XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej przedstawiła swoje ustalenia

Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej przedstawiła swoje ustalenia
Proszę nie spodziewać się, że komisja przedstawi winnych, bo to nie jest zadaniem tej komisji - powiedział szef MON Antoni Macierewicz (fot. MON/twitter)

- Proszę nie spodziewać się, że komisja przedstawi winnych, bo to nie jest zadaniem tej komisji - powiedział szef MON Antoni Macierewicz podczas konferencji prasowej podkomisji, którą jego resort powołał do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

Jak mówił minister, możliwość zapoznania się z materiałami, które znajdowały się głównie w archiwach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowanych przez ministra Jerzego Millera, sprawiła, że zaistniała konieczność powołania nowej komisji, która "raz jeszcze dokona oceny przebiegu wydarzeń, materiału dowodowego i sformułuje stanowisko tak, aby uniknąć na przeszłość przede wszystkim takich katastrof". - Bo to jest główny cel i jedyny, jedyne zajęcie, jakie powinna podejmować Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego - mówił Macierewicz.

- Proszę nie spodziewać się, że komisja przedstawi winnych, bo to nie jest zadaniem tej komisji - dodał.

- Jako minister obrony narodowej postanowiłem przekazać całą dokumentację, jaka znajduje się w dostępnych archiwach ministerstwa - łącznie z dokumentacją Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która zajmowała się poprzednio tym wydarzeniem - nowo powołanej komisji - powiedział.

Minister zdecydował o tym, iż te dane, "które są niezbędne dla przedstawienia opinii publicznej obiektywnego przebiegu wydarzeń, decyzji podejmowanych przez poprzedników, które mogły wpłynąć na przebieg wydarzeń" będą odtajnione i udostępnione. - I będą także dzisiaj w pewnym wymiarze prezentowane. Jeśli będzie konieczność, będą dostępne też oryginały - dodał. Zaznaczył, że chodzi o "dziesiątki tysięcy stron".

Jak wyjaśniał Macierewicz podczas konferencji prasowej podkomisji smoleńskiej, powody jej powołania wynikały z "niesolidności działań" podejmowanych przez komisję powołaną przez Federację Rosyjską, jak i trzy kolejne komisje i zespoły powoływane przez polskie władze, którymi kierował premier Donald Tusk, w tym komisję Jerzego Millera.

- Materiał dowodowy wskazujący na to, że były to działania niesolidne, został ujawniony przez bardzo wielu badaczy, analityków, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych w ciągu ubiegłych sześciu lat wielokrotnie, ale bezsporne dowody fałszowania, manipulowania, a przede wszystkim omijania, ukrywania prawdy na temat rzeczywistego przebiegu wydarzeń znajdowały się głównie w archiwach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowanej przez pana ministra Jerzego Millera - powiedział Macierewicz.

Berczyński: Nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez

- Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy; (…) tak żebyśmy wiedzieli co się stało, tak żeby nic takiego nie mogło stać się w przyszłości - powiedział na konferencji przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński..

- Nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez, ani żadnych założeń, nie wiemy co się stało. Po to nas powołano, żebyśmy wyjaśnili co się stało, bez żadnych wstępnych założeń - podkreślił Berczyński. Wskazał, że podkomisja opiera się w swoich pracach na materiałach, które były dostępne dla komisji Jerzego Millera i innych - m.in. z prokuratury.

Przewodniczący podkomisji przekazał, że w jej ramach powołano cztery zespoły robocze: konstrukcyjny, lotniczy, medyczny i prawny oraz ich koordynatorów.

- Katalogując dane staramy się również ocenić ich prawdziwość, dlatego że wiele danych otrzymaliśmy np. ze źródeł rosyjskich czy zagranicznych i musimy sobie zadać pytanie, czy nie były manipulowane - powiedział Berczyński.

- Znaleźliśmy już dowody, że były manipulowane niektóre dane - dodał.

