• Z inicjatywy ZNP protestowano przeciw zmianom w oświacie.
• Z udziałem m.in. polityków opozycji pikietowano urzędy wojewódzkie, żądając wstrzymania "szkodliwej reformy".
• Reforma jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona - mówi szefowa MEN Anna Zalewska.
Podczas protestu we Wrocławiu lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział wniosek o wotum nieufności wobec Anny Zalewskiej. Pikiety odbyły się w 16 miastach wojewódzkich oraz w Koszalinie.
Minister powtarza, że reforma edukacji jest "przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona". Po spotkaniu ws. powołania zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty Zalewska - pytana, co powiedziałaby protestującym - odparła: "Jestem z nimi i uspokajam. Pracy będzie więcej, niż jest w tej chwili".
Członkowie ZNP, rodzice i samorządowcy, którym towarzyszyli politycy opozycji i działacze KOD, w poniedziałek po południu protestowali przed urzędami wojewódzkimi. Jednobrzmiące petycje, składane w urzędach, formułowały żądanie "wstrzymania szkodliwej reformy systemu edukacji". Dodawano, że to cofnięcie się do roku 1999 i powrót do systemu "nieodpowiadającemu współczesnemu rozwojowi cywilizacyjnemu". Zdaniem petycji, reforma będzie niezwykle kosztowna, a koszty "w głównej mierze poniosą jednostki samorządu terytorialnego". W petycji zaznaczono także, że planowane zmiany doprowadzą do "obniżenia poziomu jakości edukacji i zaprzepaszczenie wypracowanych przez szkoły osiągnięć".
ZNP domaga się od min. Zalewskiej wycofania się z projektowanych zmian w oświacie, a także przystąpienia do "rzeczywistej, a nie medialnej debaty o potrzebach polskiej edukacji". Związkowcy chcą też społecznego porozumienia co do zakresu, skali i tempa wprowadzania zmian.
Ponad 2 tys. osób - zdaniem organizatorów, a 1200 - według służb porządkowych, manifestowało przed urzędem mazowieckim. Prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreślał, że ZNP zarzuca się upolitycznienie, a nie ma "nic bardziej mylnego". Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że proponowane zmiany to nie żadna reforma, tylko chaos. Posłanka N Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że w tej chwili nikt, ani rodzice, ani nauczyciele, ani samorządowcy nie wiedzą, "po co ministerstwu ta pseudoreforma". Wśród protestujących były dzieci z klasy VI szkoły podstawowej z transparentami: "Chcę do gimnazjum" i "Nie chcę być przez trzy lata najstarsza w szkole".
Podczas pikiety we Wrocławiu Schetyna zapowiedział, że PO złoży w przyszłym tygodniu wniosek o wotum nieufności wobec szefowej MEN Anny Zalewskiej. Dodał, że proponowane przez resort i minister zmiany w edukacji i polskiej szkole są niekorzystne, dlatego trzeba walczyć o podmiotowość i otwartość szkoły. "Wiele zależy od państwa determinacji. Dzisiejszy dzień jest pierwszym w tej długiej drodze walki o szkołę w Polsce. Życzę państwu wytrwałości na tej drodze. Będziemy was wspierać" - mówił Schetyna.
W pikiecie przed pomorskim urzędem wojewódzkim w Gdańsku uczestniczyło ok. 500 osób. Wśród uczestników manifestacji znaleźli się nie tylko członkowie ZNP, ale też samorządowcy, przedstawiciele ruchów społecznych, w tym KOD oraz PO, Razem i Nowoczesnej. "To jest protest przeciwko głupiej zmianie" - mówił szef parlamentarnego klubu PO Sławomir Neumann nazywając minister edukacji "Anną Chaos Zalewską". Prezydent Sopotu Jacek Karnowski nazwał proponowaną reformę próbą "budowy szkoły partyjnej".
W Poznaniu w proteście przeciw zmianom uczestniczyło ok. 600 osób. Przekazali oni petycję wicewojewodzie Marlenie Maląg, która próbowała przemawiać, ale została wygwizdana. Obecny był m.in. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, przedstawiciele PO z regionalnym liderem partii Rafałem Grupińskim, a także politycy PSL, SLD i Partii Razem.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Politycy, samorządowcy, członkowie ZNP. W 17 miastach protestowano przeciw reformie oświaty