Zwracam się w imieniu klubu PO do pana marszałka o podjęcie decyzji o demilitaryzację terenu Sejmu i Senatu i wyprowadzenia - żądamy tego - z terenu parlamentu, oddziałów policji oraz sprzętu policyjnego, która działa na nas jak nacisk polityczny - powiedział Bogdan Klich (PO).
• W imieniu klubu PO wnoszę o wyprowadzenie policji z terenu parlamentu - zaapelował w Senacie Bogdan Klich (PO).
• Jesteśmy poddawani naciskowi politycznemu w tej izbie i w takich warunkach nie możemy obradować - podkreślił.
• Zaznaczył, że za sprawą tej ustawy dokonuje się przewrót konstytucyjny w Polsce.
Piątkowe posiedzenie rozpoczęło się od wniosków formalnych opozycji o odroczenie posiedzenia. Wniosek nie uzyskał większości i sprawozdawca senackiej komisji Robert Mamątow (PiS) przystąpił do prezentacji sprawozdania komisji.
Senator Bogdan Klich (PO) zaapelował do marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, aby podjął decyzję o wyprowadzeniu z terenu parlamentu policji.
"Zwracam się w imieniu naszego klubu do pana marszałka o podjęcie decyzji, która leże w rękach pana marszałka o demilitaryzację terenu Sejmu i Senatu i wyprowadzenia - żądamy tego - z terenu parlamentu, oddziałów policji oraz sprzętu policyjnego, która działa na nas jak nacisk polityczny" - powiedział Klich. "Prace Senatu odbywają się w szczególnej atmosferze, dlatego że Senat jest oblężoną twierdzą od kilku dni oblężoną twierdzą takiej liczby policjantów i sprzętu policyjnego nie widzieliśmy jeszcze" - dodał Klich.
"Jesteśmy poddawani naciskowi politycznemu w tej izbie i w takich warunkach nie możemy obradować" - podkreślił.
Powiedział, że za sprawą tej ustawy dokonuje się przewrót konstytucyjny w Polsce.
"Nasze obrady odbywają się w szczególnych warunkach nie tylko, dlatego że uznano żeby skrócić czas przedstawienia senatorom do wglądu i zapoznania się. Wszystkie materiały dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym. To jest coś nie bywałego żeby 5 godzin oddzielało decyzję Sejmu od rozpoczęcia prac komisji senackiej" - podkreślił senator.
Klich złożył także wniosek o przerwę, którego senatorowie nie poprali.