• Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ma przyjąć opinię przedstawiającą zastrzeżenia KE co do poszanowania zasad rządów prawa przez Polskę.
• Od reakcji polskiego rządu na to stanowisko będzie zależała przyszłość Polski - podkreślił Ryszard Petru.
Przyszłość Polski będzie zależała od reakcji rządu na stanowisko Komisji Europejskiej ws. poszanowania zasad rządów prawa w naszym kraju - ocenił podczas briefingu w Sejmie lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
W poniedziałek (23 maja) wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans ma przyjąć opinię przedstawiającą zastrzeżenia KE co do poszanowania zasad rządów prawa przez Polskę oraz podsumowującą dialog z Warszawą na temat sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. W poniedziałek w południe rzecznik KE Margaritis Schinas oświadczył: "cały czas trwają konstruktywne rozmowy z polskimi władzami i mamy nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie".
Podczas briefingu w Sejmie Petru mówił, że z medialnych doniesień wynika, iż opinia KE będzie tajna. "Dlatego też we wtorek na spotkaniu (organizowanym przez PO, PSL i Nowoczesną) o godz. 14 dobrze byłoby, gdyby przedstawiciel rządu przedstawił klubom opozycyjnym informację, co jest zawarte w tym stanowisku" - stwierdził lider Nowoczesnej.
"To jest bardzo ważne, gdyż tak naprawdę od reakcji polskiego rządu na to stanowisko będzie zależała przyszłość Polski" - podkreślił.
Odnosząc się do szczegółów wtorkowego spotkania klubów parlamentarnych ws. rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego poinformował, że spośród Nowoczesnej, PO i PSL (organizatorów spotkania) weźmie udział po czterech przedstawicieli z każdego klubu. "Mam nadzieję, że w podobnym składzie pojawią się również przedstawiciele klubu Kukiz'15 oraz PiS" - zaznaczył.
"Mam nadzieję, że jutrzejsze spotkanie, jeśli nas nie przybliży do kwestii, jak ma wyglądać funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego w przyszłości, to przynajmniej pomoże nam wypracować wspólne lub w części stanowisko, jak Polska powinna zachowywać się w konflikcie, jaki rząd wywołał wobec UE" - mówił Petru.
"Tak naprawdę jesteśmy w największym konflikcie z Unią Europejską i światem zachodu od 1989 r." - dodał.
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska upoważniła wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa do przyjęcia w poniedziałek opinii na temat praworządności w Polsce, chyba że do tego czasu doszłoby do znaczącego postępu, zmierzającego do rozwiązania kryzysu wokół TK. Ten krok, to kolejna odsłona rozpoczętej w styczniu procedury ochrony państwa prawa wobec Polski. Od stycznia Timmermans prowadzi dialog z polskimi władzami, którego celem jest zebranie informacji o tym, czy praworządność w Polsce jest zagrożona.
Już w zeszłotygodniowym komunikacie, KE oceniła, że "dopóki polski Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie całkowicie zagwarantować skutecznego procesu stwierdzania zgodności ustaw z Konstytucją, niemożliwa jest skuteczna kontrola przestrzegania praw podstawowych w przyjmowanych aktach ustawodawczych".
W miniony piątek premier Beata Szydło oświadczyła w Sejmie, że nikt poza państwem polskim nie może rozwiązać sporu dotyczącego TK. "Polski rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum. Polski rząd nigdy nie będzie pozwalał, by Polakom była narzucana wola kogokolwiek" - powiedziała. Dodała też, że to KE, nie Polska, ma problem z reputacją i autorytetem.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Petru: Przyszłość Polski zależy od reakcji rządu na stanowisko Komisji Europejskiej