Berczyński poinformował również, że podkomisja przygotowuje się do wykonania badań w tunelu aerodynamicznym i wykonała już analizę głosową wypadku.

Ponadto podkomisja - jak mówił - czeka obecnie na dane medyczne. - Na razie te dane medyczne, które mamy nie są wystarczające, żeby podjąć jakieś wnioski, ale to nie zależy od nas - podkreślił.

Poinformował także, że podkomisja wysłuchała już kilkunastu świadków i przewiduje dalsze wysłuchania. - Mamy prawo jako komisja poprosić właściwie każdego o sprawozdanie, czy wysłuchanie i to robimy i mamy tego dokumentację - dodał

Były nieprawidłowości przy zabezpieczeniu miejsca katastrofy

- Nieprawidłowości przy zabezpieczeniu miejsca katastrofy smoleńskiej i braki w identyfikacji niektórych jej ofiar to główne powody wznowienia prac nad wyjaśnieniem katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. - mówił z kolei ekspert podkomisji Frank Taylor.

Dodał, że poprzedni raport dot. katastrofy smoleńskiej "był przygotowany niewłaściwie", dlatego - jak zaznaczył - "istnieje konieczność ponownego sprawdzenia sprawy".

Mówiąc o nieprawidłowościach Taylor wskazywał, że z analizy zdjęć satelitarnych wynikało, iż elementy wraku były przesuwane. Dodatkowo - sprecyzował - szczątki wraku odnajdywane były jeszcze sześć miesięcy po katastrofie.

- To było bardzo nieprofesjonalne zachowanie i utrudniało wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Cieniem na postępowanie rzucają się też braki w identyfikacji niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej - powiedział ekspert.

Nawiązując do działań, które powinny zostać ponownie przeprowadzone, powiedział, że trzeba przefiltrować dźwięki, "które zebrał mikrofon przestrzenny z kabiny pilotów".

Nie zidentyfikowano głosu gen. Andrzeja Błasika w kokpicie Tu-154M

Podczas konferencji prof. Kazimierz Nowaczyk odczytał materiał, z którego wynika, że w kokpicie Tu-154M nie zidentyfikowano głosu dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika.

Ekspert odczytał oświadczenie zespołu lotniczego dot. informacji o obecności Błasika w kokpicie. - Jego głos nie został zidentyfikowany po pierwsze przez żadną z trzech osób dobrze go znających, po drugie przez żadną z dotychczasowych specjalistycznych ekspertyz laboratoryjnych dokonującą wskazania mówców - są to Centralne Laboratorium Kryminalistyki KGP, Instytut Zena, prof. Grażynę Demenko - powiedział.

Nowaczyk powołując się na to oświadczenie dodał, że ani "komisja Millera ani zespół biegłych prokuratury nie podały żadnych wyników badań mogących być podstawą identyfikacji generała Błasika".

Informacja o tym, że Dowódca Sił Powietrznych przebywał w kokpicie pojawiła się m.in. w opublikowanym w styczniu 2011 roku przez stronę rosyjską raporcie MAK. Także raport polskiej komisji, mówił o obecności generała Błasika w kokpicie samolotu. Napisano w nim m.in., że generał około dwie minuty przed katastrofą podawał w kokpicie wysokość, na jakiej miała znajdować się maszyna.

Miller mówi o spójności raportów

Komisja upubliczniła też nagranie, w którym Miller mówi o spójności raportów.

- Albo zadbamy o spójność raportów polskiego i rosyjskiego dot. katastrofy smoleńskiej, o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów, albo sami sobie ukręcimy bicz - mówi w nagraniu ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller.

Szef podkomisji Wacław Berczyński powiedział, że upublicznione informacje są szokujące. - Wymowa tych materiałów, kiedy minister rządu polskiego, na polecenie polskiego premiera, instruuje komisję jak ma przebiegać badanie wypadku lotniczego - dla mnie jest to szokujące - powiedział.

