• Okupacja czy przesiadywanie w sali plenarnej Sejmu, po zakończeniu posiedzenia przez marszałka, jest działaniem nielegalnym - mówi polityk PiS Jarosław Sellin.
• Posłowie opozycji, którzy pozostają na sali plenarnej Sejmu, marzą o rozwiązaniu siłowym, by mogli pokazywać dramatyczny obrazek z Polski za granicą - uważa Sellin.
• Niech na to nie liczą, my to spokojnie przetrzymamy - dodaje.
Sellin odnosząc się do trwającego w Sejmie protestu posłów PO i Nowoczesnej mówił, że "okupacja czy przesiadywanie w sali plenarnej Sejmu, po zakończeniu posiedzenia przez marszałka, jest działaniem nielegalnym". "Tak nie powinno być. Ta sala powinna być zamknięta, zabezpieczona, mało tego - powinna być sprawdzona przed następnym posiedzeniem Sejmu pod względem bezpieczeństwa" - mówił.
Polityk PiS przypomniał, że z inicjatywą rozwiązania sporu wyszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zaproponował wzmocnienie opozycji w parlamencie. Oznaczać by to miało m.in. układanie przez opozycję porządku obrad co piątego posiedzenia Sejmu i powołanie instytucji lidera opozycji z dodatkowymi uprawnieniami.
"To jest oferta aktualna, ale musi się najpierw zakończyć awanturnictwo rozpoczęte 16 grudnia przez dwa kluby opozycyjne" - zaznaczył.
"Zachęcamy do tego, by rozmawiać i szukać kompromisu, ale pod warunkiem że zaprzestanie się łamania prawa poprzez nielegalne przesiadywanie na sali plenarnej Sejmu. To jest warunek wyjściowy, a potem możemy rozmawiać o każdej sprawie" - powiedział Sellin pytany o możliwość kompromisu.
Czytaj też: Protest w Sejmie, Petru na sylwestrze. Lider Nowoczesnej przyznaje: To daleko idąca niezręczność
W ocenie polityka PiS posłowie przebywający w ramach protestu na sali plenarnej "czasami robią rzeczy uwłaczające godności tego miejsca". "To nie jest dobry przykład jeśli chodzi o szacunek dla świątyni polskiej demokracji, jaką jest izba plenarna Sejmu" - dodał.
"Czasami mam wrażenie, że posłowie dwóch z czterech klubów opozycyjnych marzą o tym, żeby doszło do jakiegoś rozwiązania siłowego, albo wewnątrz Sejmu, albo na zewnątrz Sejmu. Marzą o tym, żeby był jakiś dramatyczny obrazek z Polski, który by można było pokazywać za granicą" - mówił. "Niech na to nie liczą, my to spokojnie przetrzymamy" - podkreślił Sellin.
"Sejm będzie działał, będzie funkcjonował, nie będzie paraliżu ważnej instytucji państwowej, jaką jest Sejm RP, niezależnie od tego, w jaki sposób i jak nieodpowiedzialnie będą się zachowywać przedstawiciele dwóch radykalnych czy - jak sami siebie nazywają elementem opozycji totalnej - klubów opozycyjnych" - zapewnił.
Pytany, czy kolejne posiedzenie, które rozpocznie się 11 stycznia, odbędzie się w Sali Kolumnowej, Sellin odpowiedział: "Ja przyjdę do pracy - myślę, że tego oczekuje 35 tys. wyborców, którzy na mnie zagłosowali - do sali plenarnej, gdzie jest tabliczka: Jarosław Sellin". "Tam chcę pracować i mam nadzieję, że nikt mi tego nie uniemożliwi" - dodał.
Pytany, jak widziałby wypracowanie kompromisu dotyczącego pracy dziennikarzy w Sejmie odpowiedział, że to powinny być zasady wypracowane wspólnie przez świat polityki i mediów.
"Na pewno jest tak, że wiele poważnych redakcji i wielu dziennikarzy jest zainteresowanych uporządkowaniem tych spraw wewnątrz Sejmu. Jest 800 akredytowanych dziennikarzy, czyli dwa razy więcej niż posłów i można sobie wyobrazić sytuację, że nagle wszyscy się pojawiają i okazuje się, że Sejm przede wszystkim należy do dziennikarzy, a nie do posłów. To nie jest normalna sytuacja. Wynika to z faktu, że namnożyło się mediów, bo każde medium, nawet drobne medium internetowe uważa się za medium, ma do tego prawo i chce akredytacji. To wymaga uporządkowania, ale też redakcja redakcji nierówna" - powiedział.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Protest w Sejmie, Sellin: Posłowie opozycji marzą o rozwiązaniu siłowym. Niech na to nie liczą