukraina będzie kontynuowała implementację umowy stowarzyszeniowej.
• Rosyjskie prorządowe gazety nie kryją zadowolenia z wyniku referendum w Holandii.
• Przywódcy UE czekają na decyzje premiera Marka Rutte.
61% Holendrów opowiedziało się przeciw ratyfikowaniu umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą. Holandia jest ostatnim państwem członkowskim, w który procedura ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą nie została zakończona. Komentatorzy podkreślają, że wynosząca 32% frekwencja, jak na warunki holenderskie jest wynikiem bardzo słabym.
Holenderski parlament ratyfikował umowę stowarzyszeniową w lipcu 2015 r., jednak rząd nie złożył jeszcze do Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej dokumentu potwierdzającego akt ratyfikacji.
Dla organizatorów referendum było to pretekstem do zainicjowania wewnątrzkrajowej dyskusji na temat przyszłości integracji europejskiej. Dlatego też jego wynik należy traktować nie tylko jako sprzeciw wobec ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, ale także, a może przede wszystkim, jako wyraz niezadowolenia z kierunku, w którym obecnie zmierza UE. Zwraca uwagę na to m.in. Tony Barber publicysta londyńskiego dziennika „Financial Times”.
Wynik referendum nie zobowiązuje holenderskiego parlamentu do zmiany stanowiska w sprawie ratyfikacji, jednak koalicja rządowa stanie w obliczu podjęcia istotnej decyzji co do dalszej procedury postępowania. Możliwe, że parlament utrzyma w mocy swoją wcześniejszą decyzję. Nie jest to jednak przesądzone. W przyszłym roku w Holandii mają odbyć się wybory parlamentarne, rządząca koalicja może więc w obawie przed utratą poparcia społecznego, kierować się nastrojami społecznymi i odrzucić wniosek o ratyfikowanie umowy stowarzyszeniowej. Zwłaszcza, że wyniki referendum należy rozumieć szerzej niż tylko stosunek Holendrów do stowarzyszenia Ukrainy z UE.
Mimo niewiążącego charakteru głosowania premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że nie zignoruje wyniku, a jego rząd może ponownie rozważyć kwestię ratyfikowania umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą. Dodał, że na podjęcie ostatecznej decyzji trzeba czasu.
Holenderskie referendum powinno być, zdaniem Barbera, także sygnałem ostrzegawczym przed zaplanowanym na 23 czerwca referendum w Wielkiej Brytanii w którym, obywatele Zjednoczonego Królestwa wypowiedzą się na temat pozostania lub opuszczenia UE, bowiem jak pokazują wyniki w Holandii „bezpośrednia demokracja jest nieprzewidywalna”.
Tak jak wielu Holendrów wyraziło swoje zdanie na temat kondycji UE nie biorąc udziału w referendum, a nie na temat określony w pytaniu referendalnym, tak Brytyjczycy wypowiedzą się nie tyle na temat przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii, ile wystawią cenzurkę rządowi Davida Camerona. Wyrażą także swoją opinię na temat bieżących problemów Unii Europejskiej. Tony Barber przewiduje, że frekwencja w referendum brytyjskim będzie na pewno dużo wyższa niż w Holandii.
Ewentualna decyzja o nie ratyfikowaniu przez Holandię umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą nie będzie miała zasadniczego wpływu na bieżące stosunki tego kraju ze Wspólnotą. Umowę ratyfikowały bowiem wszystkie pozostałe kraje członkowskie UE i większość jej postanowień jest już stosowana. Dotyczy to wszystkich tych obszarów, które są zarezerwowane dla UE jako całości, np. polityka handlowa. Ukraina zachowa więc dostęp do rynku unijnego na przewidzianych w umowie stowarzyszeniowej zasadach niezależnie od tego jaką ostatecznie decyzje podejmie Holandia w sprawie ratyfikacji.
