• Media dotarły do kosztów grudniowego zabezpieczenia Sejmu przez policję.
• Działanie i zabezpieczanie Sejmu kosztowało budżet 2,5 mln zł.
"Fakt" dotarł do informacji, ile kosztowało budżet państwa zabezpieczenie Sejmu w drugiej połowie grudnia. Policja, w liczbie około 7 tysięcy funkcjonariuszy, obstawiała i pilnowała Sejmu po tym, jak 33. posiedzenie Sejmu doprowadziło do strajku opozycji w Sejmie. Policja była obecna przed Sejmem od 19 grudnia.
- Niespełna sześć dni tej policyjnej ochrony kosztowało 2,3 mln zł! - akcentował "Fakt" na swoich stronach internetowych. - A na Wiejską wysłano dokładnie 6863 funkcjonariuszy. Mało tego, ta kwota stale rośnie. Do 2 stycznia, to ostatnie dane, wynosiła już ponad 2,5 mln zł.
Minister Mariusz Błaszczak (MSWiA), który zaaprobował rozlokowanie policji wokół parlamentu, argumentował, że chodziło o względy bezpieczeństwa.
- Barierki pojawiły się gdy w nocy z piątku na sobotę (16 na 17 grudnia) był kryzys - (protestujący) rzucali się pod samochody, organizowali burdę, awantury, szarpali posłów, którzy chcieli wyjść po zakończeniu obrad sejmowych. A później zapowiadali manifestację. (...) W związku z tym, żeby uchronić wszystkich, którzy poruszają się po Warszawie przed niebezpieczeństwem, zostały postawione zabezpieczenia. Okazało się, że manifestacja skończyła się frekwencyjną klapą. Kiedy wczoraj skończyły się obrady Senatu, zapadła decyzja, żeby zdjąć barierki, bo nie są potrzebne - powiedział Błaszczak w TVP1.
Polityk jest zdania, że działacze KOD, którzy pojawiali się wokół Sejmu, działali na szkodę państwa i zakłócali porządek. Ich obecność przeszkadzała posłom PiS, którzy byli atakowani i krytykowani. Co ważne, PO i Nowoczesna odebrała obecność policji, jako próbę zastraszenia ze strony PiS i rządu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Policja wokół Sejmu kosztowała 2,5 mln zł