Radni Piły apelują do Beaty Szydło i MEN ws. reform w oświacie
Jak potwierdza Beata Szydło wśród priorytetów MEN jest powrót do obowiązku szkolnego dla siedmiolatków. To, podobnie jak inne zapowiadane reformy w systemie oświaty, budzi wiele niepewności, a nawet oburzenia środowiska nauczycieli i samorządowców.
Radni Piły na wtorkowej (24 listopada) sesji rady miasta na wniosek prezydenta Piotra Głowskiego, przyjęli apel do Beaty Szydło Prezesa Rady Ministrów, Anny Zalewskiej Ministra Edukacji Narodowej i Posłów na Sejm RP z okręgu nr 38 w sprawie zaniechania zapowiadanych zmian w systemie oświaty.
Pilskie sześciolatki uczą się dobrze
W apelu radni podkreślają, że pilskie sześciolatki poradziły sobie w szkole bardzo dobrze, a odwrócenie reformy przyniesie wiele bałaganu i kłopotów z organizacją pracy w podstawówkach.
- Poczynione przez Wydział Oświaty Kultury i Sportu Urzędu Miasta Piły analizy wskazują, że w efekcie wprowadzenia proponowanych przez Państwa zmian, w przyszłorocznych naborach do przedszkoli miejskich zamiast 1000 dzieci przyjętych zostanie tylko 200. Pozostanie sześciolatków w przedszkolach spowoduje kłopoty w szkołach. W Pile tylko 164 dzieci pójdzie we wrześniu 2016 r. do klas pierwszych, co daje około 7 oddziałów w 9 szkołach, zamiast 1023 uczniów w 41 oddziałach w roku bieżącym! W dwóch szkołach nie będzie klas pierwszych, a uczniowie z tych rejonów będą musieli być dowożeni do innych szkół – czytamy w apelu (publikujemy go w całości w dziale Multimedia)
Radni przeciwni także likwidacji gimnazjów
MEN zapowiada także w perspektywie 2-3 lat wygaszanie gimnazjów i powrót do ośmioklasowej podstawówki. Co na to radni w Pile? Też są na nie.
- Dodanie dwóch dodatkowych poziomów w szkołach podstawowych (klasa siódma i ósma) to więcej po około 200 uczniów w sześciu samodzielnych szkołach podstawowych. Z pewnością wydłuży się czas pracy, czyli zajęcia będą trwały do godziny 17.00 – 18.00, a nie tak jak do tej pory do 14.30 – 15.30. Niezbędnym będzie stworzenie nowych pracowni, np. do nauczania przedmiotów, których aktualnie nie ma w szkołach podstawowych. Spowoduje to również brak możliwości realizacji zajęć dodatkowych w skali porównywalnej do aktualnej (brak wolnych sal) – twierdzą samorządowcy z Piły.
Podkreślają, że gimnazja chce się likwidować teraz, kiedy wreszcie udało się „odczarować mit złych gimnazjów”.
Radni w apelu przypominają ponadto słowa Anny Zalewskiej zawarte w jej interpelacji poselskiej z lipca 2013 r. Wtedy Zalewska z jednej strony zwracała uwagę na problemy z przekwalifikowaniem się nauczycieli, a z drugiej - na problemy wynikające z kumulowania w jednej placówce szkolnej dzieci i młodzieży.
Przedstawiciele samorządu pilskiego proszą poprzez oficjalną stronę internetową miasta o zapoznanie się z ich apelem i włączenie się w proces przesyłania decydentom podobnych stanowisk.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
KOMENTARZE (9)