· Przewodniczący PE zaznaczył, że krytykując rząd w Warszawie skorzystał z prawa do wygłoszenia opinii, które przysługuje każdemu człowiekowi.
· Podkreślił, że jest świadom ciężaru jaki stosunki polsko-niemieckie nakładają na każdego niemieckiego polityka.
· Zaznaczył, że jego niedawna rozmowa z premier Szydło nie dotyczyła przygotowywanej debaty w PE, dotyczącej Polski.
- Każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania politycznych decyzji oraz partii - powiedział w czwartek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, pytany o jego niedawne kontrowersyjne wypowiedzi o sytuacji w Polsce.
Na konferencji prasowej w Brukseli Schulz przekonywał, że bardzo ceni polski naród.
- Jako niemiecki polityk widzę szczególną odpowiedzialność mojego kraju za stosunki polsko-niemieckie. Podziwiam wielu Polaków i wielką historię Polski - podkreślił szef PE. - Jednak każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania decyzji i działań politycznych. Krytykowanie partii politycznych nie jest wymierzone w naród - powiedział.
Schulz poinformował też, że jego czwartkowa rozmowa telefoniczna z premier Beatą Szydło nie dotyczyła treści planowanej na przyszły tydzień debaty PE o sytuacji w Polsce, ale przygotowań organizacyjnych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Martin Schulz zastrzega sobie prawo do krytyki