Jeśli szef łódzkiej PO, b. minister sportu Andrzej B. dostanie prokuratorskie zarzuty, sam wystąpi do zarządu Platformy o zawieszenie w prawach członka partii - poinformował w poniedziałek (29 lutego) p.o. sekretarza generalnego Platformy Stanisław Gawłowski.
- Rozmawiałem dzisiaj z Andrzejem B. i oświadczył mi, że w przypadku, gdyby postawiono mu zarzuty, to on zawiesi swoje członkostwo w Platformie - powiedział Gawłowski.
Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Przemysław Nowak poinformował w poniedziałek, że prokurator przedstawi Andrzejowi B. sześć zarzutów w związku z podaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. W poniedziałek od rana agenci CBA przeszukują dom Andrzeja B. pod Łodzią i przesłuchują świadków. Andrzej B. nie został zatrzymany - otrzymał wezwanie do stawienia się jeszcze w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - tam usłyszy zarzuty złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych.
Przeczytaj: CBA u byłego ministra sportu
Gawłowski ocenił, że poniedziałkowe działania CBA i prokuratury wobec B. mogą być motywowane politycznie.
- Mamy wszyscy świadomość, że za kilka dni sytuacja w Polsce dramatycznie się zmieni, w tej części dotyczącej też działalności politycznej, bo osobą, która będzie mogła stawiać zarzuty, będzie pan prokurator (minister sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro, i pewnie niektórzy nadgorliwi prokuratorzy próbują się w tej sytuacji odpowiednio zachowywać - powiedział sekretarz generalny PO.
Jego zdaniem postawić zarzuty można bez żadnych dowodów.
- Zarzut to nie jest jeszcze akt oskarżenia - zaznaczył Gawłowski. - Prokuratura działała do tej pory jako instytucja niezależna i nie mieliśmy obaw, że sprawy będą wyglądały tak, że będzie działać pod naciskiem politycznym, a dzisiaj wszyscy mamy takie przeświadczenie, że prokurator staje się orężem w walce politycznej - powiedział sekretarz Platformy.
Z poniedziałkowego komunikatu CBA wynika, że agenci Biura szukają w domu B. dodatkowych dowodów, dokumentów m.in. wskazujących na posiadanie pieniędzy lub papierów wartościowych, ewentualnych rachunków dotyczących wydatków na cenną biżuterię, wakacje, opłaty za remonty mieszkań rodziny, ubezpieczenia samochodu z wysokiego segmentu, zakupy drogiego wyposażenia. Agenci CBA wykonują kopie dysków i nośników.
Z kolei prok. Nowak powiedział w poniedziałek, że zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy wskazuje na podejrzenie popełnienia przez Andrzeja B. sześciu przestępstw - za które grozi do 5 lat więzienia. Szczegóły sprawy mają być podane po przesłuchaniu B.
Andrzej B. to były minister sportu w latach 2013-2015. Rezygnację z kierowania tym resortem złożył w czerwcu zeszłego roku po tym, jak do internetu trafiły materiały ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej. Był jedną z kilkudziesięciu osób, których rozmowy zostały nielegalnie nagrane. W sierpniu 2015 r. zrezygnował z funkcji sekretarza generalnego PO i ogłosił, że nie wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych. Wciąż pozostaje szefem regionu łódzkiego Platformy i członkiem zarządu tej partii.