Wynik referendum w Holandii wzmocni jednak pozycję ukraińskich ugrupowań niechętnych integracji z Unią Europejską i modernizacji państwa. Zyskają one doskonały pretekst, by kwestionować celowość wdrażania postanowień umowy stowarzyszeniowej i kontynuowania reform uzgodnionych przez Ukrainę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Możliwy jest też obniżenie poziomu zaufania dla sił proeuropejskich, które będą postrzegane przez obywateli jako nieskuteczne, a tym samym dalsze zmniejszenie się społecznej akceptacji dla integracji z Unią Europejską. Odsetek osób popierających integracje Ukrainy z UE zmniejszył się w porównaniu do roku 2015 z 62% do 55%.
Te zmiany nastawienia opinii publicznej do kwestii integracji z UE będą najprawdopodobniej miały wpływ na mniejsze zainteresowania rządu ukraińskiego kontynuowaniem reform gospodarczych i modernizacją kraju. Nastroje populistyczne i eurosceptyczne będę na pewno popierać oligarchowie, dla których wdrażanie reform gospodarczych poważne koliduje z ich interesami.
Prezydent Poroszenko uspokaja: Ukraina jest nadal proeuropejska
Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko uważa, że celem organizatorów referendum nie jest zablokowanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE lecz atak na jedność Europy i wartości europejskie.
Podziękował Holendrom, którzy w referendum poparli europejskie aspiracje Ukrainy i podkreślił, że: - Zgodnie z konstytucją Holandii referendum ma wyłącznie charakter konsultacyjny. Teraz głos powinien zabrać rząd, parlament i holenderscy politycy. Powiedział też: - Chcę z całą odpowiedzialnością oświadczyć, że Ukraina będzie kontynuowała implementację umowy stowarzyszeniowej z UE oraz zapewni dalsze tworzenie strefy wolnego handlu z UE, ponieważ jest to droga do modernizacji państwa ukraińskiego i wzmocnienia jego niepodległości.
Zdanie prezydenta Poroszenki podzielił minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin: - Nic się nie zmienia, umowa obowiązuje jak dotychczas, na razie na zasadach tymczasowych, więc zarówno umowa o strefie wolnego handlu jak i współpraca w różnych innych dziedzinach będą trwały nadal – powiedział.
Rosja nie kryje zadowolenia
Rosyjskie media nie kryją zadowolenia z wyników referendum. „Referendum w Holandii pokazało Ukraińcom, co naprawdę myślą o nich w Europie, i to nie eurourzędnicy, skrępowani dyscypliną partyjną, a prości mieszkańcy Starego Świata” - ocenia rządowa „Rossijskaja Gazieta”. Dziennik pisze o „realizowanej przez Ukrainę polityce dopraszania się, która coraz częściej wywołuje nie współczucie, a irytację”. Pisze też o „ukraińskim bagnie korupcyjnym, w które trzeba wyrzucać pieniądze”.
Wysokonakładowa „Konsomolska Prawda” w artykule zatytułowanym „Europa po raz pierwszy powiedziała Ukrainie: nie!” przewiduje wręcz, że referendum w Holandii „może postawić krzyżyk na stowarzyszeniu Kijowa z UE”. Dziennik przyznaje wprawdzie, że „wyniki referendum mają tylko charakter rekomendacji” ale dodaje: „dla władz Holandii nieusłyszenie głosu narodu oznacza, że gwiżdżą na demokrację”. I dalej: „Może na samym początku trzeba było pomyśleć, czy narody Europy chcą widzieć Ukrainę w swojej rodzinie, a dopiero potem wierzyć wykonawcom Majdanu, obalać władzę i przelewać krew w Donbasie?”.
Gazeta powołując się na opinię kijowskiego politologa Mychajła Pohrebyńskiego, stwierdza, że wynik referendum „jest klęską europejskiej rusofobii”.
W sprawie referendum w Holandii zabrał także głos premier Rosji Dmitrij Miedwiediew który ocenił, że wyniki referendum w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina „są wskaźnikiem stosunku Europejczyków do ukraińskiego systemu politycznego”.
