Podwyżki w administracji państwowej, rządzie i dla posłów i tak wrócą

Podwyżki w administracji państwowej, rządzie i dla posłów i tak wrócą
Beata Szydło jako pierwsza dała sygnał, że PiS powinien powściągnąć swój podwyżkowy apetyt. Zasugerowała połowę mniejszą podwyżkę niż projektowana. Na drugi dzień PiS w ogóle wycofał się z pomysłu podniesienia pensji w administracji publicznej (fot.:premier.gov.pl)

- PiS wycofał wnioski o podwyżki dla najważniejszych osób w państwie, tzw. "R" z powodu braku akceptacji społecznej. Jest to silny opór wobec niewspółmiernej wartości podwyżki w stosunku do sum oferowanych ludziom w ramach programów społecznych, podwyżek rent i emerytur, a nawet Programu 500 plus. Przeciętny obywatel uznał, że skala podwyżki, jaką sobie rządzący przygotowują. jest nazbyt duża - zwłaszcza do jakości pracy jaką wykonują – mówi w rozmowie z Parlamentarny.pl dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej, ekspert nowoczesnych metod zarządzania w administracji publicznej, prezes Polskiego Stowarzyszenia Ekspertów i Asesorów Funduszy Unii Europejskiej. Ale uważa, że sprawa podwyżek i tak wróci, bo musi.

PiS po konsultacji wycofał się z obydwu projektów ustaw ws. podwyżek wynagrodzeń dla prezydenta, członków rządu i parlamentarzystów. Polacy ocenili zaś, że rząd Beaty Szydło i sama premier nie zasłużyli na podwyżki - wynika z sondażu IBRiS dla "Super Expressu". Ale to najpewniej nie koniec dyskusji na ten temat. Prędzej czy później do tego wrócą. Czy pana zdaniem te podwyżki są potrzebne?

Artur Bartoszewicz: - Z punktu widzenia społecznego, na pewno nie. Natomiast z punktu widzenia racjonalności zarządzania państwem, jak najbardziej potrzebne. Jeżeli rzeczywiście chcemy mieć dobre kadry w zarządzaniu, "kupić" z rynku specjalistów, którzy będą chcieli pracować w instytucjach publicznych. Do tej pory stanowiska w rządzie nie były na tyle atrakcyjne płacowo, aby zachęcić najlepszych fachowców do przenoszenia się z rynku komercjalnego, gdzie otrzymywali po wielokroć wyższe uposażenia, niż w rządzie. Jeśli takie sytuacje się zdarzały, to zazwyczaj w okresie kryzysu w gospodarce.

Do tego panuje dość szerokie społeczne przekonanie, że z polityków obywatele nie mają żadnych bezpośrednich korzyści. To sfera ludzi, którzy dzięki polityce dostali możliwość podniesienia swojego poziomu życia w stosunkowo łatwy sposób. Takie przekonanie przekłada się na niechęć podejmowania racjonalnej oceny co do jakości pracy polityków oraz ich wynagrodzeń.

PiS tak właśnie przekonuje głosząc, że bez podwyżki nie będzie można ściągnąć do pracy w administracji rządowej najlepszych fachowców. Politycy opozycji, i pewnie nie tylko oni, uważają, że obecnie mianowania na stanowiska mają przede wszystkim charakter partyjny - po likwidacji konkursów na te stanowiska.

- I to jest właśnie druga strona medalu. Sama idea, aby podwyższyć pensje, by na najważniejszych stanowiskach w państwie pojawili się wybitni specjaliści, nie jest zła. Problem w tym, że nie ma pewności, że proponowane przez Sejm RP podwyżki wywołają taki właśnie związek przyczynowo – skutkowy. Nie można wykluczyć, że podwyższone świadczenia nie zostaną przeznaczone na ściągnięcie najlepszych fachowców, ale na utrwalenie zatrudnienia tych, którzy dzisiaj pełnią te funkcje. I to oni dostaną z automatu wyższe wynagrodzenia.

Co w tym złego?

- Uważam, że wynagrodzenia powinny być powiązane ze skutecznością, sprawnością działania i aktywnością pracownika. Tak samo, jak to jest w biznesie czy innych obszarach, gdzie stawia się przed pracownikami cele i za ich realizację się rozlicza.

Pieniądze w naszym społeczeństwie zawsze budziły spore emocje. Część osób nie wierzy w argumenty o ściąganiu najlepszych fachowców na rządowe stanowiska. Ich zdaniem planowane podwyżki to kasa dla swoich.

- Właśnie o tym mówię. Sytuacja, w której z automatu podnosi się pensje w administracji państwowej tylko za zajmowane stanowisko powoduje, że niekoniecznie to ci najlepsi dostaną podwyżki. Nie ma też pewności, że mechanizm wyboru i selekcji kadr to zagwarantuje. Niestety, administracja publiczna jest zawsze w jakimś stopniu upolityczniona. Decyzje o tym, kto sprawuje jakie funkcje, zwłaszcza na poziomie ministerialnym, to decyzje polityczne.

 

×

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Podwyżki w administracji państwowej, rządzie i dla posłów i tak wrócą

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!