Podczas konferencji podkomisji zaprezentowano nagranie rozmowy Millera z członkami ówczesnej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy.

- Jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie cała teoria spiskowa" - mówi w nagraniu Miller. "Nasze ustalenia zostaną zderzone z ustaleniami rosyjskimi, (...) i jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie do tego cała teoria spiskowa zbudowana w społeczeństwie, że albo ten ukrył, albo tamten ukrył, ale na pewno prawda jest gdzieś jeszcze indziej" - mówił w upublicznionym nagraniu Miller. "W związku z tym ja też oczekiwałbym, że nasze działanie będzie o tyle niestandardowe, że musi uwzględniać wymogi postępowania przy wypadku cywilnym. I wewnętrzne nasze ustalenia metodologiczne oraz dokumentów kończących muszą być zweryfikowane z punktu widzenia tej okoliczności, co do tego jestem przekonany - mówił dalej Miller.

- Państwo zdają sobie sprawę, że to nie jest wyłącznie dla ministrów, dla generałów, dla komisji przy ministrze. To będzie potężna dyskusja publiczna z różnymi dla nas nieprzyjemnymi sugestiami. Zaczynamy dotykać istoty problemu. Ja zacząłem od tego, czy wam nie przeszkadza, że zgodziliśmy się, że wypadek miał charakter wypadku cywilnego. I to jest konsekwencja tego przyjęcia. I jeśli ten raport będzie według norm wojskowych i nie będzie przystawał do raportu (...), to będzie właśnie ten dysonans, o którym wspomniałem - powiedział w nagraniu ówczesny szef MSWiA.

- Ostateczna decyzja należy do premiera; to premier zastrzegł sobie prawo osobistego nadzoru, może to nie jest dobre słowo, ale bieżącego przypatrywania się naszym poczynaniom. A jeśli chodzi o skład osobowy, zastrzegł sobie obowiązek obu ministrów, czyli ministra obrony i ministra spraw wewnętrznych, uzgadniania (...) wszelkich decyzji personalnych ze sobą - mówił Miller.

Z polskiej czarnej skrzynki wycięto 3 sek. z rosyjskiej 5 sek.

- Z polskiej skrzynki wycięte zostały ok. 3 sekundy, z rosyjskiej ok. 5 sekund - poinformował zastępca przewodniczącego podkomisji prof. Kazimierz Nowaczyk.

Nowaczyk podkreślił, że cała tragedia i rozpad samolotu rozpoczął się na dystansie ok. 900 metrów. - Pierwszym wyznacznikiem tego jest działka Bodina, później TAWS-38, ukryty w obu raportach i MAK-u i zespołu polskiego oraz punkt ostatni, tj. zapis komputera pokładowego FMS w momencie jego zamrożenia: 15 metrów nad gruntem - powiedział.

Poinformował również, że podkomisja odnalazła w materiałach źródłowych Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pełne zapisy polskiej czarnej skrzynki i rosyjskiej. - Z polskiej skrzynki wycięte zostały ok. 3 sekundy, z rosyjskiej ok. 5 sekund - podkreślił.

Dodał, że podkomisja znalazła plik źródłowy z rejestratora, dzięki czemu udało się odszyfrować dodatkowe, brakujące 5 sekund z zapisu. - Jesteśmy w trakcie analizy, która jest bardzo żmudna, ale już znaleźliśmy sygnał niesprawności pierwszego silnika, niesprawność pierwszego generatora, niesprawność obu wysokościomierzy radiowych - zaznaczył.

- To wszystko się dzieje pomiędzy TAWS-38 a miejscem zamrożenia pamięci FMS, w powietrzu, 15 metrów nad gruntem - mówił.

Konferencja podkomisji odbyła się w sali Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych; po jednej ze stron stołu, przy którym siedzieli członkowie podkomisji, znajdowały się zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej i napis "Polegli w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku". W sali byli obecni członkowie rodzin ofiar.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej przedstawiła swoje ustalenia

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!