Rosyjska propaganda stara się przekonać Ukraińców, że ponoszenie kosztów finansowych w związku z wdrożeniem norm i standardów UE jest nieuzasadnione, a przystąpienie do UE nierealne. Rosjanie będą zapewne wykorzystywać też argumenty przeciwników ratyfikacji, którzy wskazywali, że przyjęcie porozumienia będzie jednoznaczne z udzieleniem Ukrainie poparcia w konflikcie z Rosją i zmusi rząd do zwiększenia zaangażowania finansowego oraz militarnego na rzecz Ukrainy.
Podczas kampanii referendalnej Rosyjskie media wykorzystywały także katastrofę malezyjskiego boeinga MH17, zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą w lipcu 2014 r., na którego pokładzie znajdowało się 193 holenderskich pasażerów, obarczając odpowiedzialnością za ten incydent Ukrainę.
Dotychczas Unia Europejska prezentowała względnie jednolite stanowisko wobec konieczności udzielenia Ukrainie wsparcia politycznego i finansowego – państwo to otrzymało m.in. 2,2 mld euro pomocy finansowej. Decyzja podjęta przez obywateli Holandii może jednak oznaczać zmianę tej polityki. Część państw członkowskich UE stara się bowiem zachowywać poprawne relacje z Rosją i jest przeciwna pogłębieniu współpracy z innymi wschodnimi sąsiadami UE.
Polskie opinie na temat referendum w Holandii
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych ocenia, że jednym z pierwszych sprawdzianów polityki UE wobec Ukrainy będzie liberalizacja polityki wizowej. W marcu Komisja Europejska nieoficjalnie zasygnalizowała, że rekomendacja dotycząca przyznania Ukrainie ruchu bezwizowego zostanie przedstawiona państwom członkowskim wkrótce po przeprowadzeniu referendum w Holandii.
Eksperci PISM uważają, że jest mało prawdopodobne, aby KE mogła wstrzymać wydanie tej rekomendacji tylko na podstawie negatywnego wyniku referendum. Ewentualna decyzja rządu Holandii o odrzuceniu umowy stowarzyszeniowej może jednak mieć znaczenie w przypadku głosowania w Radzie Unii Europejskiej. W obliczu kryzysu imigracyjnego może ona stanowić dla niektórych państw członkowskich pretekst do opóźnienia liberalizacji wizowej z Ukrainą.
Podobna opinię wyraża Paulina Lang, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego: - Dla Ukrainy wynik referendum jest wizerunkową porażką, oraz ostrzeżeniem, że brak efektywnej walki z korupcją i powolne tempo reform może być efektywnie wykorzystywane przez przeciwników integracji Kijowa z strukturami europejskimi. Jednocześnie, wynik referendum nie oznacza końca integracji Ukrainy z UE. Mało prawdopodobnym wydaje się, że proeuropejski rząd Rutte poprze inicjatywę opozycji i zdecyduje się na zablokowanie ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.
Bruksela czeka na ruch rządu Holandii
„Wynik referendum w Holandii, w którym odrzucono umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina pozostaje bez wpływu na prowizoryczne stosowanie tej umowy” - oświadczyła Komisja Europejska. Według KE zadaniem rządu Holandii jest teraz analiza skutków referendum.
Rzecznik KE Margaritis Schinas powiedział, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker jest „zasmucony” wynikiem holenderskiego referendum. Jak poinformował, tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników Juncker rozmawiał z premierem Holandii Markiem Rutte, a także z szefem PE Martinem Schulzem.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk w specjalnym komunikacie napisał: „Przyjąłem do wiadomości informacje o wyniku referendum w Holandii. Nadal będę w kontakcie z premierem Rutte w tej sprawie, bo muszę usłyszeć, jakie wnioski wyciągnie on i jego rząd z tego referendum oraz co zamierza”.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Referendum w Holandii: Europa zaniepokojona, Rosja zadowolona