Wysyp polityków objeżdżających Polskę ma taki efekt "jakby nikt nie wyjechał - mówi Magdalena Błędowska z Krytyki Politycznej. Ocenia, że inicjatywie PO otwarcia się na "Polskę powiatową" zabrakło autentyczności.
We wtorek rząd zbiera się na wyjazdowym posiedzeniu w Bydgoszczy.
To nie był zły ruch, wobec zarzutów pod adresem Platformy, zarzutów odpowiadających prawdzie. To były rządy medialne, warszawskie, raczej zamknięte na Polskę powiatową. Trochę to był stereotyp, ale odpowiadał prawdzie - stwierdziła Błędowska.
Brakuje autentyczności
Sama próba odwrócenia tego, wyjścia do ludzi, skonfrontowania się z nimi w przysłowiowych małych miasteczkach, być może sama w sobie nie była czymś złym, ale zabrakło w tym na pewno autentyczności - dodała.
Podkreśliła też, że inicjatywa została "medialnie obśmiana". Jak dodała, stało się tak częściowo z winy samego rządu, bo "główny przekaz niknął pod dyskusją o meblach przewożonych z miejsca na miejsce".
"Ten ruch tracił siłę"
Jest tyle tych objazdów po kraju, Beata Szydło - autobusem, Ewa Kopacz koleją, że ich siła przyciągania kompletnie się zniosła. Jak wszyscy wyjechali w Polskę, to właściwie tak jakby prawie nikt nie wyjechał. To spowodowało, że ten ruch tracił siłę - oceniła.
W tym roku w podróże po Polsce wybierali się obaj główni kandydaci na prezydenta: Andrzej Duda "Dudabusem", a Bronisław Komorowski "Bronkobusem", a także obie kandydatki na premiera: Beata Szydło "Szydłobusem", natomiast Ewa Kopacz pociągami w ramach akcji "Kolej na Ewę". Organizowane są także wyjazdowe posiedzenia Rady Ministrów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: ”Objazdy polityków po kraju straciły swoją siłę przyciągania”